Pomnik w kształcie odwróconej litery "B", nawiązujący do napisu "Arbeit macht frei" (Praca czyni wolnym) nad bramą wjazdową do niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz, od środy przypomina w centrum Berlina o odwadze i oporze więźniów.
"To jest szczególne, godne pamięci B" - powiedział wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego, były więzień Auschwitz Marian Turski, przypominając, że napis z odwróconym "B" wykonał więzień Jan Liwacz.
"Dla większości z nas odwrócona litera, będąca znakiem oporu przeciwko Hitlerowi, była otuchą i nadzieją - przejawem oporu na małą skalę - powiedział. "Nie każdy mógł wysadzić w powietrze krematorium IV, ale każdy wiedział, że należy stawiać opór na tyle, na ile było to możliwe - pracować wolno i być solidarnym z innymi więźniami" - wyjaśnił Turski.
Wykonany ze szlachetnej stali, ważący ponad pięć ton dwumetrowy pomnik został ustawiony w jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc Berlina - przy Placu Wittemberskim, naprzeciwko słynnego domu towarowego KADEWE, nieopodal głównego bulwaru w zachodniej części miasta Kurfuerstendamm.
Przewodniczący Bundestagu Norbert Lammert wskazał na wielkie znaczenie symboli w przestrzeni publicznej, zmuszających do zadumy nad tragicznymi wydarzeniami. Pomagają one przekazywać przesłanie z pokolenia na pokolenie - podkreślił polityk CDU. Hitlerowska dyktatura stanowiła - jego zdaniem - "dno niemieckiej historii i oznaczała zerwanie z cywilizacją".
W uroczystości, która odbyła się z okazji 73 rocznicy pierwszego transportu więźniów do KL Auschwitz 14 czerwca 1940 roku, uczestniczył także przewodniczący SPD Sigmar Gabriel. Inicjatorem stworzenia pomnika jest Międzynarodowy Komitet Oświęcimski.
Wykonany ze szlachetnej stali, ważący ponad pięć ton dwumetrowy pomnik został ustawiony w jednym z najczęściej odwiedzanych miejsc Berlina - przy Placu Wittemberskim, naprzeciwko słynnego domu towarowego KADEWE, nieopodal głównego bulwaru w zachodniej części miasta Kurfuerstendamm. Na pomysł niecodziennego monumentu wpadła współpracująca z Międzynarodowym Komitetem Oświęcimskim Michele Deodat. Wykonali go uczniowie zakładów Volkswagen AG w Hanowerze.
Były więzień obozu, który przyjechał do Auschwitz w pierwszym transporcie, Kazimierz Albin powiedział PAP, że więźniowie początkowo nie zauważyli odwróconej litery. "Nie przyglądaliśmy się tak dokładnie napisowi, inne rzeczy były ważniejsze" - opowiada Albin. Dopiero po jakimś czasie po obozie rozeszła się wiadomość o odwróconej literze i jej znaczeniu. Takie gesty były ważne - podkreślił były więzień.
Pomnik przypominający o losie więźniów Auschwitz ma pozostać na obecnym miejscu przez cztery miesiące. Następnie - jak powiedział PAP wiceprzewodniczący Międzynarodowego Komitetu Oświęcimskiego Christoph Heubner - "rozpocznie wędrówkę po innych stolicach na świecie".
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ ala/