Około 80 osób wzięło udział we wtorek wieczorem w manifestacji „Stop agresji na Ukrainę!” przed konsulatem generalnym Rosji w Poznaniu.
"Dzieje się wielka polityka, którą może jako zwykli ludzie, zwykli mieszkańcy nie do końca rozumiemy, ale możemy okazać nasze wsparcie. To taki ludzki gest, ale gest, który ma wielkie znaczenie" – podkreślali uczestnicy manifestacji.
Według policji w zgromadzeniu przed konsulatem uczestniczyło około 80 osób. Manifestanci skandowali m.in. "Wolna Ukraina" i "Solidarność naszą bronią". Mieli transparenty z napisami w języku polskim i ukraińskim, m.in. „Za wolność naszą i waszą" i "Solidarność z Ukrainą".
Paulina, jedna z uczestniczek manifestacji, powiedziała PAP, że "Polacy muszą sobie uświadomić, że za naszą granicą, zaraz obok – trwa wojna".
"W tym roku świętujemy 100-lecie odzyskania naszej niepodległości. Jak możemy spokojnie patrzeć, kiedy ktoś naszym sąsiadom tę niepodległość, suwerenność zabiera? To są tacy sami ludzie jak my. Ale my myślimy, co sobie kupić w jakimś sklepie, a oni – czy jutro spotkają się ze swoją rodziną, czy nic im się stanie. My oglądamy seriale w telewizji, a oni patrzą, jak na ich domy szykują się agresorzy. To, co się dzieje na Ukrainie, to nie jest film, ale przerażająca już rzeczywistość. Musimy być teraz razem. Musimy pokazać, że ich wspieramy, by w tej walce nie byli sami" – podkreśliła.
W manifestacji brali udział także Ukraińcy mieszkający w Poznaniu. Podziękowali zebranym za przybycie, a także za gesty wsparcia, które otrzymują od Polaków w codzienny życiu, w pracy, od sąsiadów.
W niedzielę trzy ukraińskie okręty wojenne – dwa kutry i holownik – które płynęły z Odessy do ukraińskiego portu w Mariupolu nad Morzem Azowskim – zostały ostrzelane, a następnie przejęte przez rosyjskie siły specjalne. Rosja oskarżyła ukraińskie jednostki o wpłynięcie na jej wody terytorialne. Ukraina uznała działania Rosjan za akt agresji.
Rosja potwierdziła w poniedziałek, że zatrzymała członków załogi, marynarzy i przejęła ukraińskie okręty.
Zgodnie z umowami z 2003 r. Ukraina i Rosja uznają Morze Azowskie i Cieśninę Kerczeńską za swoje terytorium wewnętrzne, jednak państwa te nigdy nie dokonały delimitacji granicy na tych akwenach. Po zaanektowaniu przez Rosję Krymu w 2014 r. Moskwa przejęła kontrolę nad Cieśniną Kerczeńską, a następnie zbudowała most łączący półwysep z rosyjskim terytorium.
Rada Najwyższa (parlament) Ukrainy zatwierdziła w poniedziałek dekret prezydenta Petra Poroszenki o wprowadzeniu stanu wojennego. Będzie on obowiązywać jedynie w części obwodów kraju: na obszarach położonych przy granicy z Rosją, na odcinku granicy z Mołdawią przy Naddniestrzu oraz w obwodach nad Morzem Czarnym i Azowskim. (PAP)
Autor: Anna Jowsa
ajw/ joz/