Prawo, które wprowadza karę za użycie słów "polskie obozy śmierci" jest niezbędne - ocenił w rozmowie z PAP prezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski. Według niego, karą za to przestępstwo powinna być grzywna, a nie więzienie.
We wtorek rząd przyjął projekt wprowadzenia kary grzywny lub do trzech lat więzienia za stosowanie określenia "polskie obozy". Projekt nowelizacji m.in. ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej przygotowało Ministerstwo Sprawiedliwości.
"Tego rodzaju prawo jest niezbędne. Pojawia się bowiem w polskim prawodawstwie kategoria prawna pt. +dobre imię narodu+, co powoduje, że ochrona godności i dobrego imienia Polski będzie broniona" - mówił PAP prezes Świrski. Jak tłumaczył, w efekcie polski wymiar sprawiedliwości z urzędu zajmie się przypadkami obraźliwych wobec Polski wypowiedzi, które do tej pory uchodziły za bezkarne. Zgodnie z propozycją resortu będzie to dotyczyć również cudzoziemców.
"Wpłynie to mitygująco na dziennikarzy, którzy albo z głupoty albo ze złej woli używają tego sformułowania +polskie obozy koncentracyjne+" - ocenił. Jak tłumaczył, nawet jeśli ściganie na terenie obcego państwa będzie utrudnione, to osoba używająca obraźliwych wyrażeń będzie ścigana w przypadku jej ewentualnego przyjazdu do Polski. Dodał też, że cudzoziemcy - zgodnie z wypracowanymi przez Redutę procedurami - będą mogli odpowiadać przed polskimi sądami.
Prezes Reduty nie jest zwolennikiem wprowadzenia kary więzienia, która jest zapisana w obecnym projekcie nowelizacji (który mówi o karze grzywny lub do trzech lat więzienia). "Kara grzywny będzie karą wystarczająco dotkliwą i przemawiającą do wyobraźni" - ocenił Świrski.
"Tego rodzaju prawo jest niezbędne. Pojawia się bowiem w polskim prawodawstwie kategoria prawna pt. +dobre imię narodu+, co powoduje, że ochrona godności i dobrego imienia Polski będzie broniona" - mówił PAPprezes Reduty Dobrego Imienia Maciej Świrski.
Dodał też, że sprawdzają się "miękkie środki" w postaci pism wysyłanych przez Redutę np. do mediów niemieckich, w których przypomniano, że słowa o "polskich obozach" są mową nienawiści wobec narodu polskiego. Zapowiedział też, że Reduta jeszcze w tym roku ma zamiar uruchomić automatyczny system monitorowania sformułowania o "polskich obozach śmierci".
Według prezesa Reduty, wśród istotnych rozwiązań zapisanych w projekcie nowelizacji jest wprowadzenie pełnomocnictwa do dochodzenia odpowiedzialności nie tylko przez IPN, ale również przez organizacje, które w swoim statucie mają przewidzianą ochronę dobrego imienia Polski.
"Reduta Dobrego Imienia jak i inne organizacje społeczne będą mogły samodzielnie występować przeciwko oszczercom, co bardzo uprości i ułatwi sprawę" - powiedział Świrski. Jak tłumaczył, w ten sposób zostaną usunięte ograniczenia prawne, z którymi Reduta spotkała się np. w związku z procesem cywilnym przeciw twórcom niemieckiego serialu "Nasze matki, nasi ojcowie" i telewizji ZDF. W połowie lipca proces ten za "naruszenie dóbr osobistych żołnierzy Armii Krajowej" rozpoczął się przed krakowskim Sądem Okręgowym.
Prezes Reduty podał też, że prowadzona przez niego organizacja odnotowuje ok. 100 przypadków rocznie użycia sformułowania "polskie obozy koncentracyjne" lub "polskie obozy śmierci". "Użycie tego sformułowania zależy od pewnych rocznic, które pojawiają się w kalendarzu. Na pewno najwięcej jest w okolicach stycznia, kiedy jest mowa o +polskim obozie Auschwitz+, później w okolicach kwietnia, gdy przypominana jest rocznica wybuchu powstania w getcie warszawskim, a następnie w październiku i listopadzie przy okazji upamiętniania +Nocy Kryształowej+" - mówił Świrski.
Fundacja Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga Przeciw Zniesławieniom została powołana dla inicjowania i wspierania działań mających na celu prostowanie nieprawdziwych informacji na temat historii Polski, a szczególnie przebiegu drugiej wojny światowej. (PAP)
nno/ bos/