Grupa niemieckich polityków i naukowców zaapelowała w środę do Bundestagu o wzniesienie w centrum Berlina pomnika upamiętniającego polskie ofiary okupacji niemieckiej podczas II wojny światowej. Inicjatorem projektu jest architekt Florian Mausbach.
"Nie ma prawie żadnej polskiej rodziny, której nie dotknęłaby okupacja niemiecka lat 1939–1945 i która nie odczuwałaby nadal jej skutków. W Niemczech wiedza na temat tego barbarzyńskiego bezprawia jest stanowczo niewystarczająca" – napisano w apelu przedstawionym w środę dziennikarzom.
Autorzy wyliczają niemieckie zbrodnie popełnione na Polakach, począwszy od paktu Ribbentrop-Mołotow i najazdu na Polskę w 1939 roku poprzez likwidację polskich elit, masowe rozstrzelania i pracę przymusową aż do zamordowanie 6 mln Żydów, z których połowa była obywatelami polskimi, oraz zrównanie z ziemią Warszawy.
"Czyż te niewyobrażalnie wielkie ofiary, cierpienia i poniżenia, jakich doświadczyli Polacy ze strony zbrodniczej niemieckiej okupacji, nie zasługują na osobny znak upamiętnienia w centrum naszej stolicy?" – pytają inicjatorzy projektu.
Mausbach i inni sygnatariusze listu, w tym byli szefowie Bundestagu Rita Suessmuth i Wolfgang Thierse, przypominają, że idea pomnika poświęconego polskim ofiarom niemieckiej okupacji jest od lat wspólnym celem osób zabiegających o porozumienie i pojednanie Niemców i Polaków.
Zdaniem sygnatariuszy apelu najlepszą lokalizacją dla monumentu byłoby miejsce w okolicach Dworca Anhalckiego - naprzeciwko powstającego właśnie centrum dokumentacji przymusowych wysiedleń i ucieczek. Pomnik w tym miejscu "tworzyłby nierozerwalny związek przyczynowo-skutkowy między wojną, zagładą, ucieczką, wypędzeniem i pojednaniem" – czytamy w apelu.
Autorzy dokumentu podkreślają, że prawdziwa przyjaźń między Polakami i Niemcami będzie możliwa tylko wtedy, gdy Polska będzie "respektowana jako naród w pełni swojej godności i wolności".
Apel poparło kilkudziesięciu przedstawicieli świata polityki i nauki. Są wśród nich premier Brandenburgii Dietmar Woidke, były minister finansów Hans Eichel, były szef SPD Kurt Beck oraz historycy: Timothy Garton Ash, Hans Henning Hahn, Michael Wildt czy Klaus Ziemer.
Mausbach liczy na to, że wybrany we wrześniu parlament zajmie się realizacją projektu. "Wszystko w rękach Bundestagu" – powiedział we wcześniejszej rozmowie z PAP.
W centrum Berlina stoją pomniki poświęcone pomordowanym Żydom, homoseksualistom, Romom i żołnierzom radzieckim. O budowie pomnika poświęconego polskim ofiarom II wojny światowej mówi się od lat, jednak żadna z inicjatyw nie wyszła poza etap wstępnych dyskusji.
Propozycja Mausbacha popierana jest przez ambasadę RP w Berlinie.
73-letni Mausbach jest emerytowanym urbanistą, byłym szefem Federalnego Urzędu Budownictwa i Planowania Przestrzennego. Z jego inicjatywy w byłym bunkrze rządowym w Ahrweiler urządzone zostało muzeum zimnej wojny.
W Berlinie istnieje wzniesiony w latach 70. przez władze NRD w parku Friedrichshain pomnik polskiego żołnierza i niemieckiego faszysty, jednak ze względu na polityczną przeszłość oraz niekorzystne położenie w parku Friedrichshain nie cieszy się jednak uznaniem.
Polityk SPD Markus Meckel powiedział PAP, że jest przeciwnikiem upamiętnienia oddzielnie każdego narodu będącego ofiarą III Rzeszy. "Jeżeli zbudujemy pomnik Polakom, chociaż ze względu na miliony ofiar nic nie przemawia przeciwko temu, to natychmiast pojawi się problem: a dlaczego nie Białorusinom, Ukraińcom czy Rosjanom?".
Meckel uważa, że zamiast pomnika polskich ofiar w Berlinie powinien powstać pomnik zaznaczający polski wkład w wolność Niemców od XIX wieku do czasów Solidarności, zgodnie z hasłem "za wolność waszą i naszą". Taki monument mógłby jego zdaniem stanąć w miejscu pamiętającego czasy NRD pomnika we Friedrichshain.
Meckel należy do osób angażujących się od przełomu lat 80. i 90. na rzecz polsko-niemieckiego zbliżenia. Socjaldemokrata był ministrem spraw zagranicznych w pierwszym demokratycznie wybranym i równocześnie ostatnim przed zjednoczeniem kraju w 1990 roku rządzie NRD.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ akl/ mal/ bos/