Ostatni z żyjących Hubalczyków, Roman Rodziewicz, wachmistrz Wojska Polskiego obchodził setne urodziny. Uroczystości odbyły się w ośrodku Jasna Góra w Huddersfield w Anglii - poinformował PAP w niedzielę zajmujący się tym ośrodkiem kapelan ks. Jan Wojczyński.
Podczas uroczystości, w której uczestniczyła najbliższa rodzina: syn i córka z dziećmi oraz konsul generalny w Manchesterze Piotr Nowotniak, został odczytany list gratulacyjny od Prezydenta RP Bronisława Komorowskiego - poinformował ks. Wojczyński.
"Roman zniósł bardzo dobrze uroczystość, choć pewnie wieczorem był lekko zmęczony. Obok tego najważniejszego listu prezydenta odczytanych było wiele innych listów i gratulacji. Były kwiaty, był szampan i wiele wspomnień. Cytowane też były fragmenty książki Aleksandry Ziółkowskiej-Boehm +Z miejsca na miejsce. W cieniu legendy Hubala+ poświęconej Rodziewiczowi" - opisywał urodziny hubalczyka ks. Wojczyński.
Roman Rodziewicz po upadku Warszawy, wraz z 60-osobowym oddziałem, jako ochotnik wstąpił do Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego "Hubala". Brał udział we wszystkich bitwach stoczonych przez oddział na Mazowszu i Kielecczyźnie.
"Poznałam Romana jako studentka, gdy przyjechał odwiedzić Melchora Wańkowicza. Zaprzyjaźniliśmy się, i powoli zaczęłam pisać o nim swoją opowieść - powiedziała PAP Ziółkowska-Boehm, polska pisarka mieszkająca w Ameryce, której Wańkowicz powierzył pieczę nad swoim archiwum.
"Wańkowicz miał do Romana szczególnie serdeczny stosunek, cenił go jako prawego człowieka. Zaprzyjaźnili się. Rodziewicz odwiedził Wańkowicza w szpitalu w Manchesterze, gdzie Wańkowicz miał operację w marcu 1974 roku. Odwiedził pisarza też w Warszawie w domku przy ul. Studenckiej; w spotkaniu uczestniczyli też inni hubalczycy, m.in. Józef Alicki, Marek Szymański, Henryk Ossowski" - opowiadała PAP Ziółkowska-Boehm.
Romuald Rodziewicz ps. „Roman” urodził się 18 stycznia 1913 w rodzinnym majątku na Kresach - w Ławskim Brodzie. Pierwsze dziesięć lat życia spędził jednak w Mandżurii. Jego ojciec Antoni Bolesław, absolwent Politechniki w Rydze jako młody inżynier wykładał w szkole technicznej w Wilnie i potajemnie uczył historii Polski, za co w 1903 roku został zesłany na Sybir. Z narzeczoną Natalią utrzymywał korespondencję; gdy postanowili się pobrać, dostał prawo przyjazdu do kraju na dwa tygodnie. Natalia kilka razy przyjeżdżała do Polski, i tu 18 stycznia 1913 roku urodziła Romana. Japończycy, którzy zajęli Mandżurię, dali Polakom wybór co do powrotu do Polski. Powrócił Roman z rodzeństwem. Matka i ojciec zmarli nie doczekawszy powrotu, są pochowani w Mandżurii.
Rodziewicz po powrocie chodził do szkoły w Wilnie i przygotowywał się do gospodarowania w rodzinnym majątku na Kresach. Wańkowicz nazwał 160-hektarowy majątek Rodziewiczów "polską Szwajcarią", gdzie "polskość jak stuletni dębniak nastała, a język był tam soczysty i miękki i stała, nierozumująca gotowość do ofiary".
Po śmierci mjr. Hubala i rozproszeniu oddziału był w Miechowskiem instruktorem szkolenia w organizacji ZWZ. Od marca 1941 r. był w wywiadzie wojskowym w Ośrodku Północ I w Wilnie. W połowie 1942 r. przystał do AK, która działała w tamtym rejonie. W sierpniu 1943 r., został aresztowany przez Niemców. Przebywał trzy miesiące w więzieniu w Mołodecznie, a następnie przetransportowano go do Auschwitz.
Rodziewicz miał 26 lat, gdy wybuchła II wojna światowa. Uczestniczył kampanii wrześniowej jako podoficer 102 Rezerwowego Pułku Ułanów wchodzącego w skład Grupy „Wołkowysk” pod dowództwem gen. Wacława Przeździeckiego. 23 września 1939 r. dołączył do 110 Rezerwowego Pułku Ułanów pod dowództwem słynnego zagończyka ppłk. Jerzego Dąbrowskiego, z którym przeszedł cały szlak bojowy, aż do marszu na Warszawę. Po upadku Warszawy, wraz z 60-osobowym oddziałem, jako ochotnik wstąpił do Oddziału Wydzielonego Wojska Polskiego pod dowództwem mjr. Henryka Dobrzańskiego "Hubala". Brał udział we wszystkich bitwach stoczonych przez oddział na Mazowszu i Kielecczyźnie; 2 października 1939 r. uczestniczył w zwycięskiej potyczce z Niemcami pod Wolą Chodkowską. W grudniu 1939 r. został mianowany do stopnia plutonowego, a po bitwie pod Huciskami, 30 marca 1940 r., otrzymał stopień wachmistrza kawalerii.
Po śmierci mjr. Hubala i rozproszeniu oddziału był w Miechowskiem instruktorem szkolenia w organizacji ZWZ. Od marca 1941 roku był w wywiadzie wojskowym w Ośrodku Północ I w Wilnie. W rejonie Wołożyn – Mołodeczno był kierownikiem placówki. W połowie 1942 roku przystał do Armii Krajowej, która działała w tamtym rejonie. W sierpniu 1943 roku, został aresztowany przez Niemców. Przebywał trzy miesiące w więzieniu w Mołodecznie, a następnie przetransportowano go do Auschwitz. W obozie spotkał kolegów z oddziału: Józefa Drabika, Antoniego Piotrowskiego oraz por. „Czarnego”.
Z Auschwitz trafił do Buchenwaldu, a następnie do Nadrenii, gdzie naprawiał tory kolejowe. Przewieziony do Innsbrucku w Austrii 3 maja 1945 r. został wyzwolony przez aliantów. Po pięciu tygodniach pobytu w szpitalu udał się do Włoch, gdzie wstąpił do 2 korpusu. Leonia z Dobrzańskich Papee, której mąż Kazimierz był w tym czasie (od 1939 r.) ambasadorem przy Stolicy Apostolskiej przedstawiła Romana Rodziewicza Wańkowiczowi. Zaraz po wojnie we Włoszech na podstawie opowieści Rodziewicza powstała książka Wańkowicza pt. "Hubalczycy"; mająca wiele wydań książka przyczyniła się do legendy i sławy oddziału żołnierzy Hubala.
W 1947 roku Rodziewicz wystąpił z armii i osiedlił się w Anglii.
1 lipca 2008 r. za wybitne zasługi dla niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej Prezydent RP Lech Kaczyński nadał mu Krzyż Komandorski Orderu Odrodzenia Polski. (PAP)
abe/ malk/