„Artyści swoją sztuką próbowali przedstawić czas, w którym powstawała niepodległa Polska” – mówi PAP p.o. dyrektora Muzeum Narodowego w Warszawie Piotr Rypson, kurator wystawy „Krzycząc: Polska! Niepodległa 1918”.
PAP: W wierszu Słowackiego - z którego zaczerpnięty został tytuł wystawy - pada też pytanie: jaka ma być ta Polska. Czy wystawa w jakiejś mierze na nie odpowiada?
Piotr Rypson: Pytanie zadane przez naszego wielkiego romantyka „Jaka Polska?” od początku XX wieku towarzyszyło tym, którzy starali się o jej wskrzeszenie. A tych pomysłów na Polskę, wyobrażeń, marzeń, wizji było wiele. Wystawa ma przede wszystkim pokazywać, jak artyści swoją sztuką próbowali odpowiedzieć i na to pytanie, i przedstawić czas, w którym powstawała niepodległa Polska. Tok dziejów straszliwie wtedy przyspieszył; nastąpiły wydarzenia rewolucyjne 1905 roku, wkrótce miała wybuchnąć Wielka Wojna. Polska zaczynała się jakoś jawić, ale jaka miała być: odkąd? dokąd? czy pańska, czy ludowa, a może królewska? To wszystko w pewien sposób widać w sztuce. Artyści reagowali na wydarzenia i nowe idee setkami prac malarskich, rzeźb, rysunków i szkiców.
PAP: Ile tych dzieł znalazło się na wystawie?
Piotr Rypson: Prezentujemy blisko 300 prac i niemal wszystkie pokazywane obrazy, rzeźby, grafiki i rysunki pochodzą ze zbiorów własnych Muzeum Narodowego w Warszawie. Wiele z nich nie było eksponowanych, niekiedy niemal od stu lat. A są to prace znaczące dla historii polskiej sztuki, lecz najczęściej z powodów natury politycznej skazane były na dziesięciolecia egzystencji w magazynach. A zatem nasza wystawa to pokaz sztuki, symboli, form i praktyk artystycznych – twórczości, której tematy związane były z lawiną wydarzeń historycznych: wojennych dramatów, cierpień ludności cywilnej, czynu legionowego, niespodziewanych, choć z dawna wyczekiwanych chwil odzyskania niepodległości...
PAP: Jak została zaaranżowana wystawa, jaka główna idea ją organizuje?
Piotr Rypson: Głównym zamierzeniem było odejście od pewnego stereotypu w sposobie widzenia całego procesu dochodzenia do niepodległości i stylu jej honorowania - kliszy, która została dawno temu ukształtowana, przede wszystkim w kręgu Legionów i sztuki legionowej. Znamy przede wszystkim portrety legionistów, znamy szarże ułanów, obrazy potyczek. Natomiast obraz Wielkiej Wojny, której efektem była Niepodległa i w której w różnych formacjach wojskowych i pod różnymi barwami uczestniczyły miliony mieszkańców przyszłych ziem polskich, jest niewyraźny, chaotyczny. W zbiorowej pamięci Polaków obraz dramatycznych wydarzeń, w wyniku których Polska odzyskała niepodległość jest zatarty.
Aby to opowiedzieć podzieliliśmy wystawę na dziesięć części, ułożonych w porządku chronologicznym i tematycznym. Historyczną klamrę otwierają lata 1905–1907 i okres Wielkiej Wojny, zamykają zaś równie dramatyczne wydarzenia związane z walkami o granice odrodzonej Rzeczpospolitej, wyłonieniem Sejmu Ustawodawczego.
PAP: Ale na wstępie witają zwiedzających młodopolskie klimaty?
Piotr Rypson: Preludium do wystawy - jeszcze w holu - stanowi montaż ze wspaniałego filmu Andrzeja Wajdy „Wesele” opartego na tekście dramatu Wyspiańskiego. Są to sceny chocholego tańca – coś, ale nie wiadomo co, ma się stać, na coś czekamy… Wszyscy są coraz bardziej zamroczeni, oszalali. Są tu przywołane przez Wajdę wizje Wyspiańskiego, rozmaite figury, np. Wernyhora zmieniający się w Piłsudskiego. Te sceny z „Wesela” są bardzo ważne. Wyspiański jest ważny również z powodu cierpkich, krytycznych słów wypowiadanych przezeń pod adresem polskiego społeczeństwa przed ponad stu laty. Tak więc narrację wystawy rozpoczynamy przywołaniem młodopolskiej tradycji, która jednak odchodziła w przeszłość wraz z wybuchem wojny.
Pierwsza część właściwej ekspozycji to sala miazmatów przełomu wieków. U wejścia widać słynny obraz Jacka Malczewskiego „Hamlet polski” z 1903 r.; jest to portret wnuka Aleksandra Wielopolskiego w otoczeniu dwóch Polonii, symbolizujących dwie różne wizje losów narodu polskiego. Trawestację tego portretu stanowi obraz „Józef Piłsudski z Wernyhorą i Stańczykiem” Kazimierza Sichulskiego. Jest tu też tryptyk „Moje życie” Jacka Malczewskiego ze szczególnie przejmującym obrazem „Moje dzieciństwo”, jest „Cyrk wariatów” z cyklu „Obłęd” Wojtkiewicza.
Dalszy fragment wystawy poświęcony jest Rewolucji 1905 r. Znajdują się tutaj takie obrazy, jak „Strajk” Stanisława Lentza, „Demonstracja uliczna 1905 r.” Władysława Skoczylasa, „Wiosna 1905” Stanisława Masłowskiego. Obrazom towarzyszą rysunki, wśród nich dwa cykle graficzne Antoniego Kamieńskiego oraz Witolda Wojtkiewicza. No i zaczyna się wojna. Przez artystów pokazana jako strach, chaos, niepewność. Nikt w 1914, 1915 roku przecież nie wiedział jeszcze co będzie, co się tak naprawdę wydarzy – i jaki ta historia będzie miała finał.
PAP: Ale przecież ta wojna była wyczekiwana – są na to świadectwa w literaturze, sztuce - wojna miała nam przecież przynieść niepodległość?
Piotr Rypson: Runął jednak świat, który trwał przez lata, załamał się dawny porządek, rozpadł świat imperiów, zmieniło się życie ludzi, w gruzach legły kariery. Zapanowały chaos i rzeź. To okrucieństwo Wielkiej Wojny, strach i cierpienia ludności cywilnej obrazują prace malarskie i graficzne m.in. Władysława Skoczylasa, Władysława Wankiego i Jana Żyznowskiego. Także powstała na froncie w Delatynie „Pieta” autorstwa legionisty Władysława Roguskiego. Do wyjątkowo poruszających prac należy też - dotychczas nieprezentowany w Polsce - głośny cykl grafik Abla Panna, przedstawiających pogromy i cierpienia ludności żydowskiej.
Dalej na wystawie przedstawiamy, bardzo silnie reprezentowany w polskiej sztuce, wątek legionowy. Staraliśmy się jednak pokazać, że sztuka legionowa zdominowała w powszechnym odbiorze wyobrażenie o Wielkiej Wojnie. Legionistów było 40 tysięcy, a w armiach służyło pomiędzy dwa a trzy miliony mieszkańców ziem polskich; w armii pruskiej, austriackiej, rosyjskiej; wszyscy byli żołnierzami, wszyscy walczyli i niestety walczyli przeciwko sobie. Nie wiedzieli i nie widzieli kto jest w okopach po drugiej stronie frontu: czy Rumun, czy Poleszuk, czy Ślązak. To „kłębowisko” staramy się przedstawić poprzez prace artystów.
PAP: Legiony miały swoich artystów uwieczniających legionowy czyn zbrojny?
Piotr Rypson: Do Legionów trafiło wielu artystów, ludzie pędzla, pióra, teatru. Pisano, że Legiony to była najbardziej inteligencka armia na świecie, ale podobnie było w innych krajach: do armii brytyjskiej zgłosiło się wielu artystów, poetów, we Francji, Niemczech - to samo. Wszyscy chcieli iść na tę wojnę. Ale u nas ta wojna była nasza, legionowa. Pokazujemy zatem prace artystów portretujących swoich kolegów – żołnierzy, ale też tworzących dokumentacje, np. przedpola, fortyfikacji lub też autorów rysunków, grafik, akwareli o tematyce melancholijnej, martyrologicznej.
PAP: Mówi się, że dla obrazu wojny w sztuce polskiej tego czasu nie są najważniejsze sceny bitewne, lecz wizerunki ludzi i zniszczonego wojną pejzażu?
Piotr Rypson: Piłsudski miał podobno powiedzieć, że obraz polskiej krainy znękanej wojną, jest bezwzględnie bardziej wzruszający niż dymy strzelnicze snujące się z ukrycia. Na wystawie znajdują się cykle graficzne Leopolda Gottlieba, Leona Wyczółkowskiego i seria linorytów „Topole” Stefana Szmaja przedstawiające drzewa; są wizje drzew okaleczonych przez wojnę, samotnych, pod drzewem najczęściej widać krzyż albo mogiłę - takie reminiscencje wojenne widoczne są na wielu pracach. Tych drzew mamy cały las. Jest to moment wyciszenia, melancholii, zadumy.
PAP: I dochodzimy na wystawie do tego miejsca, gdzie wreszcie można cieszyć się z odzyskania niepodległości.
Piotr Rypson: Pokazujemy w tym fragmencie ekspozycji zarówno prace, które odnoszą się do momentu odzyskiwania niepodległości, jak i nowoczesną sztukę, która wraz z nowa Polska wybucha; awangardę polską, żydowską, sztukę ukraińską, lwowską. Chaotyczny, twórczy klimat pierwszych dwóch lat niepodległości, kiedy jeszcze granice są nieustalone a już ludzie chcą o wojnie zapomnieć, nie mówić o niej; chcą, jak napisał Lechoń „A wiosną - niechaj wiosnę, nie Polskę zobaczę”.
PAP: Przychodzi jednak rok 1920 i znowu wojna.
Piotr Rypson: Moment radości, entuzjazmu z odzyskania niepodległości jest wzięty w dwie klamry - z jednej strony I wojna światowa, z drugiej wojna z bolszewikami. Tu są bardzo piękne i ciekawe prace – obrazy i rzeźby - niekiedy pokazywane po raz pierwszy. Cała sala została poświęcona działaniom wojennym od Wilna po Lwów i innym frontom wojny bolszewickiej. Obok scenek wojennych Wojciecha Kossaka znajduje się obraz „Piłsudski pod Wilnem” Ludomira Sleńdzińskiego, "Guliwer i Olbrzym" Tadeusza Pruszkowskiego a na obrazie Józefa Mańkowskiego „Rok 1920 – Portret Józefa Piłsudskiego” widnieje postać zwycięskiego wodza z orłem na ramieniu. Warto zwrócić uwagę na dawno nieprezentowany obraz Jerzego Hulewicza „Szarża” – w futurystycznej kompozycji profil Naczelnika Państwa tworzą lśniące groty ułańskich lanc.
PAP: Po zwycięstwie przyszła pora na budowę państwa, jak to jest pokazane?
Piotr Rypson: Na wystawie mamy cykl autolitografii Stanisława Lentza „Sejm Ustawodawczy Rzeczypospolitej Polskiej”. Jest to teka gromadząca portrety posłów wszystkich klas; są tam książęta, chłopi, mieszczanie, jest rabin, biskup ormiański, ksiądz - pełen przekrój stanów i nacji zamieszkujących ten odzyskany kawał ziemi. To wyrazisty obraz dużego zróżnicowania społecznego w pierwszym polskim parlamencie XX wieku. Sąsiadują z nim „Portret Gabriela Narutowicza” Czesława Wdowiszewskiego i popiersie prezydenta, dłuta Edwarda Wittiga. Zależało mi, aby pokazać jak jeszcze niestabilna, chaotyczna i zwaśniona wewnętrznie jest Polska.
Zabójstwo pierwszego prezydenta to czarna karta w pochodzie ku niepodległości.
Wystawę zamykamy częścią zatytułowaną „Kult Wodza” w całości poświęcona artystycznym ujęciom postaci Józefa Piłsudskiego. Powstały niezliczone portrety, rzeźby, rysunki przedstawiające tę najważniejszą postać II Rzeczypospolitej. Marszałek Piłsudski miał ogromną intuicję co do ówczesnych mediów i środków propagandy; świadomie kształtował swój wizerunek na wzór niemal nietzschezjański.
PAP: Na wystawie są też prace współczesnych twórców.
Piotr Rypson: Tak. Zaprosiłem do udziału w wystawie dwóch artystów Przemysława Trusta Truścińskiego i Piotra Uklańskiego. Obaj - używając właściwych sobie środków wyrazu - od lat podejmują tematykę narodową czy wręcz nacjonalistyczną, mierząc się ze współczesnymi polskimi wyobrażeniami dotyczącymi tożsamości, walki o niepodległość, wojny. Mówiliśmy, że wraz z nową Polską, powstała nowa estetyka, a jaka estetyka teraz panuje i jak opowiada o Polsce… To już pewnie temat na kolejną wystawę.
Rozmawiała Anna Bernat (PAP)
Wystawa pt. „Krzycząc: Polska! Niepodległa 1918”, która stanowi zwieńczenie programu „3 × Niepodległa" przygotowanego przez MNW z okazji 100-lecia niepodległości, będzie dostępna dla publiczności od 26 października 2018 r. do 17 marca 2019 r. (PAP)
abe/ pat/