Zapoznanie się z polskimi doświadczeniami w zakresie transformacji ustrojowej, udział w spotkaniach i wykładach przewiduje m.in. program wizyty przedstawicieli tunezyjskiej Komisji Prawdy i Godności, którzy przybyli do Warszawy na zaproszenie IPN.
Szefowa komisji Sihem Bensedrine wyjaśniła, że gremium powstało na mocy tzw. ustawy organicznej z grudnia 2013 r. jako niezależna instytucja państwa, mająca własną osobowość prawną, niezależność finansową i administracyjną. "Ma ujawniać prawdę dotyczącą naruszeń praw człowieka popełnianych w sposób systematyczny i zamierzony od 1955 do 2013 r., a w szczególności masowych naruszeń polegających na: zabójstwie, gwałtach, torturach, zaginięciach, orzekanej karze śmierci" - powiedziała Bensedrine podczas wtorkowego spotkania w stołecznej siedzibie IPN.
Prezes IPN Łukasz Kamiński mówił, że obecna wizyta nie jest pierwszym spotkaniem ze stroną tunezyjską. Jej przedstawiciele podczas wizyt studyjnych w Polsce zapoznawali się z naszą działalnością. Podczas tych spotkań przedstawiamy nasze doświadczenia w rozrachunku z przeszłością. Mówimy także o tym, co w Polsce się nie udało, jakie problemy np. nie zostały w okresie transformacji rozwiązane. Liczymy, że te nasze błędy mogą być dla rozmówców źródłem refleksji i wyciągnięcia własnych wniosków - powiedział.
Komisja jest wybierana na okres czterech lat, który może być przedłużony o rok. "Celem jej działalności jest głównie rozbicie systemu autorytarnego i ułatwienie przejścia do państwa prawa przez pokazanie prawdy na temat jego naruszeń, które miały miejsce w przeszłości. Ma to mieć miejsce poprzez określenie odpowiedzialności państwa za te naruszenia, pociągnięcie do odpowiedzialności osób stojących za tym naruszeniami przez przywrócenie poszkodowanym ich praw i godności oraz dbanie o pamięć i działanie na rzecz narodowego pojednania. Komisja posiada też uprawnienia do zajmowania się korupcją finansową, przypadkami sprzeniewierzenia środków publicznych, oszustwami wyborczymi czy wypadkami zmuszania obywateli do emigracji" - relacjonowała Bensedrine.
Jak podkreśliła, dyktatura w Tunezji była "szczególnego rodzaju", określana nawet mianem "soft-dyktatury". "Jej metody działania raczej można porównywać ze Stasi niż ze służbami sowieckimi. Owszem, było kilkadziesiąt przypadków gwałtownej śmierci, będącej wynikiem tortur, nie było jednak czegoś, co nazwałabym otwartym konfliktem. Jeśli chodzi o niewyjaśnione zniknięcia, odnotowano cztery takie przypadki. Można też powiedzieć, że całe społeczeństwo było objęte różnego rodzaju formami zakazów, np. brakiem wolności słowa. Była to szczególnego rodzaju dyktatura z aparatem propagandy współdziałającym, by pokazywać ją jako bardzo ludzką i demokratyczną" - mówiła szefowa komisji. Członkowie komisji podkreślali jednak, że byli więźniowie polityczni i stosowano tortury, obywatele byli też zmuszani do emigracji.
Postępowania lustracyjne w Tunezji jeszcze się nie rozpoczęły, komisja formułuje zasady, na jakich miałyby się odbywać. "Mamy szerokie uprawnienia i na pewno tą procedurą będą objęci wszyscy urzędnicy publiczni. Sankcje będą na pewno o charakterze administracyjnym, czyli w formie zawieszenia w pełnieniu urzędu czy zmuszenia do przejścia na emeryturę. Chcemy też zaproponować rozwiązania związane z reformą instytucyjną mające zapobiec powrotowi dyktatury w przyszłości. Oczywiście to będą tylko nasze zalecenia, bo nie mamy tu mocy decyzyjnej" - podkreśliła Bensedrine. Komisja ma sformułować też zalecenia odnośnie osób nadal pełniących urzędy publiczne, w przeszłości związanych z dyktaturą, które dopuściły się naruszeń praw człowieka.
Prezes IPN Łukasz Kamiński mówił, że obecna wizyta nie jest pierwszym spotkaniem ze stroną tunezyjską. "Byłem w ub.r. na inauguracji działalności komisji, gdzie mieliśmy możliwość spotkania i dzielenia się polskim doświadczeniem. Eksperci z Instytutu kilkakrotnie uczestniczyli też w Tunezji w specjalistycznych seminariach poświęconych archiwistyce, lustracji czy edukacji. Przedstawiciele strony tunezyjskiej podczas wizyt studyjnych w Polsce zapoznawali się z naszą działalnością. Podczas tych spotkań przedstawiamy nasze doświadczenia w rozrachunku z przeszłością. Mówimy także o tym, co w Polsce się nie udało, jakie problemy np. nie zostały w okresie transformacji rozwiązane. Liczymy, że te nasze błędy mogą być dla rozmówców źródłem refleksji i wyciągnięcia własnych wniosków" - powiedział Kamiński.
"Tworząc naszą ustawę ujęliśmy wiele elementów, które wynikały z polskich rozwiązań. Podjęliśmy np. decyzję o nieograniczonym dostępie do archiwów (...). Mamy nadzieję jeszcze wiele się nauczyć" - podsumowała Bensedrine.
Przedstawiciele komisji zostaną w Polsce przez tydzień.
Na początku 2011 r. Tunezyjczycy obalili autokratycznego prezydenta Zina el-Abidina Ben Alego, który rządził od 1987 r. Władzę przejęła umiarkowanie islamistyczna Partia Odrodzenia, ale zrezygnowała jesienią 2013 r. dla zażegnania kryzysu politycznego, spowodowanego zamordowaniem dwóch przywódców świeckiej opozycji. Rozpisania nowych wyborów domagali się podczas ulicznych protestów zwolennicy opozycji. Powołano rząd przejściowy, a pod koniec 2014 r. zorganizowano wybory, w których islamiści ponieśli klęskę. Głosowanie przedstawiano jako kolejny krok w kierunku zbudowania pełnej demokracji.
W lutym br. tunezyjski parlament zatwierdził skład nowego rządu szerokiej koalicji premiera Habiba Essida. Nowy gabinet jest zdominowany przez świecką partię Wezwanie Tunezji (Nida Tunis), ale w skład weszli też islamiści z Partii Odrodzenia (Hizb an-Nahda). Za priorytet nowego rządu premier Essid uznał wówczas "wzmacnianie środków do walki z ekstremizmem i wzmacnianie bezpieczeństwa, by stawić czoło terroryzmowi i chronić demokratyczną transformację". (PAP)
akn/ gma/