„Chicago, z racji na liczbę zamieszkałych tu osób polskiego pochodzenia i usytuowania w tym mieście najważniejszych organizacji polonijnych, uważane jest słusznie za stolicę Polonii amerykańskiej” – powiedział prof. Janusz Wróbel w czasie drugiego dnia obrad międzynarodowej konferencji naukowej „Polacy w Chicago”.
Drugi dzień obrad międzynarodowej konferencji naukowej „Polacy w Chicago: doświadczenie imigranta. Integracja, izolacja, asymilacja”, współorganizowanej przez Muzeum Historii Polski, rozpoczął panel poświęcony omówieniu działalności politycznej emigracji powojennej w Chicago lat 50. XX wieku oraz Polonii chicagowskiej w polityce PRL.
Prof. Sławomir Łukasiewicz z KUL i lubelskiego oddziału IPN zaprezentował Chicago jako ważne miasto na mapie powojennej polskiej emigracji. W mieście – jak mówił - panowała „duża temperatura wokół ówczesnej emigracji”, działał tam ruch „Niepodległość i Demokracja”; miasto było również postrzegane jako pewna antyteza działalności polonijnej skupionej w Nowym Jorku.
Emigrację chicagowską stanowili w dużej mierze b. żołnierze Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Swą aktywność skupili oni na trzech polach działalności. Pierwsze było nakierowane na Polskę – czyniono zabiegi, aby powrócić do ojczyzny, ale szybko zniechęciła ich do tego polityka władz komunistycznych.
Drugim polem działalności była polityka emigracyjna, skupiona wokół Polonii. Działacze „Niepodległości i Demokracji” odgrywali dużą rolę w repolonizacji starszych pokoleń emigrantów oraz aktywizacji politycznej i kulturalnej chicagowskiej Polonii. Emigranci, zwłaszcza działacze NiD, byli także zaangażowani w działalność międzynarodową. Uważano, że należy oddziaływać na kraj osiedlenia, skupiano się na kontaktach z amerykańskimi politykami, ale próbowano również brać czynny udział w szerokich, międzynarodowych projektach.
„NiD uważał, że to, co emigracja może robić, to myśleć o tym jak zmienić świat, jak zmienić Polskę oraz jak współpracować międzynarodowo, żeby ta zmiana zaszła” – powiedział Łukasiewicz.
Dr hab. Janusz Wróbel z łódzkiego oddziału IPN przedstawił politykę PRL wobec Polonii chicagowskiej w latach 1955-1989. Wybór ram czasowych był związany z tym, że w latach 1955-57 nastąpiła znacząca zmiana w polityce PRL wobec Polonii, która w mniej więcej niezmienionym kształcie trwała do końca lat 80.
Początkowo po wojnie konsulami w Chicago nie zostawali politycy silnie związani z obozem komunistycznym. Władzom komunistycznym zależało na pozyskaniu ze strony amerykańskiej Polonii akceptacji granicy zachodniej oraz zmianie jej krytycznego stosunku do zmian politycznych i ideologicznych zachodzących w Polsce. Wprowadzenie stalinowskiego modelu sprawowania władzy pogrzebało jednak szansę na przekonanie Polonii do tych działań. Uznając rząd w Londynie chicagowska emigracja konsekwentnie bojkotowała placówkę PRL.
W samym Chicago nie znalazło się wielu zwolenników PRL. Prof. Wróbel szacuje, że w całych Stanach Zjednoczonych w tzw. Polonii demokratycznej, sympatyzującej z PRL było 2 tysiące, w samym zaś Chicago było 500 zwolenników Polski Ludowej.
Dopiero 1955 rok przyniósł pewne ocieplenie w stosunkach Polonii i PRL. Polacy w Chicago zaczęli otrzymywać listy i paczki z Polski. Tzw. władza ludowa próbowała zneutralizować Polonię, szukając z nią jak najwięcej płaszczyzn porozumienia. Na fali odwilży po Październiku ’56 szukano dalszych możliwości zmian m.in. dotyczących nastawienia Polonii do granic zachodnich, pomocy materialnej oraz wymiany kulturalnej i turystycznej. To właśnie pomoc płynąca ze strony Polonii oraz wymiana na wielu płaszczyznach – naukowej, kulturalnej, turystycznej, sportowej czy biznesowej - miała być postawą stosunków PRL i Polonii.
Chicagowska Polonia podchodziła jednak do polityki PRL z rezerwą i nieufnością. Przyczyn niepowodzenia w pozyskaniu Polonii prof. Wróbel szuka m.in. w tym, że wysiłki władz PRL były niweczone przez kolejne kryzysy polityczne wybuchające w Polsce, a także w niedostatku środków i mediów, jakimi do Polski ludowej chcieli przekonać Polonię dyplomaci.
Nie bez znaczenia w tych kontaktach była również dwoistość polskiej polityki wobec Polonii. „Mamy oficjalną stronę tej polityki – koncyliacyjną, idącą w kierunku współpracy, którą prezentowały oficjalnie polskie ambasady i konsulowie. Drugi nurt to była tajna polityka rezydentur wywiadu PRL funkcjonująca w ambasadach i poszczególnych konsulatach. Ta działalność była nakierowana na szpiegostwo, na rozbijanie jedności organizacyjnej Polonii” – mówił prof. Wróbel.
Dwudniowa międzynarodowa konferencja naukowa „Polacy w Chicago: doświadczenie imigranta. Integracja, izolacja, asymilacja” współorganizowana przez MHP oraz History Chicago Museum ma na celu pokazanie losów polskich imigrantów mieszkających w Chicago. Badacze prezentujący swoje referaty skupili się na historycznych, politycznych, społecznych oraz kulturalnych dziejach Polonii chicagowskiej.
Konferencję zakończy popołudniu sesja poświęcona dziejom Związku Polek w Ameryce oraz polsko-amerykańskich zbiorach w Archiwach Uniwersytetu Loyoli. Zostanie również pokazany film dokumentalny o Związku Polek w Ameryce - „Kobiety szlachetnego czynu” – w reżyserii Jana M. Zamorskiego.
Anna Kruszyńska (PAP)
akr/ ls/