Przygotowujemy wspólnie projekt dosyć ryzykowny, bo "Niepodległość słoików" będzie chyba pierwszym w naszym kraju stand-upem z lalkami - powiedział we wtorek PAP aktor Rafał Rutkowski. Premiera "Niepodległości słoików" - 28 września w Teatrze WARSawy.
Tytuł przedstawienia wymyślił Rafał Rutkowski z warszawskiego Teatru Montownia. "Za chwilę mamy stulecie niepodległości Polski - to słowo: +niepodległość+ od roku krąży gdzieś w powietrzu, a postaci, które tu występują, czyli +słoiki+, w pewnym sensie wybiły się na niepodległość, tzn. na rodzaj bycia niezależnym, mimo że przyjechały do miejsca, które nie jest ich" - powiedział PAP aktor Teatru Montownia.
Pytany, jak mu się współpracuje z lalkarzami z Teatru PAPAHEMA, Rutkowski odpowiedział: "wspaniale, bo z jednej strony wychodzą poza lalkarstwo, ale z drugiej strony są w tym bardzo dobrzy". "Przygotowujemy wspólnie projekt dosyć ryzykowny, bo +Niepodległość słoików+ będzie chyba pierwszym w naszym kraju stand-upem z lalkami" - podkreślił.
"Główną rolę zagrają tu Muppety, ale nie ma w tym zbędnego teatru. To jest wersja bardzo surowa, przypominająca stand-up commedy, gdzie jest mikrofon, reflektor i sam nagi artysta" - wyjaśnił. "To jest taki trochę rodzaj free style'u i spotkania z publicznością, gdzie specjalnie wybraliśmy występy we foyer Teatru WARSawy, bo jest tu niezobowiązująco" - dodał.
"Oni, jako animatorzy, nie są kryci. Wierzę, że ich kunszt animatorski - to, jak oni ożywiają te lalki - jest fascynujące. A ja staram się to wszystko jakoś spajać i scalać" - mówił Rutkowski.
Aktor podkreślił, że w spektaklu "lalki będą mówić prawdziwe, dorosłe historie, a nie będą tylko elementem dziecięcego teatrzyku". Rutkowski zwrócił uwagę, że na scenie pojawią się postaci zaczerpnięte z życia. "Okazuje się, że nawet warszawska Syrenka też jest słoikiem. Ale się do tego nie przyznawała - i tutaj przyszedł na nią moment szczerości. Często wypieramy takie rzeczy. Umówmy się, ona też jest słoikiem, bo syrena jest raczej stworzeniem słonowodnym, a woda w Wiśle jest słodka" - mówił Rutkowski, dodając, że podczas spektaklu widzowie dowiedzą się, dlaczego zatrzymała się w Warszawie.
"To był pomysł Rafała, by połączyć ponownie nasze siły, bo już raz mieliśmy przyjemność współpracować przy spektaklu +Calineczka dla dorosłych+" - wyjaśnił lider Teatru PAPAHEMA Mateusz Trzmiel. "Pojawiła się koncepcja, żeby połączyć Muppet Show ze stand-upem i mówić o czymś, co jest kopalnią anegdot i przedziwnych historii, o słoikach warszawskich. Bo tak naprawdę każdy z nas jest takim słoikiem jest, a przynajmniej większość" - dodał.
Według Trzmiela, "najzabawniejsze jest, w jaki sposób ludzie konfrontują się z tym wielkim miastem, które ich i przeraża, i fascynuje". "To jest też rozrywka dla amatorów takich wieczornych wyjść.
We foyer Teatru WARSawy jest otwarty bar - stąd może to być połączenie wieczornej zabawy, luzu z odrobiną kultury" - podkreśliła aktorka Helena Radzikowska. Zaznaczyła, że twórcom "Niepodległości słoików" zależy na tym, by "pojeździć po Polsce, powystępować po klubach i zaprezentować to widowisko".
"Spektakl. Komedia. Dramat. Stand-up. I... Muppet Show! Wszystko to jednego wieczoru, i to na jednej scenie! Teatr PAPAHEMA i Teatr Montownia zapraszają na widowisko, jakiego jeszcze nie było. Rafał Rutkowski opowie o ekscytacjach i zgryzotach ryzykantów, których bryza nadziei na lepsze jutro przywiała do Warszawy - pępka świata zwanego Polską" - napisano w zapowiedzi spektaklu.
"To przecież Muppet Show. Polska Ulica Sezamkowa. Wiadomo, lalki zarażają radością, a cierpią zawsze bezboleśnie. Rozgadane, rozśpiewane i chętne do intymnych zwierzeń freaki z całej Polski: Podlaski Śledź, Miś z Zakopanego, Aktor z Prowincji, Warszawska Syrenka i inni zapewnią rozrywkę, która pomoże oswoić lęki, ukoić nerwy i zażegnać konflikty" - czytamy na stronie teatru.
Pieczę nad tekstem sprawuje Agata Biziuk. Autorką lalek i kreacji przestrzeni jest Olga Ryl-Krystianowska, a muzyki - białostocka kompozytorka Natasza Topor. Występują: Rafał Rutkowski, Paulina Moś, Helena Radzikowska, Paweł Rutkowski i Mateusz Trzmiel.(PAP)
autor: Grzegorz Janikowski
gj/ agz