Dla wielu z nas pontyfikat Jana Pawła II był pontyfikatem drogi do polskiej wolności, a następnie drogi poprzez wolność; papież dawał nam bardzo istotne wskazania, jak żyć w wolnym państwie - podkreślił prezydent Bronisław Komorowski w wywiadzie udzielonym PAP.
PAP: Jak w ocenie pana prezydenta pontyfikat Jana Pawła II wpłynął na Polaków i losy kraju? Na ile nauczanie papieża kształtowało postawy społeczne?
Bronisław Komorowski: Pontyfikat Jana Pawła II wypełniała troska o wolność Polski. Gdy zostawał papieżem, Kościół w Polsce i obywatele byli poddawani represjom i ograniczeniom, które narzucał system komunistyczny. Dla wielu z nas pontyfikat Jana Pawła II był pontyfikatem drogi do polskiej wolności, a następnie drogi poprzez wolność. Pontyfikat Jana Pawła II, jego zdecydowana postawa wobec komunizmu, miała ogromny wpływ na wielki ruch "Solidarności".
Gdy Polska była już suwerennym państwem, papież wciąż dawał nam bardzo istotne wskazania, jak żyć w świecie wolnych ludzi, w wolnym państwie. Jak łączyć wolność z odpowiedzialnością za siebie samego, ale także za rodzinę, społeczność lokalną, wspólnotę wiary i wspólnotę narodową. Te nauki były nam bardzo potrzebne. Dla mnie ten przekaz wolności i odpowiedzialności był źródłem ogromnej nadziei i siły.
PAP: Jan Paweł II angażował się w sprawy kraju także po 1989 r.; jaka była wartość działań, które podejmował? Mam na myśli m.in. kwestię przemian społeczno-gospodarczych, dążenie do członkostwa w UE, ale także np. budowanie tzw. kompromisu aborcyjnego.
Bronisław Komorowski: Nauczanie Jana Pawła II po 1989 r. pomagało nam w refleksji nad tym, jak najlepiej zagospodarowywać wolność. Wydarzeniem bez precedensu było słynne przemówienie papieża w polskim Sejmie, w którym jednoznacznie poparł integrację europejską. Wyrażał też wiele troski o zachowanie świata ewangelicznych wartości, coraz silniej konfrontowanych z nowymi tendencjami, modami, napływającymi z zewnątrz.
Jan Paweł II wciąż powtarzał, że człowiek obdarzony jest wolną wolą i sam podejmuje decyzje. Powinien jednak wykorzystywać tę wolność w połączeniu z poczuciem odpowiedzialności za siebie i za innych, zgodnie z duchem Ewangelii. Stąd zdecydowanie bronił życia, ale jednocześnie nie było w tym próby narzucania wszystkim rozwiązań najbliższych ludziom wiary. Myślę, że w ten sposób wskazywał, jak połączyć chrześcijańską odpowiedzialność z mądrością polityczną, co zaowocowało zbudowaniem w Polsce rozwiązania prawnego chroniącego życie nienarodzone w stopniu wyższym, niż w innych krajach europejskich.
Bronisław Komorowski: Pontyfikat Jana Pawła II wypełniała troska o wolność Polski. Gdy zostawał papieżem, Kościół w Polsce i obywatele byli poddawani represjom i ograniczeniom, które narzucał system komunistyczny. Dla wielu z nas pontyfikat Jana Pawła II był pontyfikatem drogi do polskiej wolności, a następnie drogi poprzez wolność. Pontyfikat Jana Pawła II, jego zdecydowana postawa wobec komunizmu, miała ogromny wpływ na wielki ruch "Solidarności".
PAP: W jednym z wystąpień mówił pan, że Jan Paweł II podtrzymywał w Polakach narodową dumę z polskości, chrześcijaństwa oraz dał duchową moc przetrwania. Czy obecnie przesłanie papieża kierowane do rodaków jest jeszcze aktualne? Co pozostało z nauczania Jana Pawła II w świadomości społecznej?
Bronisław Komorowski: Moim zdaniem nauczanie Jana Pawła II jest nadal aktualne i obecne w świadomości wielu ludzi. Te przeżycia, emocje związane z papieżem, w nas wszystkich nadal dają o sobie znać. Jestem przekonany, że długo jeszcze będą dawały wiele do myślenia i przeżywania. Elementy nauczania Jana Pawła II będą kształtowały postawy kolejnych pokoleń. Potrzebujemy jego silnego autorytetu, wzorca osobowości, potrzebujemy odwołania do źródeł naszych dobrych polskich emocji.
PAP: Jan Paweł II mówił do Polaków, że "wolność jest dana, ale i zadana". Na ile w pana ocenie to przesłanie jest dziś realizowane w życiu społeczno-politycznym?
Bronisław Komorowski: Odczuwamy dzisiaj nie tylko dumę z odzyskania wolności, ale i odpowiedzialność za utrzymanie tej wolności w wymiarze zarówno obywatelskim, jak i ogólnonarodowym. Troska o te najważniejsze sprawy narasta, gdy widzimy dramat narodu ukraińskiego. My możemy powiedzieć, że naszą wolność zagospodarowaliśmy najlepiej jak to było możliwe. Na pewno dużo lepiej niż wiele innych krajów startujących z tego samego poziomu, co Polska w 1989 r. Dziś sami nie czujemy się zagrożeni, ale lękamy się o los innych. Zgodnie z polską dewizą, czujemy się odpowiedzialni za wolność naszą i waszą.
PAP: Papież podkreślał także, że "nie sposób inaczej zrozumieć człowieka, jak w tej wspólnocie, jaką jest jego naród". Po śmierci Jana Pawła II można było zauważyć gesty świadczące o tym, że Polacy w trudnych momentach potrafią się jednoczyć, podobne zachowania obserwowaliśmy w pierwszych chwilach po katastrofie smoleńskiej. Co w pana ocenie sprawia, że na co dzień znacznie trudniej jest wypracować tę wspólnotę choćby w fundamentalnych kwestiach?
Bronisław Komorowski: Wspólnota narodowa uwidacznia się w przełomowych momentach historii. W 1989 r. dała o sobie znać wspólnota myślenia i dążenia do wolności, kiedy za pomocą kartki wyborczej obaliliśmy komunizm. Ta wspólnota staje się też szczególnie widoczna w momentach dramatycznych, do których należy zaliczyć katastrofę smoleńską, ale także pożegnanie Jana Pawła II. Nasze emocje wokół jego pontyfikatu, nauczania i śmierci, cementowały naród. Szkoda, że podobnie nie stało się z przeżyciem dramatu, jakim była katastrofa smoleńska. Tu dała o sobie znać polityka, która zniszczyła tę jedność i uniemożliwiła wspólne przeżywanie tego, co wszyscy chcieli przeżywać razem: żałoby, a jednocześnie pielęgnowania dobrych wspomnień o ludziach zasłużonych Polsce.
PAP: Przemawiając podczas ubiegłorocznego Dziedzińca Dialogu podkreślał pan prezydent, że do współczesnych zagrożeń dla Kościoła należą "zła komunikacja, nieostrożne słowo i brak dialogu". Jak pan ocenia dziś sytuację w polskim Kościele?
Bronisław Komorowski: Dzisiaj mamy do czynienia z Kościołem papieża Franciszka. Wydaje się, że zmiany, do których doszło w Watykanie po wyborze nowego papieża, docierają także do Polski. Wiążę z tym ogromne nadzieje, co nie oznacza, że mam naiwną wiarę w ich bezkonfliktowe przeprowadzenie. Kościół jest zbiorowością ludzi, której czuję się cząstką. To wielka wspólnota, która ma sporo poważnych problemów. Ale źródłem siły Kościoła są też nauki papieskie. Jestem pewien, że zarówno wielkie dzieło Jana Pawła II, jak też energiczna działalność papieża Franciszka, będą stopniowo ułatwiały rozwiązywanie współczesnych problemów, przed którymi stoi cały Kościół.
PAP: Jaką rolę w współczesnym społeczeństwie powinien odgrywać Kościół? W jaki sposób powinny był kształtowane relacje Kościół-państwo?
Bronisław Komorowski: Relacje Kościół - państwo powinny być oparte na zasadzie przyjaznego rozdziału i wzajemnego poszanowania autonomii. Niezależność Kościoła od państwa i niezależność państwa od Kościoła jest fundamentem systemu demokratycznego i fundamentem dobrego funkcjonowania Kościoła w państwie demokratycznym. Komunizm był wrogiem Kościoła. To był czas wrogiego, a nie przyjaznego rozdziału. Dzisiaj wolność wyznania i sumienia jest jednym z fundamentalnych praw człowieka w demokracji.
Oznacza to zdolność do współdziałania, ale również konieczność wzajemnego szacunku. Kościół, ludzie Kościoła, nie tylko hierarchowie, muszą umieć i chcieć szanować państwo polskie, jego prawa. Ale państwo demokratyczne musi szanować Kościoły i potrzeby ludzi wiary. Potrzebna jest do tego wola współdziałania i wzajemny szacunek. Potrzebne jest rozumienie odmiennych, ale często uzupełniających się ról do odegrania we współczesnym świecie. Państwo ma swoje zadania, Kościół ma swoje cele. Trzeba działać tak, aby te cele w jak największym stopniu godzić.
PAP: Podczas pontyfikatu Jana Pawła II udało się wypracować umowę konkordatową, a tym samym uregulować stosunki pomiędzy Polską a Stolicą Apostolską. Jak z perspektywy czasu ocenia pan konkordat? Czy wymaga on obecnie zmian, aktualizacji?
Bronisław Komorowski: Jak wiadomo, przedwojenny konkordat został wypowiedziany przez władze komunistyczne. Obecnie obowiązujący jest jednym z osiągnięć 25-lecia polskiej wolności. Powinno to skłaniać wszystkich ludzi Kościoła do myślenia z wdzięcznością o procesie polskich przemian. Konkordat jest przejawem prawidłowego układania relacji między państwem demokratycznym, a Kościołem. Czy konkordat wymaga zmiany? Nie ma doskonałych aktów politycznych i administracyjnych, ustalonych raz na zawsze, podobnie jest z Konstytucją. Od czasu do czasu warto się zastanowić, czy Konstytucja odpowiada na wszystkie wyzwania współczesności. Zawsze jednak należy to robić z ogromną odpowiedzialnością i ostrożnością, tak, żeby nie popsuć tego, co dobre. Stąd też zalecam ostrożność i odpowiedzialność w rozważaniu, czy można coś zmienić w konkordacie.
PAP: Czy kanonizacja Jana Pawła II niesie jakieś przesłanie dla wyznawców innych religii lub niewierzących?
Bronisław Komorowski: Na pewno tak. Będzie to także uroczystość kanonizacyjna Jana XXIII, który był inicjatorem Soboru Watykańskiego II. Doprowadził on do wielkich zmian Kościele, takich jak otwarcie na dialog ekumeniczny czy szukanie porozumienia z niewierzącymi. Jan Paweł II z ogromną energią podjął wyzwania Soboru. Wspólna kanonizacja Jana XXIII i Jana Pawła II będzie miała istotny wpływ na wzmocnienie relacji między różnymi wyznaniami. Może zachęci do patrzenia na ludzi innej wiary jako na braci, a nie na konkurentów, czy przeciwników. By pokusę pogłębiania podziałów przezwyciężać szukaniem tego, co wspólne, także w kręgu naszej wspólnoty narodowej, naszego Kościoła.
Rozmawiali: Stanisław Karnacewicz i Paweł Rozwód (PAP)
skz/ pro/ malk/