Portugalczycy w dalszym ciągu nie rozliczyli się ze swojej kolonialnej przeszłości. Zarówno społeczeństwo, jak i naukowcy unikają tematów dotyczących udziału ich przodków w procederze niewolnictwa.
Z szacunków naukowców z amerykańskiego Uniwersytetu Emory w Atlancie wynika, że Portugalia była czołowym krajem kolonialnym pod względem transportu afrykańskich niewolników do obu Ameryk. Ocenia się, że od 1514 r. do 1866 r. przewieziono przez Atlantyk łącznie około 12 mln osób, z czego za sprawą Portugalczyków blisko 6 mln.
Wśród około 60 naukowców z całego świata, którzy brali udział w badaniu przeprowadzonym przez amerykańską uczelnię, był zaledwie jeden Portugalczyk – prof. Antonio de Almeida Mendes, mieszkający od kilkudziesięciu lat we Francji.
Historyk, zatrudniony na uniwersytecie w Nantes, zauważa, że portugalska opinia publiczna i nauka woli koncentrować się wciąż na pozytywnych aspektach wielkich odkryć geograficznych, niż analizować kwestię zniewalania afrykańskich ludów.
“W Portugalii historię stosunków z Afryką nadal przedstawia się pod kątem sukcesów nawigatorów i żeglarzy. Unika się wchodzenia w trudne tematy” - wyjaśnił Mendes, z którego szacunków wynika, że tysiące niewolników z Czarnego Lądu wysyłanych było w XVI w. także do Portugalii. Stanowili oni około 10 proc. populacji stolicy.
Także historyk z Uniwersytetu Lizbońskiego prof. Joao Pedro Marques wskazuje, że brak zainteresowania portugalskiej kadry naukowej kwestią afrykańskich niewolników wynika z faktu, że jest to niewygodny temat dla tamtejszego społeczeństwa.
“Zagadnienie jest niewdzięczne i niesie ze sobą niewiele korzyści dla kraju i jego mieszkańców, stąd niewielu Portugalczyków chce się nim zajmować. Dodatkowym problemem jest brak środków na prowadzenie badań” - twierdzi Marques.
Z badań nad europejskim kolonializmem w Afryce wynika, że największy odsetek przewożonych do Brazylii niewolników pochodził z terenów dzisiejszej Angoli, Beninu i Nigerii. Podróż przez Atlantyk przeżywało średnio 75 proc. pasażerów.
W ocenie lizbońskiego ekonomisty Miguela Monteiro choć zjawisko zniewalania Afrykańczyków jest powszechnie potępiane, to jednak – zapewniając tanią siłę roboczą - przyczyniło się do budowy silnego gospodarczo, a zarazem największego kraju Ameryki Południowej, jakim jest Brazylia.
“Nie wolno usprawiedliwiać niewolniczego procederu, ale warto pamiętać, że jego ocena jest inna z perspektywy kilku wieków, które minęły, niż w ówczesnych latach. Inaczej też oceniamy dziś towarzyszące okresowi Rewolucji Francuskiej masowe egzekucje z tamtej epoki, niż ludzie żyjący na przełomie XVIII i XIX w.” - powiedział PAP Miguel Monteiro.
Ekspert przypomniał, że zmuszanie do pracy mieszkańców kolonii było w przeszłości naturalnym i akceptowanym wśród ówczesnych państw elementem polityki gospodarczej.
“Dziś słusznie oburzamy się słysząc, w jaki sposób traktowani byli przed wiekami Afrykańczycy przewożeni na brazylijskie plantacje kawy, trzciny cukrowej i do kopalni złota. Tymczasem warto pamiętać, że ludzkość przez wieki ewoluowała, dochodząc do większego równouprawnienia. Całkiem niedawno przecież zniesiono w Europie ograniczenia dotyczące prawa wyborczego kobiet. W Portugalii nastąpiło to dopiero w 1974 r.” - dodał Monteiro.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ az/ mc/