Pomnik, upamiętniający śmierć 20 górników, stojący przed kopalnią Śląsk w Rudzie Śląskiej, ma być przeniesiony w inne miejsce. Spółka Restrukturyzacji Kopalń chce, by po zakończeniu planowanej likwidacji kopalni, monument był godnie wyeksponowany.
We wtorek minie dziewiąta rocznica katastrofy w rudzkiej kopalni, gdzie 18 września 2009 roku, po zapaleniu i wybuchu metanu zginęło 20 górników, a kilkudziesięciu innych zostało rannych, część ciężko. Rocznicowe uroczystości rozpoczną się we wtorek rano mszą w miejscowym kościele pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej. Później zaplanowano m.in. zapalenie zniczy oraz złożenie kwiatów przed pomnikiem, odsłoniętym przed kopalnią w drugą rocznicę tragedii.
Monument tworzą dwie blisko 3-metrowe granitowe płyty; pozostawiona między nimi przestrzeń układa się w postać górnika. Projektanci chcieli w ten sposób pokazać pustkę, jaka pozostała po zmarłych. Na jednej z płyt umieszczono ich nazwiska.
Pomnik stoi przy budynku dyrekcji kopalni, w której od lutego tego roku nie wydobywa już węgla. Kopalnia należy do Spółki Restrukturyzacji Kopalń (SRK). Likwidacja zakładu potrwa do końca 2021 roku, SRK rozpoczęła starania o przeniesienie pomnika górników w inne miejsce.
"Dyrekcja kopalni prowadzi w tej sprawie rozmowy z samorządem i miejscową parafią. Szukamy godnego miejsca, gdzie pomnik – odpowiednio wyeksponowany - w przyszłości będzie przypominał zarówno o tragicznym zdarzeniu z 18 września 2009 roku, jak i o samej kopalni. Liczymy, że za rok - w 10. rocznicę katastrofy - monument będzie już stał w nowym miejscu" - powiedział w poniedziałek PAP rzecznik SRK Wojciech Jaros.
Nowa lokalizacja pomnika nie jest jeszcze przesądzona. Jedna z koncepcji zakłada przeniesienie go na teren parafii w Rudzie Śląskiej - Kochłowicach, był też pomysł, by obelisk znalazł się w rudzkim Parku Pamięci. Decyzje w tej sprawie dotąd nie zapadły.
Przedstawiciele SRK spodziewają się, że po zakończeniu likwidacji kopalni Śląsk, poprzemysłowy teren znajdzie inwestora. Kopalnia położona jest w atrakcyjnym miejscu, między Katowicami a Rudą Śląską, w bliskim sąsiedztwie autostrady A4, z którą ma dobre połączenie drogowe.
"Z uwagi na atrakcyjność terenu nie powinno być kłopotów ze znalezieniem chętnych na jego zakup. Oczywiście w pierwszej kolejności - jak zawsze - Spółka Restrukturyzacji Kopalń prowadzi rozmowy z gminami" - zastrzegł Jaros.
Wypadek w rudzkiej kopalni Śląsk (wówczas zakład był częścią katowickiej kopalni Wujek) był jedną z największych w ostatnim dziesięcioleciu tragedii w polskim górnictwie. Doszło do niego 18 września 2009 r. około godz. 10.10 w wyrobisku 1050 m pod ziemią. W dniu wypadku zginęło 12 górników, a 8 kolejnych zmarło w następnych dniach w szpitalach; 37 innych zostało rannych, w tym wielu ciężko poparzonych.
Krótko po katastrofie przypuszczano, że w kopalni doszło do zapalenia metanu. Później okazało się, że gaz ten również wybuchł. Górników zabiły płomienie, sięgająca tysiąca stopni Celsjusza temperatura, podmuch i przemieszczająca się fala ciśnienia oraz atmosfera, która nie nadawała się do oddychania. Z opinii biegłych wynikało, że zapalenie i wybuch metanu miały charakter naturalny. Gaz zgromadził się w przestrzeni po eksploatacji węgla i w wyniku ruchu górotworu uwolnił się do wyrobiska; tam doszło do jego samozapłonu i wybuchu. Wszystko trwało najwyżej półtorej sekundy.
Prowadzone po katastrofie postępowanie nadzoru górniczego wykazało m.in. błędy i naruszanie przepisów w kopalni - w wyrobisku 1050 m pod ziemią przebywało zbyt wielu pracowników, rejon był nieodpowiednio przewietrzany, a chodniki przebiegające w pobliżu ściany wydobywczej - były zbyt długie. W złym stanie były urządzenia, przede wszystkim przewody elektryczne. Śledczy prowadzący w tej sprawie odrębne postępowanie potwierdzili dużą część nieprawidłowości, za które odpowiedzialność przypisywano kilkudziesięciu osobom, nie znaleziono jednak dowodów, że to z ich winy doszło do tragedii. Śledztwo w sprawie katastrofy umorzono, kontynuując jednocześnie postępowania dotyczące nieprawidłowości w kopalni w okresie przed wypadkiem. (PAP)
autor: Marek Błoński
mab/aszw/