Chcemy upamiętnić Polaków zamordowanych przez NKWD w Orszy w szczycie Wielkiego Terroru w latach 1937-1938 – mówi Igor Stankiewicz, potomek represjonowanych, który próbuje ustalić dokładne dane osób straconych w Orszy, na wschodzie Białorusi.
"Za pośrednictwem rosyjskiego internetowego projektu Otwarta Lista (Otkrytyj spisok) otrzymałem jeszcze w ubiegłym roku listę ponad 1700 osób zamordowanych w Orszy przez NKWD. Wśród nich jest ponad 500 Polaków" – mówi Stankiewicz. Dane gromadzone przez Otkrytyj Spisok pochodzą głównie z baz rosyjskiego stowarzyszenia Memoriał, które zajmuje się badaniem historii represji i ich ofiar.
Na liście, którą kilka dni temu opublikowano na stronie kobylaki.by należącej do koordynowanej przez Stankiewicza inicjatywy społecznej "Kobylacy. Rozstrzelani w Orszy", jest 1750 nazwisk. 1135 to – według tej listy – osoby narodowości białoruskiej, 505 – polskiej, 40 – żydowskiej. Są tam również m.in. Rosjanie, Litwini, Łotysze, Ukraińcy.
Strona internetowa działa od sierpnia. Nazwa Kobylacy pochodzi od Kobylackiej Góry – jednego z miejsc rozstrzeliwań w Orszy, gdzie istnieje oficjalne upamiętnienie represjonowanych. Pomimo starań aktywistów na pomniku nie ma napisu w języku polskim, a tylko – w białoruskim, rosyjskim, angielskim i hebrajskim.
Stankiewicz mówi, że wielu ludzi, tak jak on, poszukuje informacji o losach swoich przodków, a ze względu na niedostępność materiałów znajdujących się w białoruskich archiwach często próby takie kończą się niepowodzeniem. Na liście oprócz narodowości są podane także daty śmierci oraz miejscowość zamieszkania przed represjonowaniem. Te dane są jednak nie przy wszystkich nazwiskach.
"Dzięki tej liście można będzie przynajmniej ustalić, że dana osoba zginęła w Orszy" – mówi aktywista, choć przyznaje, że na samej liście również znajdują się nieścisłości. "Przy nazwisku mojej prababci wpisano narodowość polską, ale już jej brat został określony jako Białorusin" – mówi. W sumie w rodzinie Stankiewicza represjonowano w ZSRR około 30 osób, a rozstrzelano – dziewięć. Pierwsze aresztowania dotknęły rodzinę jeszcze w 1927 r.
"Trzej bracia mojej prababci byli oficerami Wojska Polskiego i mieszkali w Polsce. To stało się pretekstem do oskarżenia różnych członków rodziny o szpiegowanie na rzecz Polski" – opowiada.
Stankiewicz mieszka obecnie w Mińsku, ale angażuje się w sprawy orszańskiego upamiętnienia i regularnie odwiedza miejsce kaźni na Kobylackiej Górze. Oprócz niego w inicjatywie działają też inni aktywiści, w tym potomkowie rozstrzelanych, historycy i wolontariusze, którzy m.in. zajmowali się wprowadzeniem danych z listy do internetu.
"Chcemy odsłonić na Kobylackiej Górze pomnik, na którym będzie napis mówiący o ofiarach narodowości polskiej" – zapowiada Stankiewicz.
Lista rozstrzelanych to, jak mówi, tylko jeden z etapów odtwarzania historii stalinowskich represji w Orszy, gdzie do rozstrzeliwań dochodziło w kilku miejscach. Spis ma być uzupełniany o nowe dane, a także o historie poszczególnych ofiar.
Z Mińska Justyna Prus (PAP)
just/ ulb/ jar/