Zbigniew Romaszewski w sposobie myślenia był bliski inteligencji lat zaborów i międzywojnia, która żyła w etosie służby publicznej. Uważał, że państwu należy oddać własny wysiłek i nie oczekiwać w zamian osobistych korzyści – mówi PAP Piotr Skwieciński, autor wydanego przed czterema laty wywiadu rzeki z Zofią, Agnieszką i ze Zbigniewem Romaszewskimi. 5 lat temu, 13 lutego 2014 r., zmarł Zbigniew Romaszewski.
PAP: Przed kilkoma dniami zmarł premier Jan Olszewski. Pojawiają się porównania pomiędzy postacią byłego premiera i innymi politykami i działaczami „Solidarności”, m.in. Zbigniewem Romaszewskim. Podkreśla się, że łączyło ich postrzeganie polityki jako służby. Co rozumiał pod tym pojęciem Zbigniew Romaszewski?
Piotr Skwieciński: Służbę publiczną postrzegał przez pryzmat całkowitej bezinteresowności. Mało znana jest historia prowadzonego na początku lat dziewięćdziesiątych Biura Interwencji przy nowo powołanym Senacie. Senator Zbigniew Romaszewski przez pewien czas finansował jego działalność z własnych środków.
Zbigniew i Zofia Romaszewscy w swoim sposobie myślenia byli bardzo bliscy polskiej inteligencji lat zaborów i międzywojnia, która żyła w etosie służby publicznej. Uważali, że państwu i społeczeństwu należy oddać własny wysiłek i nie oczekiwać w zamian żadnych osobistych korzyści.
PAP: Jak małżeństwo Romaszewskich wyjaśniało tak głębokie i wczesne zaangażowanie w działalność opozycyjną? Czy tłumaczyli je wspomnianym już etosem polskiej inteligencji?
Piotr Skwieciński: Bez wątpienia ten wyznawany przez nich etos służby odgrywał wielką rolę w podejmowanych przez nich wyborach. Pamiętajmy również, że Zbigniew Romaszewski, podobnie jak jego żona, pochodził z rodziny, która była niezależna. Zofia Romaszewska wywodzi się z rodziny, która była bardzo zaangażowana w działalność niepodległościową przed 1918 r. i działalność parlamentarzystów II Rzeczypospolitej. Zbigniew Romaszewski miał wśród swoich krewnych żołnierzy AK. Były to więc środowiska rodzinne, które niosły w sobie polski etos niepodległościowy. W czasach PRL przejawiał się on w aktywności i myśleniu antykomunistycznym.
Piotr Skwieciński: Kompromis z 1989 r. budził w nim wiele zastrzeżeń. Nigdy nie uznawał tych ustaleń jako takich, które mają obowiązywać „wiecznie”. Nie należał do tego środowiska, które uważało, iż umowę okrągłostołową należy realizować, mimo że warunki polityczne w Polsce uległy całkowitej zmianie, m.in. z powodu „zniknięcia” PZPR i ZSRS.
PAP: Jak Zbigniew Romaszewski postrzegał kompromis okrągłostołowy?
Piotr Skwieciński: Zbigniew Romaszewski godził się z zawartym wówczas kompromisem. Przyjął propozycję kandydowania do Senatu. Można jednak powiedzieć, że ów kompromis z 1989 r. budził w nim wiele zastrzeżeń. Nigdy nie uznawał tych ustaleń jako takich, które mają obowiązywać „wiecznie”. Nie należał do tego środowiska, które uważało, iż umowę okrągłostołową należy realizować, mimo że warunki polityczne w Polsce uległy całkowitej zmianie, m.in. z powodu „zniknięcia” PZPR i ZSRS.
PAP: Jakie elementy rzeczywistości po 1989 r. budziły w nim największy sprzeciw?
Piotr Skwieciński: Bez wątpienia były to sprawy społeczne. Zbigniew i Zofia Romaszewscy byli ludźmi o par excellence lewicowym temperamencie. Można powiedzieć, że byli dziedzicami tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej. W przypadku biografii Zofii Romaszewskiej jest to związek bezpośredni, ponieważ miała ona w swojej rodzinie przedwojennych działaczy PPS.
Transformacja ekonomiczna w Polsce bardzo się więc Romaszewskim nie podobała. Uważali, że lud polski został przez nią poszkodowany. W ich opinii można było te zmiany przeprowadzić w zupełnie inny sposób. Ich zdaniem pokrzywdzony został nie tylko lud, lecz również konkretni robotniczy działacze „Solidarności”, którzy w największym stopniu przyczynili się do upadku systemu komunistycznego w Polsce, a sami zostali najbardziej obciążeni kosztami transformacji, warunki życia ich rodzin uległy zaś najdotkliwszemu pogorszeniu.
Piotr Skwieciński: Zbigniew i Zofia Romaszewscy byli ludźmi o par excellence lewicowym temperamencie. Można powiedzieć, że byli dziedzicami tradycji Polskiej Partii Socjalistycznej.
PAP: W przeprowadzonym przez pana wywiadzie rzece Zbigniew Romaszewski stwierdził: „Dla mnie polityka to budowanie kompromisów pomiędzy sprzecznymi interesami”. Wydaje się jednak, że granice owych kompromisów były ograniczone przez trzymanie się zasad i wartości?
Piotr Skwieciński: Bez wątpienia tak można określić poglądy Zbigniewa Romaszewskiego. Nigdy nie był „zakamieniałym” zwolennikiem ograniczenia korzyści wynikających z transformacji wyłącznie do robotników. Był raczej za zrównoważeniem kosztów transformacji i kompromisowym braniem pod uwagę interesów rozmaitych grup społecznych. Jego zdaniem po 1989 r. brano pod uwagę wyłącznie interesy tworzącej się klasy wyższej i ewentualnie klasy średniej.
Owe poglądy wynikały również z innego przekonania, bardzo silnie zakorzenionego w jego myśleniu. Zbigniew Romaszewski, podobnie jak jego żona, był człowiekiem niesłychanej skromności i małych wymagań. Dla państwa Romaszewskich taka ludzka cecha jak pazerność i chęć gromadzenia jak największej ilości dóbr materialnych i ogromnego podwyższania standardu swojego życia była zupełnie niezrozumiała. Z ich punktu widzenia kierowanie się takimi motywacjami było czymś dziwnym.
PAP: Co najbardziej fascynowało pana w małżeństwie Romaszewskich, gdy decydował się pan na przeprowadzenie wywiadu rzeki?
Piotr Skwieciński: Fascynowali mnie ludzie, którzy odegrali dużą rolę w polskiej historii najnowszej, a byli zupełnie nieopisani i nieodkryci. Nie ukrywam też, że czułem pewną bliskość ideową. Ich poglądy są mi bliskie, ale oczywiście nie tożsame. Jest mi do nich zdecydowanie bliżej niż dalej.
PAP: Na końcowych stronach swojego wywiadu stwierdza pan, że udało się zrealizować ok. 80 proc. planowanego zamierzenia. Jakich pytań nie udało się panu zadać z powodu śmierci Zbigniewa Romaszewskiego?
Piotr Skwieciński: Miały to być pytania dotyczące głównie spraw związanych z ostatnimi latami, a więc okresu, gdy Zbigniew Romaszewski nie był już parlamentarzystą.
Rozmawiał Michał Szukała (PAP)
* * *
Zbigniew Romaszewski urodził się w Warszawie 2 stycznia 1940 r. Wraz z rodziną przeżył Powstanie Warszawskie, a po kapitulacji został wywieziony wraz z matką do obozu pracy w Gross-Rosen. Jego ojciec zginął w obozie w Sachsenhausen.
W 1964 r. ukończył studia na Wydziale Fizyki Uniwersytetu Warszawskiego. W październiku 1980 r. obronił doktorat w Instytucie Fizyki Polskiej Akademii Nauk, gdzie pracował od ukończenia studiów do 1983 r.
W 1967 r. wraz z żoną Zofią zbierał podpisy pod petycją pracowników naukowych w obronie Adama Michnika. W 1976 r., po protestach robotniczych w Radomiu i Ursusie wywołanych przez drastyczną podwyżkę cen żywności, uczestniczył w organizowanej przez Komitet Obrony Robotników akcji pomocy represjonowanym.
Od 1977 r. był członkiem Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”; wraz z żoną prowadził Biuro Interwencyjne rejestrujące przypadki łamania praw człowieka i niosące ofiarom bezprawia pomoc prawną i materialną. Na przełomie 1979 i 1980 r. zorganizował Komisję Helsińską nadzorującą wprowadzanie w życie postanowień Konferencji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (KBWE). Pod jego redakcją Komisja opublikowała Raport Madrycki omawiający stan przestrzegania praw człowieka w PRL.
W latach 1980–1981 kierował Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ „Solidarność”, został wybrany do Prezydium „S” Zarządu Regionu Mazowsze, a następnie do Komisji Krajowej.
W stanie wojennym ukrywał się, był poszukiwany przez SB. W tym czasie zorganizował podziemne Radio „Solidarność”. Pierwszą audycję nadano 12 kwietnia 1982 r. w Warszawie. Został aresztowany w sierpniu 1982 r.; był sądzony w dwóch kolejnych procesach: twórców Radia „Solidarność” i Komitetu Samoobrony Społecznej „KOR”. Został skazany w lutym 1983 r.; wyszedł na mocy amnestii w sierpniu 1984 r.
Po zwolnieniu z więzienia władze PAN uniemożliwiły mu podjęcie dalszej pracy w Instytucie Fizyki w Warszawie. Dzięki kolegom fizykom przeniósł się do Krakowa do Instytutu Fizyki Uniwersytetu Jagiellońskiego, gdzie został zatrudniony jako redaktor „Acta Physica Polonica”.
Po wyjściu z więzienia kierował reaktywowaną w podziemiu Komisją Interwencji i Praworządności NSZZ „S”, która zajmowała się dokumentowaniem przypadków represji i pomocą ofiarom. W 1988 r. Komisja organizowała pomoc dla strajkujących robotników (Stalowa Wola, Nowa Huta, kopalnie Górnego Śląska, Szczecin, Gdańsk).
W 1987 r. wraz z żoną otrzymał Nagrodę Praw Człowieka Fundacji Aurora przy Uniwersytecie Stanforda w Kalifornii.
W 1988 r. zorganizował I Międzynarodową Konferencję Praw Człowieka w kościele w Mistrzejowicach w Nowej Hucie pod Krakowem. II Międzynarodowa Konferencja Praw Człowieka odbyła się w 1990 r. w Leningradzie w ZSRS.
W 1989 r. brał udział w obradach tzw. podstolików w ramach okrągłego stołu; był ekspertem w zespole ds. wymiaru sprawiedliwości. W wyborach 4 czerwca 1989 r. z powodzeniem ubiegał się o mandat do odrodzonego wówczas Senatu. Był jednym z pomysłodawców Biura Interwencji Kancelarii Senatu. W Senacie zasiadał nieprzerwanie do 2011 r. W latach 2007–2011 był wicemarszałkiem Izby.
W 1998 r. założył Fundację Obrony Praw Człowieka.
W 2008 r. za wspieranie litewskich dążeń niepodległościowych został odznaczony Krzyżem Komandorskim Orderu „Za zasługi dla Litwy”.
W 2011 r. został wybrany przez Sejm na członka Trybunału Stanu.
W 2011 r. prezydent Bronisław Komorowski odznaczył go Orderem Orła Białego. W 2013 r. został honorowym obywatelem Warszawy.
Na początku lutego 2014 r. był współzałożycielem Komitetu Obywatelskiego Solidarności z Ukrainą, którego celem miała być pomoc przeżywającej rewolucję Ukrainie.
Zmarł 13 lutego 2014 r. w Warszawie. Spoczął w Alei Zasłużonych na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach.
W listopadzie 2014 r. nakładem wydawnictwa Trzecia Strona ukazał się biograficzny wywiad rzeka przeprowadzony przez Piotra Skwiecińskiego z Zofią, Agnieszką i ze Zbigniewem Romaszewskimi.
szuk / skp /