10 grudnia 1942 r. z obozu przejściowego w Zamościu wyruszył pierwszy transport 640 Polaków z Zamojszczyzny do niemieckiego obozu Auschwitz. W wagonach byli tak stłoczeni, że nie mogli usiąść. Wśród nich były dzieci. W drodze nie dostali żywności i wody.
Ogółem Niemcy deportowali do Auschwitz ok. 1,3 tys. mieszkańców Zamojszczyzny w trzech transportach. 80 proc. z nich zginęło.
Pierwszy transport jechał kilkadziesiąt godzin. Do obozu dotarł w nocy z 12 na 13 grudnia. Po drodze uciekło z niego 14 osób. Pozostali zostali więźniami. Niemcy - oddzielając kobiety od mężczyzn - umieścili ich w Auschwitz II-Birkenau.
Wśród deportowanych byli m.in. dwaj chłopcy w wieku 8 i 9 lat - Tadeusz Rycyk i Mieczysław Rycaj. Matki chciały ich zachować przy sobie. Przebrały je za dziewczynki. Niemcy dowiedzieli się o tym 17 grudnia. Przenieśli ich do obozu męskiego, a kilka tygodni później zamordowali dosercowymi zastrzykami fenolu.
Los chłopców podzieliła Czesława Kwoka. Miała 14 lat, gdy w pierwszym transporcie wraz z matką zostały przywiezione do Auschwitz. Na zdjęciu do obozowej kartoteki widać, że została brutalnie pobita. Zmarły w 2012 r. były więzień Wilhelm Brasse, który wykonywał fotografię, zapamiętał Czesię. Po latach wspominał, że pobiła ją jedna z nadzorczyń, aby wymusić posłuszeństwo. W marcu 1943 r. Niemcy zabili dziewczynkę dosercowym zastrzykiem fenolu.
Deportacje do Auschwitz były częścią zaplanowanych przez Niemców wysiedleń Polaków z Zamojszczyzny, które wiązały się z planami stworzenia "niemieckiej przestrzeni życiowej" na Wschodzie. Polityka ta znalazła odzwierciedlenie w Generalnym Planie Wschodnim.
"Plan ten przewidywał w perspektywie 20-30 lat nie tylko germanizację, lecz także wysiedlenie i eksterminację biologiczną ok. 50 mln Słowian, przede wszystkim Polaków, Rosjan, Białorusinów i Ukraińców, oraz skolonizowanie znacznych obszarów Europy środkowej i wschodniej przez osadników niemieckich" – podał Adam Cyra, naukowiec związany przez wiele lat z Muzeum Auschwitz, który prowadzi obecnie blog historyczny.
Niemcy rozpoczęli germanizację od tzw. dystryktu lubelskiego, w którego skład wchodziła Zamojszczyzna. Następnie chcieli stworzyć wzdłuż Bugu "germański wał ochronny", sięgający od krajów bałtyckich po Siedmiogród w Rumunii.
Według planów okupanta wysiedlani Polacy mieli przede wszystkim trafić do pracy przymusowej. Ok. 20 proc. zamierzali eksterminować w obozach koncentracyjnych. Rodzicom odbierano dzieci. Wiele z nich nie przeżyło wojny. Jak podał Adam Cyra, w latach 1942-1943, kiedy rozpoczęto szeroko zakrojoną realizację planów, z ogólnej liczby 600 wsi, wysiedlono, spalono i spacyfikowano 297. Niemcy wypędzili z nich ok. 110 tys. Polaków, w tym ok. 30 tys. dzieci.
Niemcy rozpoczęli wysiedlenia w nocy z 27 na 28 listopada. Dotknęły one wówczas m.in. Skierbieszów. Jako dziecko mieszkał tam prezydent II RP Ignacy Mościcki. Do tej miejscowości, 28 listopada 1942 r., czyli nazajutrz po wysiedleniu polskich mieszkańców, wprowadzili się Niemcy. „Wśród osiedleńców niemieckich przybyła wielodzietna rodzina Koehlerów. 22 lutego 1943 r. urodził się tam Horst Koehler, późniejszy prezydent Niemiec" - napisał historyk.
Koehlerowie zajęli gospodarstwo Józefa Węcławika, którego część rodziny trafiła 13 grudnia 1942 r. do Auschwitz. W obozie zginęło czworo członków jego najbliższej rodziny, w tym syn Antoni i brat Józef.
Niemcy wstrzymali wysiedlenia, gdy skomplikowała się sytuacja ich wojsk na Wschodzie, a na Zamojszczyźnie narastał ruch oporu.
Przed wysiedleniem Polaków Niemcy wymordowali większość Żydów.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.
Polacy byli drugą pod względem liczebności grupą więźniów. W czasie istnienia obozu Niemcy deportowali do Auschwitz ok. 150 tys. Polaków. Niespełna 70 tys. zostało zgładzonych. (PAP)
autor: Marek Szafrański
szf/ agz/