02.11. 2009 Warszawa (PAP) - "Rzeczpospolita" nie musi przepraszać słynnego agenta wywiadu PRL z Radia Wolna Europa Andrzeja Czechowicza za artykuł na jego temat - orzekł w poniedziałek Sąd Okręgowy w Warszawie.
W 2007 r. sąd orzekł, że "Rz" nie musi publikować sprostowania do artykułu Machcewicza - jak chciał Czechowicz. Wtedy wystąpił on z oddzielnym pozwem o naruszenie swych dóbr osobistych. Pozwana gazeta wnosiła o oddalenie pozwu, powołując się m.in. na wolność badań historycznych.
Uzasadniając oddalenie pozwu, sędzia Renata Latosińska mówiła w poniedziałek, że nie jest rolą sądów przesądzanie debat historycznych. Dodała, że osoby, które decydują się na działalność mającą wpływ na rzeczywistość, muszą się liczyć z "różnymi ocenami historyków", a mają przecież prawo polemiki. Według sądu, powód nie wykazał, by w ogóle doszło do "obiektywnego naruszenia jego dóbr osobistych w oczach aktualnej opinii publicznej".
Czechowicz powiedział PAP, że będzie apelował, bo "Machcewicz kłamie". "Sąd może ustalić prawdę na podstawie dokumentów, które złożyłem" - dodał. Jego zdaniem, w sprawie chodzi o podważenie jego wiarygodności - "by oczyścić Nowaka-Jeziorańskiego od zarzutu współpracy z hitlerowcami".
"Naruszono moje dobre imię, bo z sugestii szantażu wynika, że służby miały na mnie jakieś +haki+, a ja byłem agentem ideowym i nie działałem dla pieniędzy" - mówił wcześniej Czechowicz sądowi. Twierdził, że nie było żadnych "fałszywek" co do Nowaka-Jeziorańskiego, bo - zdaniem Czechowicza - "był on zarządcą mienia pożydowskiego w czasie okupacji", na co "są dokumenty" (zmarły w 2005 r. Nowak-Jeziorański wiele razy mówił, że odczuł na sobie działania służb PRL, m.in. w postaci "fałszywek" o rzekomej współpracy z hitlerowcami - PAP).
"Fałszywka" z początku lat 70. o rzekomej współpracy Nowaka-Jeziorańskiego była najgłośniejszym fałszerstwem SB. Była ona też podstawą ataku w 2001 r. szefa Kongresu Polonii Amerykańskiej Edwarda Moskala na Nowaka-Jeziorańskiego. Sprawę badał pion śledczy IPN, o co wystąpił Nowak-Jeziorański po oskarżeniach Moskala. W 2004 r. IPN prawomocnie zakończył sprawę rzekomej współpracy z okupantem. "Nie ma nawet cienia dowodu na taką współpracę" - mówił wtedy szef pionu śledczego IPN prof. Witold Kulesza. IPN nadal ustala, kto ze służb PRL odpowiada za tę prowokację.
Od 1965 r. Czechowicz - agent wywiadu PRL - pracował w biurze studiów i analiz RWE. W 1971 r. został odwołany do Polski, gdzie władze nagłośniły go jako "asa wywiadu, który rozpracował struktury imperialistycznej rozgłośni".(PAP)
sta/ abr/ bk/