Od lipca na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, dzięki polskim i polonijnym sponsorom, działa Katedra Polska. Przed kierującą nią Małgorzatą Mazurek wielkie wyzwanie: jak przekonać studentów, żeby zamiast np. historii Chin poświęcili się studiom o Polsce.
Katedra Polska na Columbia University to w rzeczywistości jedna osoba: 35-letnia doktor Mazurek, specjalizująca się w historii XX wieku, która w kwietniu wygrała konkurs na profesora studiów polskich na wydziale historii tej jednej najlepszych amerykańskich uczelni.
"To dopiero początek. Katedra ruszy pełną parą w przyszłym roku akademickim. Celem jest, by w dłuższej perspektywie stała się ośrodkiem przyciągającym zdolnych, by nie powiedzieć najzdolniejszych studentów i doktorantów" - opowiada PAP Małgorzata Mazurek pokazując swoje biuro, z którego roztacza się imponujący widok na Manhattan. To właśnie tutaj wizytę złoży w środę prezydent Bronisław Komorowski, co dowodzi, jak wielką wagę przywiązują władze RP do Katedry Polskiej na Columbii.
"To dopiero początek. Katedra ruszy pełną parą w przyszłym roku akademickim. Celem jest, by w dłuższej perspektywie stała się ośrodkiem przyciągającym zdolnych, by nie powiedzieć najzdolniejszych studentów i doktorantów" - opowiada PAP Małgorzata Mazurek pokazując swoje biuro, z którego roztacza się imponujący widok na Manhattan.
Mazurek zastrzega, że przyjęte już określenie Katedra Polska jest niefortunnym tłumaczeniem angielskiego "chair of Polish Studies". Nie chodzi bowiem o dużą instytucję, jak w polskiej tradycji akademickiej, ale o jednoosobowe stanowisko profesora studiów polskich, które powstało na Columbii dzięki hojności polskich oraz polonijnych firm, instytucji i organizacji. Z ich darowizn utworzono tzw. fundusz żelazny (obecnie 4,5 mln dolarów), z którego finansowana jest m.in. pensja polskiej naukowiec.
"To rzeczywiście wielki sukces sponsorów, że udało im się przekonać jeden z najlepszych uniwersytetów na świecie do utworzenia tak specyficznego i ściśle zdefiniowanego stanowiska jak profesor studiów polskich. Z drugiej strony, choć to tylko jedno stanowisko profesorskie, to siła rażenia takiego miejsca jak Uniwersytet Columbia jest niebywała. Tutaj zbierają się najlepsze pomysły i idee, bo to tutaj trafia najlepsza kadra profesorska i świetni studenci. To miejsce, gdzie władza i wiedza łączą się w niepowtarzalną mieszankę wybuchową" - mówi doktor Mazurek.
Poszukiwania kandydata na profesora studiów polskich trwały ponad cztery lata. Mazurek wystartowała dopiero w drugim konkursie (zwycięzca pierwszego wycofał się), gdy pracowała już na wydziale historii na Columbii w ramach stażu po doktoracie. "Jestem niespodziewanym zwycięzcą tego konkursu" - przyznała. Absolwentka mało znanego w USA Uniwersytetu Warszawskiego pokonała wielu anglosaskich historyków z większym doświadczeniem. "W Polsce spotykam się z pytaniami: +Dlaczego pani wygrała?+. To pytanie bardzo niegrzeczne. Wygrałam, bo byłam najlepsza" - odpowiada.
Przyznaje, że sponsorzy zapewne woleliby mieć na tym stanowisku kogoś ze znanym nazwiskiem, ale dali jej duży kredyt zaufania. Przypuszcza, że Columbia najprawdopodobniej kierowała się logiką, że lepiej wychować swoją własną gwiazdę. Poza tym - zdaniem Mazurek - szukano osoby, która łączy w sobie intelektualną błyskotliwość, komunikatywność i umiejętność pracy pod presją. "Najwyraźniej ktoś te cechy u mnie dostrzegł" - mówi.
Przed Mazurek stoi teraz wielkie wyzwanie: jak przekonać studentów do zainteresowania się tematyką związaną z Polską, gdy aktualne wydarzenia skłaniają raczej do zajmowania się Bliskim Wschodem czy historią mocarstw.
"Na Columbii jest mnóstwo świetnych studentów, ale też milion ciekawych tematów, które mogą zgłębiać. Jak przekonać kogoś, by nie zajmował się fascynującą historią Chin czy Rosji, ale przyciągnąć go do tematyki polskiej? Mimo że Polska jest w coraz lepszej kondycji i ma wiele do zaoferowania pod względem kultury, to nie jesteśmy dziś na pierwszych stronach gazet. Są koniunktury polityczne i międzynarodowe, które rządzą tym, co studenci chcą studiować. O studentów toczy się ostra rywalizacja" - powiedziała.
"Mimo że Polska jest w coraz lepszej kondycji i ma wiele do zaoferowania pod względem kultury, to nie jesteśmy dziś na pierwszych stronach gazet. Są koniunktury polityczne i międzynarodowe, które rządzą tym, co studenci chcą studiować. O studentów toczy się ostra rywalizacja" - mówi Małgorzata Mazurek.
Jak zamierza zdobyć studentów? "Najpierw musimy uciec od myślenia, że wszyscy powinni się Polską interesować, bo ma taką bogatą historię. Tutaj nikt tego nie wie" - podkreśla Mazurek. Zapowiada, że chce na swych zajęciach pokazywać Polskę jako kraj wielokulturowy, a nie ograniczać się do historii etnicznych Polaków. Inny pomysł to przedstawianie Polski w kontekstach, np. pod kątem stosunków z sąsiednimi mocarstwami. Kolejny pomysł to historia porównawcza, czyli np. spojrzenie na Polskę jako kraj, w którym eksperymentowano z różnymi wizjami rozwoju gospodarczego.
"Polska może okazać się jednym z najbardziej pasjonujących przypadków, bo w XX wieku doświadczyła bardzo różnych ustrojów ekonomicznych. Od peryferyjnego kapitalizmu po planowanie i narzuconą, sztywno zdefiniowaną wizję świata, po odkręcanie tego wszystkiego i przechodzenie z socjalizmu do kapitalizmu w nowej odsłonie liberalnej. To jest kalejdoskop, który może bardzo zainteresować studentów ekonomii czy socjologii" - powiedziała.
W tym roku Mazurek nie prowadzi jeszcze seminariów i regularnych wykładów związanych z Polską, poza pilotażowymi projektami i pojedynczymi wykładami, które pozwolą jej przetestować, co się sprawdza i może przyciągnąć studentów. Ponadto chce skoncentrować się na pracy nad książką o polskich ekonomistach XIX i XX wieku, którą zgodnie z oczekiwaniami Columbii powinna ukończyć w ciągu około dwóch lat.
Będzie to już jej trzecia książka. Poprzednie dwie poświęciła zagadnieniom społecznym PRL-u, w tym obroniony w wieku 29 lat w PAN doktorat, który ukazał się w formie książkowej pt. „Społeczeństwo kolejki. O doświadczeniach niedoboru 1945-1989” (2010).
"Musi być o mnie głośno. Dlatego muszę napisać książkę, która sprawi, że młodzi ludzie będą składać podania na Columbię, by współpracować ze mną, a nie z kimś innym" - mówi dr Mazurek.
Z Nowego Jorku Inga Czerny (PAP)
icz/ akl/ ap/