Most kolejowy zwany przez tomaszowian "żelaźniakiem" jest bohaterem ekspozycji otwartej w Skansenie Rzeki Pilicy w Tomaszowie Mazowieckim. Rozebrany po 130 latach istnienia obiekt, darzony jest w okolicy sentymentem. Dyrekcja skansenu chce ocalić jego fragment jako pamiątkę.
"Ten most wrył się w pamięć ludzką, zapamiętały go zarówno tysiące podróżnych, jak i tomaszowianie, którzy zżyli się z jego widokiem, bo w tej okolicy odbyło się wiele randek. +Żeleźniak+ to świadek 130 lat historii tych ziem, dlatego uznaliśmy, że należy mu się wystawa" - powiedział PAP we wtorek dyrektor Skansenu Rzeki Pilicy Andrzej Kobalczyk.
Dodał, że dyrekcja skansenu podjęła starania w Zakładzie PKP PLK w Skarżysku Kamiennej, który jest właścicielem rozebranej konstrukcji o nieodpłatne przekazanie jej fragmentu – tzw. ramy portalowej przęsła najazdowego od strony Tomaszowa. Ta część mostu widoczna jest na wielu archiwalnych fotografiach ze zbiorów skansenu.
"Ten most wrył się w pamięć ludzką, zapamiętały go zarówno tysiące podróżnych, jak i tomaszowianie, którzy zżyli się z jego widokiem, bo w tej okolicy odbyło się wiele randek. +Żeleźniak+ to świadek 130 lat historii tych ziem, dlatego uznaliśmy, że należy mu się wystawa" - powiedział PAP we wtorek dyrektor Skansenu Rzeki Pilicy Andrzej Kobalczyk.
Most został rozebrany dokładnie w 130-lecie istnienia. Otwarto go w lipcu 1885 roku jako jeden z ostatnich elementów Kolei Iwanogrodzko-Dąbrowskiej, łączącej Dęblin (niegdyś Iwanogród) z Dąbrową Górniczą. Jak twierdzi Kobalczyk, pierwszy "żelaźniak" wyglądał zupełnie inaczej niż jego usunięty niedawno następca – prawdopodobnie był mostem kratownicowym typu holenderskiego, jak inne budowane wówczas konstrukcje.
W 1914 r. wycofujące się za Pilicę wojska rosyjskie zburzyły przęsło mostu. Jako obiekt strategiczny został szybko odbudowany przez Niemców i - w 1915 r. - uwieczniony na fotografii. "Żelaźniak" jeszcze dwukrotnie był niszczony – w 1939 r. przez polskich saperów, a w 1945 r. - przez wycofujących się Niemców. Po późniejszych remontach do czasów współczesnych przetrwał most-składak, z dwoma przęsłami nitowanymi i dwoma spawanymi.
Kilka lat temu do skansenu trafiły niezwykłe eksponaty – przechowywane od czasów kampanii wrześniowej drewniane skrzynie z sygnaturą Państwowej Wytwórni Prochu w Pionkach. Według relacji dziadka ofiarodawcy, skrzynie zostały porzucone w pobliżu mostu po zużyciu przez saperów przywiezionych w nich materiałów wybuchowych. Przez dziesięciolecia skrzynie służyły do przechowywania ziemniaków w piwnicy.
Jak zaznaczył dyrektor skansenu, przez znawców militariów skrzynie uważane są za wielką rzadkość i unikat w skali kraju, w dodatku świetnie zachowany. Prawdopodobnie posłużył im piwniczny mikroklimat.
W 1948 r. obok "żelaźniaka" zbudowano drugi most, którym poprowadzono drugą linię torów – obecnie to on wziął na siebie cały ruch kolejowy na tym odcinku. Natomiast historię zdemontowanego mostu można poznać na wystawie w Skansenie Rzeki Pilicy. Dla miłośników kolei, budownictwa mostowego i militariów przygotowano w nim wiele eksponatów związanych z dorzeczem Pilicy.
W skansenie znajduje się m.in. 2,5-tonowy fragment historycznego mostu spod Czarnocina, rozpiętego niegdyś na trasie Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej, który znany jest z akcji dywersyjnej Szarych Szeregów pod dowództwem Tadeusza Zawadzkiego "Zośki" przeprowadzonej w powodzeniem w 1943 r. Nieopodal stoi "stacyjka z bajki" - urokliwy drewniany budynek stacji "Wolbórka", zbudowany pod koniec XIX w. jako pawilon na wystawę kolejową w Niżnym Nowgorodzie. (PAP)
agm/ pz/