01.09. 2009 Gdańsk (PAP) - Przekazujemy tekst przemówienia premiera Donalda Tuska wygłoszonego we wtorek na Westerplatte podczas obchodów 70. rocznicy wybuchu II wojny światowej.
Tutaj, tuż obok nas, polegli pierwsi żołnierze, ofiary nazistowskiej napaści na Polskę. Dokładnie tu, w tym miejscu. Ale wystarczy sięgnąć wzrokiem trochę dalej, żeby zobaczyć druty kolczaste, które grodzą obóz w Stutthofie. Takich obozów koncentracyjnych ta wojna przeciwko człowiekowi, przeciwko ludzkości wystawiła wiele. To w tym obozie, tak jak w wielu innych, w pogardzie i bez sensu ginęli Polacy, Rosjanie, Żydzi i Niemcy. Gdybyśmy sięgnęli wzrokiem niedaleko, ale w drugą stronę, ale też niedaleko, zobaczylibyśmy las koło niedużej kaszubskiej wioski Piaśnicy. To tam w ciągu pierwszych tygodni wojny zwieziono tysiące ludzi. Polskich nauczycieli, inżynierów, ale także żołnierzy, elity, ale też osoby zupełnie niewinne, i rozstrzelano. W wielu miejscach, tu na Pomorzu, w gęstych lasach kryto tę straszliwą tajemnicę.
Ta wojna miała swoje tragiczne i ohydne oblicze, bo także w tej Piaśnicy Niemcy spod znaku swastyki zwozili setki i tysiące swoich rodaków; upośledzonych, chorych psychicznie i rozstrzeliwali ich także w tych lasach. To z wiosek i miast w pierwszych tygodniach wojny Pomorza wypędzono dziesiątki, setki Polaków z ich domów, w pierwszych tygodniach tej wojny. Ale jeśli sięgniemy wzrokiem też niedaleko, tuż koło mojego rodzinnego domu, to zobaczymy cmentarz, cmentarz żołnierzy radzieckich. Tysiące, dziesiątki tysięcy młodych ludzi zostawiło tutaj, wczesną wiosną roku '45 swoje życie. Jak już wspominałem oddali życie za wyzwolenie, chociaż wolności nam nie przynieśli. Ale składamy im także hołd i dbamy o ich groby.
Dlaczego mówię o tych gdańskich i pomorskich przykładach okrucieństw tej wojny? Dlatego, bo wszyscy jesteśmy głęboko przekonani tym, że pamięć o tych okrucieństwach, pamięć o zagładzie, ludzi i całych narodów jest być może najważniejszą, najskuteczniejszą tarczą przeciw niebezpieczeństwu kolejnej wojny. Nikt wśród nas, powiem więcej: nikt na świecie, kto będzie pamiętał o zdarzeniach tu, z Gdańska z roku '39 i straszliwych zdarzeniach na całym świecie w tych latach, i kto jest elementarnie odpowiedzialny nie zrobi niczego, aby ten straszny koszmar powrócił. Pamięć zakorzenia naszą wspólną odpowiedzialność za to, aby taka tragedia nigdy więcej nie nastąpiła.
Ale Gdańsk to przecież także miejsce nadziei. Widzę tu wśród wielu wybitnych Polaków Lecha Wałęsę, który jest żywym świadectwem tej nadziei, zwycięstwa solidarności i wielu innych wartości, na których ugruntowała się nowa Europa. To, że tu powstała Solidarność, ale także to, że powstała Europa jako odrzucenie wojny i ponurych zasad, w imię których ta wojna wybuchła, możliwe jest tylko dzięki temu, że pamiętamy o tej wojnie i o wartościach, w które uwierzyliśmy na nowo, aby takiej wojny więcej nie było. To są najprostsze wartości. Ale tu, w Gdańsku 1 września wszyscy: od Moskwy po Rzym, od Londynu przez Paryż po Warszawę, od Sztokholmu przez Słowenię po Bałkany, od państw bałtyckich po Stany Zjednoczone. Wszyscy, bez żadnego wyjątku musimy tutaj powiedzieć, że te wartości uchronią nas przed tragedią. Że wolność musi być zawsze lepsza od niewoli, że demokracja od dyktatury, że prawda od kłamstwa, że miłość od nienawiści, że szacunek od pogardy, że zaufania od nieufności, i na koniec: że solidarność od egoizmu. Nie znam nikogo, kto siedziałby tu, w tych krzesłach czy wśród was, drodzy rodacy, kto by tych wartości nie podzielał. Na nich ufundowaliśmy Europę, na nich możemy i musimy ufundować ład bezpieczeństwa obejmujący nie tylko zjednoczoną Europę, ale i cały nasz kontynent: z Rosją, Ukrainą, Białorusią.
Jesteśmy tu po to, aby dać świadectwo, że mimo dramatu historii, mimo tragedii, jaką przeżyły narody wierzymy w sens działania na rzecz pokoju i większego zaufania. Inaczej żadne takie spotkanie nie miałoby sensu.
Chcę powiedzieć, że różne interpretacje historii są uprawnione, każdy ma swoją pamięć, ale fakty, które różnie interpretujemy są jedne. Chcemy pamiętać o tych faktach, nie żeby historii używać przeciwko komuś, tylko żeby historia stała się fundamentem pokoju, prawda o tych zdarzeniach stała się fundamentem pokoju. Przypominamy dziś zagładę Żydów, składamy hołd milionom poległych i pomordowanych, przypominamy Gdańsk zburzony w 90 proc., Kijów, Leningrad, Drezno, a my - Polacy szczególnie pamiętamy naszą Warszawę.
Pamiętamy także słowa, które być może były symbolem, początkiem tej największej, najstraszliwszej z wojen. Adolf Hitler w przededniu paktu Ribbentop-Mołototw, 22 sierpnia, na spotkaniu ze swoimi generałami powiedział coś, co było tak naprawdę istotą tej wojny, istotą tego koszmaru. Powiedział, że z kłamstwa nikt nie będzie zwycięzców rozliczał. Powiedział: zero współczucia dla słabych. Powiedział, że tylko silny ma rację. Nie ma w tym ładzie, który wspólnie chcemy budować miejsca dla takich myśli. Zbudowaliśmy w Europie i chcemy zbudować na świecie ład, w którym nie silny ma rację, ale ma rację ten, który ma rację. Nie zwycięzca mówi, co leży w jego interesie przeciwko prawdzie, tylko wszyscy bez wyjątku prawdy szukamy.
Jeśli wspólnie chcemy zbudować ład bezpieczeństwa, musimy odrzucić pokusę dominacji silnego nad słabym. Musimy uwierzyć w tę zasadę, która ufundowała zjednoczoną Europę, w której nie ma miejsca na pogardę dla słabszego, tylko dlatego, że jest słabszy.
Chcę powiedzieć na koniec, że nie byłoby sensu organizowania tego ważnego dla Polaków i Europejczyków spotkania, gdyby nie moja i jak sądzę nasza wspólna wiara, że salwy, które przed chwilą usłyszeliśmy, tu, na Westerplatte, będą się powtarzały wyłącznie jako salwy honorowe. Że jesteśmy tu po to, aby wbrew trudnej historii, wbrew złym pokusom, zbudowali między sobą zaufanie. Jesteśmy tu po to, aby powtórzyć te słowa, które od dziesięcioleci są tu uwiecznione na Westerplatte: Nigdy więcej wojny.
Dziękuję.
(PAP)
wni/ mow/