Nocą 20/21 maja 1945 r. 44 osobowy oddział uderzeniowy, składający się z b. żołnierzy AK i innych formacji niepodległościowych, uwolnił kilkuset więźniów obozu NKWD w Rembertowie. Jednym z sukcesów akcji było ograniczenie wywózek do łagrów w ZSRS.
Oddziały sowieckie zajęły Rembertów leżący na wschód od ówczesnej granicy Warszawy 12 wrześniu 1944 r. Za oddziałami armii wkroczyły tam jednostki NKWD, które natychmiast rozpoczęły likwidację miejscowych oddziałów AK i innych organizacji niepodległościowych. Rozbudowana infrastruktura kolejowa Rembertowa umożliwiała transporty więźniów z tamtejszej stacji do obozów na terenie ZSRS.
Prawdopodobnie jeszcze jesienią 1944 r. w hali i budynkach fabryki amunicji „Pocisk” (obecnie ul. Marsa 110) powstał obóz specjalny NKWD nr 10, pełniący funkcję punktu zbornego dla więźniów NKWD na ziemiach polskich. Otoczony podwójną linią drutu kolczastego był strzeżony przez funkcjonariuszy NKWD uzbrojonych w broń maszynową. Pierwsi więźniowie trafili do obozu w Rembertowie pod koniec 1944 r. W rembertowskim obozie osadzono zarówno volksdeutschów, osoby oskarżone o kolaborację z niemieckim okupantem, jak i żołnierzy AK oraz innych organizacji niepodległościowych.
Podkomendni „Wichury” uwolnili kilkaset osób. Straty sowieckie są nieznane, szacuje się je od od 20 do 68 funkcjonariuszy. Część z uciekinierów NKWD zatrzymało podczas obławy, podczas której użyto m.in. samolotów rozpoznawczych. Inni uwolnieni przyłączyli się do wyzwolicieli i wycofali się w kierunku wschodnim. Schwytanych więźniów rozstrzeliwano. Pozostałych w obozie ok. 1100 więźniów 4 lipca 1945 r. wywieziono do więzienia w Rawiczu.
Wiosną 1945 r. roku do Rembertowa przyjeżdżały transporty akowców z rejonu Mińska Mazowieckiego i Sokołowa. Szacuje się, że w drugiej połowie maja 1945 r. w obozie było ok. 2 tys. więźniów. Wśród najbardziej znanych osób, które więziono w Rembertowie, był zastępca ostatniego Komendanta Głównego AK, gen. August Emil Fieldorf „Nil” (1896 - 1953). Aresztowano go 7 marca 1945 r. pod fałszywym nazwiskiem „Walenty Gdanicki” i z placówki NKWD we Włochach przewieziono do Rembertowa, gdzie nierozpoznany przebywał do 21 marca 1945 r., po czym wysłano pociągiem do łagrów na Uralu. W rembertowskim obozie uwięziono też m.in. Witolda Bieńkowskiego, członka Delegatury Rządu aresztowanego przez NKWD i skazanego w tzw. procesie szesnastu.
Więźniów podzielono na plutony po 50 osób w każdym. NKWD brutalnie przesłuchiwało zatrzymanych. Warunki sanitarne i żywieniowe więźniów obozu nr 10 były bardzo złe, a śmiertelność wysoka. Według zeznań świadków w rowie w pobliżu bramy co noc grzebano kilkunastu zmarłych. Komendantem obozu miał być oficer NKWD o nazwisku Aleksandrow, jednak dane sowieckiego personelu obozu nie są dokładnie znane.
Wiele wskazuje, że pomysł rozbicia obozu nr 10 narodził się w momencie, gdy dowództwo poakowskie otrzymało informacje o uwięzieniu tam gen. "Nila”. W maju 1945 r. b. członek AK, Walenty Suda "Młot", wydał dowódcy oddziału ppor. Edwardowi Wasilewskiego "Wichurze" z Mińska Maz. rozkaz ataku na obóz i odbicie więźniów. Wielu żołnierzy „Wichury” brało już wcześniej udział w akcjach zbrojnych Szarych Szeregów i Obwodu AK „Kamień” na terenie Mińska i okolic. Do akcji przydzielono także grupę żołnierzy z IV Ośrodka Mrozy pod dowództwem ppor. Edmunda Świderskiego ps. „Wicher”.
W nocy z 17 na 18 maja oddział uderzeniowy liczący łącznie 44 żołnierzy dotarł w rejon wsi Długa Kościelna. W ciągu kolejnych dwóch dni ppor. „Wichura” dokonał rozpoznania posterunków NKWD, krążąc w pobliżu obozu na motocyklu. Atak na obóz rozpoczął się w nocy z 20 na 21 maja 1945 r.
„Do Rembertowa wjechaliśmy wozami przez przejazd kolejowy przy ul. Kilińskiego - wspominał uczestnik akcji, Albin Wichrowski ps. Góral.(…) - Grupa szturmowa z Wichurą poszła dalej do bramy głównej. Za nią weszła grupa wsparcia złożona z ludzi Wichra. Gdy zmiany poszły na wartownię Wichura dał rozkaz rozpoczęcia akcji. (…) Po wyważeniu furtki przy bramie weszliśmy do środka, likwidując stojących tam wartowników. Kilku z nas wpadło do domku. Miał dwie izby. W pierwszej siedział na krześle sowiecki oficer. Nogi miał w misce z wodą. Przed nim klęczał jakiś człowiek. Wyglądało jakby mył enkawudyście nogi. Oficer sięgnął po broń. Nie zdążył. Zwalił się z krzesła martwy. Cywil zawołał do nas, że jest więźniem, żeby go nie zabijać. (…) Po 25 minutach od rozpoczęcia akcji nasi byli już poza obozem”.
Podkomendni „Wichury” uwolnili kilkaset osób. Straty sowieckie są nieznane, szacuje się je od od 20 do 68 funkcjonariuszy. Część z uciekinierów NKWD zatrzymało podczas obławy, podczas której użyto m.in. samolotów rozpoznawczych. Inni uwolnieni przyłączyli się do wyzwolicieli i wycofali się w kierunku wschodnim. Schwytanych więźniów rozstrzeliwano. Pozostałych w obozie ok. 1100 więźniów 4 lipca 1945 roku wywieziono do więzienia w Rawiczu. Jednym z sukcesów akcji „Wichury” było ograniczenie wywózek do łagrów w ZSRS. W okresie PRL akcja odbicia więźniów w Rembertowie była tematem tabu.
21 maja 1995 r. przy skrzyżowaniu ulic Marsa i Płatnerskiej odsłonięto pomnik upamiętniający ofiary obozu. Widnieje na nim napis: „Więźniom obozu NKWD nr 10 w Rembertowie żołnierzom i działaczom Polskiego Państwa Podziemnego represjonowanym i mordowanym, których szczątki spoczywają na terenie dawnej fabryki amunicji +Pocisk+ i na obszarach sowieckiego imperium".
Maciej Replewicz
rep/ ls/
Film "10 Obóz NKWD Rembertów" - Historia Nieznana (Wasze historie)