Premier Japonii Shinzo Abe przesłał w czwartek w ofierze tradycyjne drzewko masakaki do świątyni szintoistycznej Yasukuni w Tokio, upamiętniającej poległych w wojnach Japończyków - poinformował rzecznik rządu w Tokio Yoshihide Suga.
Gest ten może rozdrażnić Chiny w momencie, gdy kraje przygotowują się do spotkania mającego na celu poprawę wzajemnych stosunków - pisze agencja Reutera. Dla Chińczyków Yasukuni jest symbolem japońskiego militaryzmu.
Rzecznik zastrzegł, że premier wysłał drzewko "jako osoba prywatna" i "nie wykorzystał do tego pieniędzy publicznych".
Osobiście w czwartek świątynię odwiedził specjalny doradca Abego, Seiichi Eto - podały japońskie media. Oczekuje się, że japońscy deputowani złożą wizytę w Yasukuni w piątek z okazji festiwalu powitania wiosny.
Wizyty są od lat źródłem napięć z Chinami i Koreą Płd. Ku oburzeniu Pekinu i Seulu premier Abe udał się do świątyni Yasukuni w grudniu 2013 roku, by uczcić pierwszą rocznicę swego powrotu do władzy. Przed nim na taki gest nie odważył się żaden szef rządu Japonii od 2006 roku.
Wśród blisko 2,5 mln żołnierzy i innych osób poległych w służbie Japonii, którym oddaje się cześć w Yasukuni, są przywódcy z okresu drugiej wojny światowej, skazani na śmierć i straceni za zbrodnie wojenne. Wizyty japońskich polityków w Yasukuni traktowane są przez Pekin i Seul jako dowód na to, że władze w Tokio nie poczuwają się do odpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez ich kraj w przeszłości.
Według obserwatorów, chociaż wizyty te kładą się cieniem na wysiłkach mających na celu ocieplenie stosunków Japonii z sąsiadami, to nie powinny one wywołać większego kryzysu dyplomatycznego.
Minister spraw zagranicznych Japonii Fumio Kishida planuje wizytę w Pekinie. 30 kwietnia ma spotkać się ze swoim chińskim odpowiednikiem Wangiem Yi, żeby m.in. omówić spory dotyczące wysp na Morzu Południowochińskim - informują japońskie media.(PAP)
cyk/ kar/