Tematowi szukania "wroga wewnętrznego” przez Bolesława Bieruta i jego ekipę w latach 1948-56 poświęcona jest publikacja IPN "Komuniści przeciwko komunistom". "Świat tych komunistów mnie zafascynował, chciałem odkryć jak było naprawdę" - mówił na promocji autor Robert Spałek.
"Jakieś 10 lat temu po jednej z konferencji IPN podczas rozmowy z obecnym profesorem Rafałem Wnukiem wspominaliśmy, jakie książki nas kształtowały. Dla niego były to +Rodowody niepokornych+ (Bohdana Cywińskiego). A ja sobie uświadomiłem, że jestem trochę z +innej beczki+, bo tym co u mnie spowodowało zainteresowanie historią, były takie pozycje jak +Dziennik 1954+ Leopolda Tyrmanda i +Oni+ Teresy Torańskiej" - opowiadał podczas środowego spotkania Spałek.
Jak wspominał, obie książki przeczytał wielokrotnie i świat komunistów zafascynował go. "Zafascynowało mnie to, że można było tak wierzyć, myśleć, mówić, żyć w takim zakłamaniu, a jednocześnie zdawać sobie sprawę z realiów. Wtedy, a był to koniec lat 80., była fala książek wspomnieniowych, np. Gierka, Kani, Jaroszewicza. Ja te rzeczy pochłaniałem, chciałem odkryć jak było naprawdę. Oddzielić bajki, do których chcą oni przekonać czytelników, od tego co tam się działo rzeczywiście" - podkreślił autor.
W ocenie obecnego na promocji historyka prof. Andrzeja Paczkowskiego książka Spałka to kopalnia informacji i szczegółów skrupulatnie zebranych, na podstawie ogromnej kwerendy. Przyznał, że jednym z jego zastrzeżeń do publikacji jest brak horyzontu poza Polską, bo "zjawisko poszukiwania wroga wewnętrznego przez komunistów było rozległe".
Z takim "bagażem" - jak mówił - poszedł na studia i przyszedł w 2000 r. do IPN.
"Część kolegów chciała badać i pisać o życiu bohaterów, mnie bardziej interesowała druga strona. Później tak się złożyło, że przygotowywaliśmy wystawę o Departamencie X (Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego), także książkę o tym. I trzeba było przygotować referat na temat tych niedoszłych procesów komunistów. To wszystko się złożyło w całość, której rezultatem jest książka, choć praca nad nią trwała blisko 10 lat." - mówił Spałek.
"Wielokrotnie byłem poirytowany, że nie mogę zająć się wyłącznie tym tematem. Ale teraz jestem zadowolony, że tak się stało, na początku bowiem w zasadzie nie rozumiałem o co chodzi" - podkreślił autor.
Jak zaznaczył, objętość książki jest wynikiem jego "nienasycenia" dokumentami na ten temat. "Wiele lat mnie on interesował i ciągle nie znajdowałem odpowiedzi, dlatego postanowiłem go zgłębić" - dodał.
W ocenie obecnego na promocji historyka prof. Andrzeja Paczkowskiego książka Spałka to kopalnia informacji i szczegółów skrupulatnie zebranych, na podstawie ogromnej kwerendy. Przyznał, że jednym z jego zastrzeżeń do publikacji jest brak horyzontu poza Polską, bo "zjawisko poszukiwania wroga wewnętrznego przez komunistów było rozległe".
"Bo jednak ta rama, w której to się wszystko działo też jest ważna i ciekawa. To ograniczenie jest, ale pozwoliło autorowi przedstawić całe morze szczegółów dotyczących Polski" - zaznaczył Paczkowski.
Zwrócił uwagę, że autor "nie odniósł się także do różnych przypuszczeń, mniej lub bardziej fantazyjnych dotyczących tej procedury szukania wroga wewnętrznego w krajach bloku wschodniego". "W związku z tym książka przedstawia taką historię +czystą+, o której możemy powiedzieć, że na pewno miała miejsce, bo jest potwierdzona" - ocenił.
W odpowiedzi Spałek podkreślił, że od początku jego celem było poznanie tego, co się działo w Polsce i w miarę możliwości odnoszenie tego porównawczo do sytuacji w krajach ościennych. "Chciałem czytelnika zabrać do środka, do tych konkretnych sytuacji" - powiedział.
Prof. Jerzy Eisler, który - jak wspominał - był licealnym nauczycielem autora, ponownie spotkał go, gdy szukał on pracy w IPN. "I nie zaszłości sprzed lat, ale to, że przychodził z obronioną pracą magisterską o Jakubie Bermanie pasowało do naszego myślenia o tym, co chcielibyśmy w Instytucie robić w wymiarze naukowym" - mówił historyk. Podkreślił, że Spałek zajmował się potem naukowo wieloma tematami m.in. KOR-em, stanem wojennym na Pomorzu czy NZS-em.
"Długo było niemodne zajmowanie się komunistami czy PZPR. Oczywiście wychodziły publikacje, ale nie było w nich refleksji, jak to się stało, że ten system przetrwał w Polsce 45 lat, skoro wszyscy byli przeciw. Teraz trzeba być odważnym, by taką książkę napisać i wydać ją w IPN" - powiedział Eisler.
Publicysta Michał Komar uznał publikację za "bardzo poważną". "Czytałem ją z ogromną uwagą, widać tu to łaknienie dokumentów, o którym mówi autor, taką fascynację pierwotnym materiałem. Wiele poświęcił na rekonstrukcję pewnego mechanizmu i to jest ogromna sprawa. Wydaje mi się jednak, że nie jest to jego ostatnia książka na ten temat, myślę że warto dalej iść w tym kierunku" - ocenił Komar.
W publikacji Robert Spałek określa skalę aresztowań wobec Władysława Gomułki i innych komunistów w latach 1948-56 na ok. 800 osób. Byli to zwolennicy Gomułki, Mariana Spychalskiego, często ich rodziny i znajomi. W tej liczbie byli też tzw. dwójkarze, aresztowani w związku z postawieniem grupie Włodzimierza Lechowicza i Alfreda Jaroszewicza fałszywych zarzutów zdrady komunizmu i agenturalnej współpracy z Niemcami.
Do więzień trafiali też, jak pisze Spałek, ludzie całkowicie niewinni, za to że byli skoligaceni z oskarżonymi. Po 1948 r. aresztowano też wiele osób oskarżonych o "trockizm" tzw. Szwajcarów, komunistów, którzy podczas wojny przebywali na Zachodzie. Autor podkreśla jednak, że komuniści i ludzie z nimi powiązani stanowili zaledwie 0,3 proc. aresztowanych przez UB do 1956 r., których wedle danych minimalnych szacuje się na 250 tys. (PAP)
akn/ par/