Korea Płd. i Korea Płn. obchodzą w piątek 65. rocznicę podpisania rozejmu w Panmundżomie, który zakończył walki w czasie wojny koreańskiej z lat 1950-1953 i przypieczętował trwający do dziś podział kraju. Oba państwa wciąż są formalnie w stanie wojny.
Wojna koreańska rozpoczęła się od ataku wojsk komunistycznej KRLD, wspieranej przez ChRL i ZSRR. Po stronie zaatakowanej przez nie Republiki Korei walczyli żołnierze koalicji ONZ pod wodzą USA.
Na piątkowych uroczystościach rocznicowych w Seulu przemawiał m.in. premier Korei Płd. Li Nak Jeon oraz dowódca stacjonujących w tym kraju wojsk amerykańskich generał Vincent Brooks.
W Korei Płn. rocznica rozejmu jest świętem państwowym. Przywódca tego kraju Kim Dzong Un wraz z kilkoma wysokimi rangą dygnitarzami złożyli z tej okazji wieniec na cmentarzu chińskich ochotników, którzy polegli na wojnie koreańskiej – podała w piątek oficjalna północnokoreańska agencja prasowa KCNA.
Według agencji Kyodo kwiaty złożono również pod "Wieżą Przyjaźni" w Pjongjangu, zbudowaną dla upamiętnienia ofiar wśród chińskich żołnierzy. Na ulicach Pjongjangu pojawiają się slogany nawołujące do świętowania "zwycięstwa w wojnie", ale nie ma w nich krytyki pod adresem USA czy Korei Płd. - podała japońska agencja.
W piątek od rana wielu mieszkańców składało również kwiaty i kłaniało się pod stojącymi w centrum Pjongjangu pomnikami założyciela KRLD Kim Ir Sena oraz jego syna, kolejnego przywódcy kraju Kim Dzong Ila – czyli dziadka i ojca Kim Dzong Una. Około 300 osób, w tym wysocy rangą dygnitarze, odwiedziło w stolicy kraju cmentarz poległych na wojnie - podała Kyodo.
Obie Koree pozostają formalnie w stanie wojny, ale ich przywódcy zobowiązali się w kwietniu do starań o podpisanie układu pokojowego jeszcze w tym roku. Będzie to jednak wymagało współpracy z USA i Chinami, które są wśród sygnatariuszy rozejmu z 1953 roku.
Podczas trzeciego w historii szczytu koreańskiego 27 kwietnia prezydent Korei Płd. Mun Dze In i przywódca Korei Płn. Kim Dzong Un potwierdzili wspólny cel w postaci "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" oraz obiecali, że powstrzymają się od wszelkich wrogich działań przeciwko sobie. Zapowiedzieli też starania o poprawę dwustronnych relacji i zakończenie trwającej od dekad wrogości.
12 czerwca Kim spotkał się w Singapurze z prezydentem USA Donaldem Trumpem, co było pierwszym szczytem przywódców USA-Korea Płn. w historii. We wspólnym oświadczeniu Trump i Kim zobowiązali się do współpracy na rzecz "budowy trwałego i stabilnego ładu pokojowego na Półwyspie Koreańskim".
W piątek Korea Płn. przekazała USA szczątki pewnej liczby amerykańskich żołnierzy, którzy zginęli w czasie wojny koreańskiej – poinformował Biały Dom. Obietnica zwrotu szczątków tych żołnierzy była jednym z punktów oświadczenia podpisanego przez Trumpa i Kima w Singapurze.
Według Kyodo Korea Płn. będzie się prawdopodobnie starała wykorzystać przekazanie szczątków żołnierzy, by naciskać na Waszyngton w sprawie układu pokojowego, na którym od dawna zależy Pjongjangowi. Nie jest natomiast pewne, czy USA przychylą się do tych żądań w związku z wątpliwościami, czy Kim rzeczywiście będzie skłonny zrezygnować z broni jądrowej - ocenia agencja.
W oświadczeniu podpisanym w Singapurze Kim ponownie zadeklarował skłonność do "całkowitej denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego" w zamian za obietnicę gwarancji bezpieczeństwa dla jego kraju. Nie ogłosił jednak jak dotąd konkretnego grafiku likwidacji północnokoreańskiego arsenału jądrowego, a wielu ekspertów sceptycznie ocenia szanse, że komunistyczny reżim faktycznie wywiąże się ze składanych obietnic.
Andrzej Borowiak (PAP)
anb/ mobr/ ap/