Większość artykułów w październikowym „Biuletynie IPN” jest poświęconych pontyfikatowi Jana Pawła II. W najnowszym numerze również sylwetki dwóch wybitnych postaci związanych z odradzającą się przed stu laty Polską – Witkacego i Ignacego Daszyńskiego.
W czterdziestą rocznicę wyboru kard. Karola Wojtyły na tron Piotrowy dr Milena Kindziuk z UKSW przypomina najważniejsze wypowiedzi Jana Pawła II poświęcone patriotyzmowi i wartościom związanym z polskością. Autorka podkreśla, że Jan Paweł II odnosił pojęcie patriotyzmu do wartości oraz moralności chrześcijańskiej.
„O tym, że patriotyzm nie jest dla papieża pojęciem abstrakcyjnym, świadczy mocne osadzenie go w teologii i powiązanie z Dekalogiem. Tak bowiem jak czwarte przykazanie nakazuje czcić ojca i matkę, tak to samo przykazanie wymaga troski o ojczyznę” – stwierdza autorka. Dziś, po ponad trzynastu latach od śmierci Jana Pawła II, często zapomina się, jak wiele diagnoz dotyczących Polski papież formułował w sposób niezwykle ostry. Pod tym względem wyjątkowa była pielgrzymka w czerwcu 1991 r. „Nie można stwarzać fikcji wolności, która rzekomo człowieka wyzwala, a właściwie go zniewala i znieprawia. Z tego trzeba zrobić rachunek sumienia u progu III Rzeczypospolitej!” – mówił w cytowanej w artykule homilii wygłoszonej w Kielcach.
Dr Milena Kindziuk przypomina również liczne odniesienia myśli Jana Pawła II do polskiej kultury narodowej. „Wielokrotnie podkreślał, że to właśnie polska kultura pozwoliła ojczyźnie odzyskać niepodległość w 1918 r.” – stwierdza autorka. Owe nawiązania widoczne były nie tylko w homiliach wygłaszanych podczas pielgrzymek do Polski, ale również najważniejszych dziełach publikowanych w okresie pontyfikatu. Pod tym względem wyjątkowe miejsce zajmuje „Pamięć i tożsamość” w której pisał: „naród i ojczyzna pozostają rzeczywistościami nie do zastąpienia”.
Głębokie zakorzenienie pontyfikatu polskiego papieża w kulturze i polskich tradycjach mogło być szczególnie niepokojące dla komunistów, dążących do zerwania większości więzi z przeszłością. Pierwszą reakcją władz było dokładne monitorowanie nastrojów społecznych i ocena potencjalnych skutków ożywienia religijnego, które rozpoczęło się 16 października 1978 r. Po przeminięciu euforii panującej w październiku 1978 r. znacznie większym problemem władz komunistycznych, niż wzmocnienie Kościoła, był wpływ tego wydarzenia na coraz liczniejsze środowiska opozycyjne. Ich znaczenie było szczególnie widoczne w dniu sześćdziesiątej rocznicy odzyskania niepodległości. „Uważa się, że były to pierwsze od wybuchu II wojny światowej publiczne, niezależne od władz państwowych obchody Święta Niepodległości. Choć szacuje się, że w sumie zgromadziły one kilka tysięcy osób, to agencje prasowe (w tym PAP, Reuter i inne) donosiły o tysiącach demonstrantów w samej Warszawie” – podkreśla dr hab. Adam Dziurok z katowickiego oddziału IPN. Mimo tak spektakularnych wydarzeń jesieni 1978 r. już pod koniec tego roku władze komunistyczne z satysfakcją odnotowywały, że „odpływa fala uniesień po wyborze kard. Wojtyły na papieża i narasta przekonanie o trwałości oraz nieodwracalności polityki partii i państwa w stosunku do Kościoła”. Jak zauważa autor, tym większym zaskoczeniem dla rządzących PRL była triumfalna pielgrzymka Jana Pawła II w czerwcu 1979 r.
Za paradoks historii można uznać, że wybór Karola Wojtyły jako niezwykle groźny dla trwałości systemu komunistycznego ocenili rządzący ZSRS, a nie PRL. Zdaniem dziennikarza i historyka dr. Andrzeja Grajewskiego aparat bezpieczeństwa i wywiad sowiecki bardzo szybko dość trafnie oceniły znaczenie wydarzenia z 16 października 1978 r. „Szybko zrozumiały one istotę zagrożenia, jaką dla systemu stanowił pontyfikat papieża Polaka” – podkreśla autor. Raporty i analizy sporządzane w Moskwie zwracały uwagę na nieustępliwość nowego papieża wobec ideologii komunistycznej.
„W ocenie sowieckich analityków wybór kard. Wojtyły oznaczał radykalny zwrot w polityce wschodniej Stolicy Apostolskiej, co miało stanowić bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa Związku Sowieckiego” – podkreśla dr Andrzej Grajewski. Sowieci zwracali uwagę, że wpływ tego pontyfikatu będzie dotyczył również środowisk katolickich w ZSRS, które zawsze traktowano jako opozycyjne wobec Moskwy. Za duże zagrożenie uznawano też dialog ekumeniczny Watykanu z kościołami wschodnimi.
W listopadzie 1979 r. sowieckie kierownictwo przyjęło mało dziś znany dokument będący strategią zwalczania wpływów nowego papieża. „Zobowiązuje najważniejsze instytucje oraz administrację Związku Sowieckiego do działań przeciwko papieżowi. Rzucono przeciw niemu również potężną machinę wpływów sowieckiego imperium na Zachodzie: skorumpowanych polityków, usłużnych przedstawicieli świata mediów i kultury” – podkreśla dr Andrzej Grajewski. Autor przypomina, że dwa punkty instrukcji przedstawionej władzom na Kremlu „zostały umieszczone w teczce specjalnej, a o ich treści nie powiadomiono większości instytucji”. Do dziś nie jest znana ich treść.
W nowym cyklu „Pisarze Niepodległości” sylwetka Stanisława Ignacego Witkiewicza „Witkacego”. „Najpierw awangardowy artysta, poszukujący nowych form i sposobów wypowiedzi, z czasem katastrofista, który przewidział nastanie totalitarnego świata. Rozpoczynał swą twórczość z nastaniem niepodległości, zakończył ją z jej utratą” – pisze dr Marek Klecel. Przypomina, że takie utwory jak „Nienasycenie” i „Szewcy” nie są jedynymi stworzonymi przez Witkacego zapowiedziami zbrodniczych systemów totalitarnych. „Opisywał powstawanie nieludzkiej, wynaturzonej rzeczywistości totalitarnej, która splata się nierozerwalnie z cywilizacją nowoczesności i z odrzuceniem dotychczasowego świata, który człowiek tworzył przez wieki. Miał niesłychaną intuicję przyszłości, nie tylko komunistycznej, której początki sam widział, lecz i tej odleglejszej, której my jesteśmy świadkami, tej niejasnej i nieprzewidywalnej, ale mającej już swą ideologię i przywódców – przyszłości globalizmu” – podkreśla autor. Jego zdaniem tylko zrozumienie poglądów Witkacego na współczesność i przyszłość Europy może wyjaśnić podjętą przez niego decyzję o samobójstwie 18 września 1939 r., dzień po tym, gdy przepowiedziana przez niego katastrofa zaczęła się spełniać.
W ramach stałego cyklu „Ojcowie Niepodległości” sylwetka jego z najważniejszych polityków okresu odradzania się państwa polskiego. „Nie wiadomo, kogo na przełomie XIX i XX stulecia konserwatyści bali się bardziej: diabłów czy socjalistów. Dla wielu zresztą nie było między nimi różnicy. Tymczasem prawdziwi socjaliści widzieli niesprawiedliwość świata i chcieli z nią walczyć. Taki był Ignacy Daszyński – uczciwy socjalista i polski patriota” – podkreśla prof. Tomasz Panfil z IPN. W swoim artykule streszcza długą drogę Daszyńskiego od działacza polskich działaczy socjalistycznych w Galicji, aż po toczoną przez kilka lat walkę ze zwolennikami sanacji. Zdaniem autora wszystkie działania polityczna Daszyńskiego łączy przedkładanie interesu narodowego ponad własne poglądy ideowe. „Wypadki lata 1917 r. pokazują dobitnie, że serce Daszyńskiego jest bardziej biało-czerwone niż czerwone, bardziej polskie niż socjalistyczne” – podkreśla prof. Panfil, pisząc o postawie Daszyńskiego wobec kryzysu legionowego.
Po 1944 r. lewica w Polsce kojarzona była niemal wyłącznie z antypolską działalnością KPP oraz jej spadkobierców, którzy odrzucali polską tradycję i rozumowanie w ramach polskiego interesu narodowego. Dokładnym przeciwieństwem owej postawy jest, zdaniem prof. Panfila, Ignacy Daszyński. Jako symboliczny i charakterystyczny przykład jego stosunku do polskości podaje przykład jego pogrzebu. „Kondukt pogrzebowy wyruszył na cmentarz Rakowicki 3 listopada, wielotysięczne tłumy wypełniły ulice miasta. Chór Lutnia Robotnicza zaśpiewał nad grobem Salve Regina, Mater Misericordiae, a zaraz potem Czerwony sztandar. Tacy byli wówczas polscy socjaliści” – podkreśla historyk.
Jednym z najbardziej dyskusyjnych epizodów historii II RP było przyłączenie Zaolzia w październiku 1938 r. Jak stwierdza dr Sebastian Pilarski, zajęcie spornych obszarów Śląska Cieszyńskiego nie było w żadnym stopniu motywowane polskim wsparciem dla działań III Rzeszy, lecz skutkiem działań mocarstw zachodnich, które nie widziały możliwości uratowania Czechosłowacji w dotychczasowym kształcie terytorialnym. Historyk podkreśla również, że był to skutek odrzucenia przez Pragę propozycji poprawy stosunków z Warszawą.
„Poseł polski w Pradze nie skłaniał rządu czeskiego do kapitulacji. Tę rolę grali posłowie Francji i Anglii. Rząd polski, niezwiązany z Czechami sojuszem, nie łamał go przeto. Natomiast rządy francuski i sowiecki miały wobec Czech zobowiązania traktatowe, których nie dotrzymały. Polska nie występowała przeciwko Pradze ani razem, ani równolegle z Niemcami” – pisał w 1944 r. pułkownik wywiadu wojskowego Ignacy Matuszewski.
Do „Biuletynu” dołączono płytę DVD z filmem „Tajemnica tajemnic. Prawdziwa historia ocalenia Polski i świata”. Dokument w reżyserii Agnieszki Porzezińskiej i Pawła Sobczyka opowiada o wpływie polskiego Kościoła na upadek systemu komunistycznego.
Michał Szukała (PAP)
szuk / skp/