Udało się zatrzymać negatywny trend dotyczący poziomu czytelnictwa w Polsce - wynika z informacji na temat stanu i rozwoju czytelnictwa w Polsce, zaprezentowanej w środę sejmowym komisjom. Jak podkreślono w raporcie Biblioteki Narodowej, 37 proc. badanych przeczytało w ub.r. minimum jedną książkę.
Sejmowe Komisje: Kultury i Środków Przekazu oraz Edukacji, Nauki i Młodzieży rozpatrzyły w środę informację na temat stanu i rozwoju czytelnictwa w Polsce.
Wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Magdalena Gawin przypomniała, że "co roku poziom stanu i rozwoju czytelnictwa jest badany przez Bibliotekę Narodową". "W ostatnich latach udało nam się powstrzymać spadkowy trend i to jest chyba dla wszystkich nas powodem do radości, że jednak udało się powstrzymać spadkowy trend. Tutaj chciałabym przytoczyć dane statystyczne z badań Biblioteki Narodowej. Pytanie brzmiało o przeczytanie przynajmniej jednej książki w roku. W 2015 r. 37 proc. respondentów odpowiedziało twierdząco. Następnie w 2016 r. również 37 proc., w 2017 r. 38 proc., czyli oscylujemy między 37 i 38 proc. i na pewno ten trend spadkowy został zatrzymany, co jest niezmiernie ważne" – powiedziała.
Gawin zapewniła, że resort kultury i dziedzictwa narodowego stara się analizować zapory w rozwoju czytelnictwa - również na poziomie samorządowym. "Samorządy robią w rozwoju, propagowaniu czytelnictwa zdecydowanie za mało (…). Nie powinniśmy kupować tylko książek w koszach w supermarketach, ale powinny się utrzymać księgarnie. Najbardziej dramatyczna sytuacja jest w miastach małych, poniżej 50 tys. mieszkańców, gdzie księgarni już w ogóle nie ma. Książki kupuje się w supermarketach. I teraz, na poziomie prawa lokalnego samorządy mogłyby naprawdę zorganizować czy wprowadzić pewną formułę prawną, która pozwoliłaby utrzymać się księgarniom. Najzwyczajniej w świecie po prostu nie chcą. Jest za mało nacisku na samorządy, by zobaczyły w księgarniach pewną wartość. Już zobaczyły w bibliotekach, głównie dlatego że właśnie MKiDN finansuje ogromną część bibliotek" – zaznaczyła.
Wiceminister edukacji Maciej Kopeć zwrócił uwagę, że "wspieranie rozwoju czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży należy do priorytetowych działań ministra edukacji narodowej". "Dlatego rozwijanie kompetencji czytelniczych oraz upowszechnianie czytelnictwa wśród dzieci i młodzieży wpisane zostały do podstawowych kierunków realizacji polityki oświatowej państwa w dwóch kolejnych latach szkolnych, czyli 2015/2016 i 2016/2017. Rola biblioteki szkolnej i jej pozycja została wzmocniona w prawie oświatowym. Natomiast organizacja biblioteki uwzględnia w szczególności zadania w zakresie gromadzenia i udostępniania podręczników, materiałów edukacyjnych, materiałów bibliotecznych. Oczywiście, ta funkcja, jakby na to nie spojrzeć, która dotyczyła udostępniania podręczników na pewno stała się jedną z takich ważnych działań biblioteki szkolnej" – stwierdził.
W ocenie dyrektora Biblioteki Narodowej Tomasza Makowskiego zatrzymanie negatywnego trendu dotyczącego poziomu czytelnictwa w Polsce jest "bardzo dobrą wiadomością". "W ostatnich latach czytelnicy obecni otrzymali bardzo dobrą propozycję alternatywną przede wszystkim serwisów filmowych, które mogłyby ich odciągnąć. Fakt, że nie spada czytelnictwo jest dużo lepszą wiadomością, niż z pozoru może się wydawać" – zaznaczył.
Makowski zwrócił także uwagę na "pułapkę oczywistości, w którą wpadamy, myśląc o czytelnictwie". "Najwięcej czytają młodzi, najmniej starsi. Wydaje się, że jest zwykle odwrotnie. Natomiast faktycznie jest tak, że czytanie w Polsce bardzo intensywnie jest związane ze szkołą i wraz z zakończeniem edukacji formalnej kończy się w wielu przypadkach czytanie. Dlaczego i w których przypadkach? Jeżeli kojarzymy czytelnictwo czy czytanie z dorosłością, będziemy czytać po zakończeniu szkoły. Czyli w domach, w rodzinach, w których się czyta, w których przynajmniej jedno z rodziców czyta, dzieci, wnuki będą dalej czytały. Rola rodziny jest nie do przecenienia, ale oczywiście wpływ instytucji państwowych na rodzinę w tym zakresie jest ograniczony. Wówczas zasadniczą rolę odgrywają biblioteki – szkolna, publiczna i innego typu, akcje medialne, księgarnie, ale także wszystko to, co pozwala różne przyczyny +nieczytelnictwa+ zlikwidować" – wyjaśnił.
Dyrektor Biblioteki Narodowej wskazał także najistotniejsze zmiany źródeł czytanych książek. "Wzrasta rola zakupów, zmniejsza się rola znajomych, którym ufamy, że książki, które polecają, będą nam odpowiadały. Utrzymuje się na dość wysokim poziomie książka jako prezent. To oznacza, że zmiana sprzed kilku lat, powrót książki jako dobrego prezentu oznacza, że akcje promujące czytelnictwo przynoszą efekt i książka jest znów prestiżowym prezentem, co nie było takie oczywiste jeszcze cztery lata temu, kiedy to było 15 proc., a teraz 23 proc." – powiedział.
Jak dodał, "rola bibliotek publicznych utrzymuje się na tym samym poziomie". "Natomiast w nawiązaniu do wypowiedzi pana ministra Kopcia proszę zauważyć ogromny wzrost roli biblioteki szkolnej – z 5 proc. do 7 proc. w ciągu roku. Priorytet, o którym mówiliśmy, wprowadzony przez MEN po raz pierwszy od kilku lat - wiele bibliotek szkolnych otrzymało nowe książki, przyniósł tak znakomity przyrost czytelników w bibliotekach" – zwrócił uwagę. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ pat/