Polska odrzuciła we wtorek kierowane wobec niej rosyjskie oskarżenia o naruszanie porozumień z Rosją przy okazji demontażu radzieckich pomników - piszą rosyjskie media cytujące polską ambasador w Rosji Katarzynę Pełczyńską-Nałęcz.
Ambasador RP w Rosji oświadczyła, że Polska nie narusza zobowiązań międzynarodowych, w tym wynikających z dwustronnych umów z Rosją, w sytuacjach demontażu "symbolicznych pomników" sowieckich w Polsce.
"Uważamy, że porozumienie między Polską a Rosją odnosi się do cmentarzy i miejsc pochówku" (żołnierzy rosyjskich i radzieckich). Tak zwane symboliczne pomniki, gdzie nikt nie jest pochowany, znajdują się w gestii władz lokalnych i zgodnie z określonymi procedurami można je demontować" - powiedziała polska ambasador, komentując oświadczenie rosyjskiego MSZ, które w poniedziałek zarzuciło Polsce, że przez demontaż pomników radzieckich żołnierzy narusza założenia szeregu umów dwustronnych z Moskwą.
Takie symboliczne pomniki nie podlegają ochronie z tytułu umów międzynarodowych, w tym dwustronnych porozumień między Polską a Rosją - zaznaczyła ambasador Pełczyńska-Nałęcz.
"Uważamy, że porozumienie między Polską a Rosją odnosi się do cmentarzy i miejsc pochówku" (żołnierzy rosyjskich i radzieckich). Tak zwane symboliczne pomniki, gdzie nikt nie jest pochowany, znajdują się w gestii władz lokalnych i zgodnie z określonymi procedurami można je demontować" - powiedziała polska ambasador w Rosji Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.
W przeddzień Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji złożyło na ręce ambasador RP w Moskwie "stanowczy protest" z powodu zdemontowania w Mielcu w sobotę Pomnika Wdzięczności Armii Czerwonej. MSZ Rosji oświadczyło, że demontując monument, strona polska po raz kolejny poważnie naruszyła założenia podstawowych dokumentów dwustronnych, w tym międzyrządowej umowy z 1994 roku o grobach i miejscach pamięci.
Pomnik Wdzięczności Armii Czerwonej w Mielcu w województwie podkarpackim, będący kopią pomnika wzniesionego w latach 50. w Berlinie Wschodnim, został zdemontowany w sobotę rano.
Starosta mielecki Zbigniew Tymuła wyjaśnił w poniedziałek na konferencji prasowej, że pomnik został zdemontowany zgodnie z prawem i procedurami, jakie obowiązują w naszym kraju. „Cała operacja odbyła się godnie” - dodał. Pomnik trafił do Muzeum PRL-u w Rudzie Śląskiej.
„Myśmy długo debatowali na temat tego pomnika. Zaczęliśmy od podjęcia uchwały przez radę powiatu w czerwcu br. Uchwała o przeniesieniu pomnika został podjęta jednogłośnie. Później uzyskiwaliśmy wszystkie potrzebne akta prawne, też mecenasi zajmowali się tym tematem bardzo długo” - powiedział Tymuła.
Starosta dodał, że przed konferencją rozmawiał z konsulem generalnym Rosji w Polsce, który chciał wiedzieć, jak wyglądała cała operacja usunięcia pomnika. „Po krótkiej rozmowie zrozumiał, że decyzja, którą powiat podjął, była słuszna ze względu na bezpieczeństwo. Pomnik bowiem stał tylko na betonie, nie był w żaden innych sposób zabezpieczony, a ważył ok. 2 tony. Mogło dojść do tragedii” - powiedział.
Tymuła zaznaczył, że mieszkańcy Mielca wielokrotnie pikietowali, domagając się przeniesienia pomnika w inne miejsce. Pod petycją w tej sprawie zebrano kilka tysięcy podpisów.(PAP)
mmp/ ro/ malk/
arch.