Sąd Okręgowy w Krakowie podtrzymał w środę decyzję sądu pierwszej instancji o oddaleniu wniosku o zasiedzenie Związku Legionistów Polskich w Domu im. Józefa Piłsudskiego, zwanym też Domem Legionisty, na krakowskich Oleandrach. Wyrok jest prawomocny.
W uzasadnieniu do środowego postanowienia sędzia Lucyna Rajchel zaznaczyła, że "trzeba zgodzić się z poglądem, jaki wyraził sąd rejonowy, a mianowicie, że wnioskodawca, czyli Związek Legionistów Polskich powstał 3 sierpnia 1990 r., a zatem z dniem rejestracji nowego związku".
"Nie da się inaczej ocenić tej sytuacji prawnej, w jakiej związek się znalazł, tylko poprzez fakt, że rejestracja związku powołała nowy byt, nowe stowarzyszenie do życia. I dopiero od tej daty ten związek istnieje jako Związek Legionistów Polskich" – mówiła sędzia Rajchel. Podkreślała jednak, że "nie ma mowy, żeby przyjąć tego rodzaju interpretację, jaką wnioskodawca przyjmował przed sądem rejonowym i przyjmuje także w apelacji, że wnioskodawca jest kontynuatorem przedwojennego Związku Legionistów Polskich, że doszło do restytucji Związku Legionistów Polskich – tego zarejestrowanego w 1923 r.".
Sąd zdecydował, że "do zasiedzenia nie doszło". Jak podkreślił, "dodatkowym argumentem, bardzo przekonującym dla sądu", jest "okoliczność, która początkowo wydawała się dosyć marginalna", a mianowicie strajk głodowy członków Związku Legionistów Polskich w 1990 r.
"Jak wynika z zeznań przesłuchanych osób, ten strajk głodowy był prowadzony w celu odzyskania nieruchomości" – argumentowała sędzia i dodała, że "to na skutek tego strajku doszło do podpisania protokołu i przekazania tej nieruchomości wnioskodawcy". Jak wyjaśniła, nie sposób zgodzić się z wnioskodawcą, że "całość tej nieruchomości była w posiadaniu samoistnym wnioskodawcy już w roku 1989, ponieważ ten strajk głodowy byłby w tym czasie bezprzedmiotowy. W jakim celu mieliby członkowie związku legionistów protestować, jeżeli nieruchomość byłaby wnioskodawcy oddana?" – wyjaśniała sędzia Rajchel.
Komentując decyzję sądu, przedstawiciel związku adwokat Maciej Zięba przypomniał, że "od tego postanowienia przysługuje skarga kasacyjna. Będziemy rozważać, czy będziemy wnosić ten nadzwyczajny środek odwoławczy. Ta skarga przysługuje do Sądu Najwyższego, za pośrednictwem sądu okręgowego" – dodał.
Władze Krakowa od wielu lat zabiegają o odzyskanie Domu im. Józefa Piłsudskiego. W krakowskim sądzie toczyły się do tej pory dwa postępowania w tej sprawie. W pierwszym z nich gmina Kraków wystąpiła z powództwem o wydanie nieruchomości, ale zostało ono zawieszone do czasu wydania decyzji w sprawie o zasiedzenie.
Środowa decyzja sądu jest tożsama z decyzją sądu pierwszej instancji, który pod koniec marca oddalił wniosek ZLP, uznając, że okres zasiedzenia należy liczyć od 31 grudnia 1990 r., kiedy ZLP przejął w posiadanie cały budynek. Przerwało go w 2009 r. zawezwanie gminy do próby ugodowej w sprawie wydania działki.
Sąd pierwszej instancji ustalił, że dopiero od wpisu ZLP do rejestru stowarzyszeń, co nastąpiło 3 sierpnia 1990 r., związek ten mógł być podmiotem praw i obowiązków, w tym także posiadaczem rzeczy. "W związku z tym nie mają w tej sprawie znaczenia podnoszone przez ZLP okoliczności, że w budynku tym w 1988 i w 1989 r. odbyły się zebrania legionistów" – podkreślił sąd.
Jak stwierdził, nie było to wówczas "posiadanie samoistne" budynku, ponieważ cały budynek został przekazany ZLP przez Agrochem 31 grudnia 1990 r. "zapewne w wyniku strajku głodowego legionistów. Od tej daty mogło rozpocząć się posiadanie samoistne budynku" – wskazał sąd.
"Skoro okres zasiedzenia rozpoczął swój bieg od 31 grudnia 1990 r., to niezależnie, czy przyjmiemy, że posiadanie samoistne było w dobrej, czy w złej wierze, to znaczy – czy należy liczyć okres 20 czy 30 lat – to czas zasiedzenia nie upłynął" – stwierdził sąd. Przypomniał, że Gmina Kraków w 2009 r. złożyła wniosek o zawezwanie do próby ugodowej w sprawie wydania działki przy Oleandrach, co przerwało bieg terminu zasiedzenia. "W związku z tym do zasiedzenia nie doszło, zatem wniosek musiał zostać oddalony" – podkreślił sąd.
Z decyzją sądu nie zgodził się wnioskodawca, składając apelację. Podczas rozprawy odwoławczej, która odbyła się w połowie grudnia w sądzie okręgowym, jego pełnomocnik wskazywał m.in., że przyjęty sposób liczenia początku biegu terminu zasiedzenia spowodował błędne oddalenie powództwa.
W jego opinii nie opierał się on w całości na zgromadzonym materiale dowodowym, szczególnie na zeznaniach członków stowarzyszenia, którzy mówili, kiedy weszli w posiadanie konkretnych pomieszczeń. Podkreślał, że dzięki tym zeznaniom można wskazać, że bieg terminu zaczął się w 1988 r.
Z kolei przedstawiciel gminy Kraków wniósł o oddalenie apelacji w całości. Jego zdaniem sąd pierwszej instancji prawidłowo ustalił początkowy okres biegu terminu zasiedzenia, czyli datę 31 grudnia 1990 r.
Prokuratura przyłączyła się do argumentacji przedstawiciela gminy i również wniosła o oddalenie apelacji w całości.
Dom im. Józefa Piłsudskiego, zwany także Domem Legionisty, powstał w latach 30. XX wieku na krakowskich Oleandrach, skąd w 1914 r. wyruszyła Pierwsza Kompania Kadrowa. Decyzję o jego budowie podjęli dawni legioniści na I Zjeździe Związku Legionistów Polskich w 1922 r., którzy na ten cel przekazywali własne fundusze. Teren pod budynek przekazały władze Krakowa.
Modernistyczny budynek został zaprojektowany przez prof. Adolfa Szyszko-Bohusza i Stefana Strojka. Projektu nie udało się zrealizować w całości przed wybuchem II wojny światowej.
Od początku lat 90. XX w. Dom im. J. Piłsudskiego jest siedzibą Związku Legionistów Polskich, którego komendantem jest Krystian Waksmundzki. Miasto Kraków od wielu lat zabiega o odzyskanie budynku, powołując się m.in. na stanowisko NSA, który uznał, że obecny ZLP nie jest prawnym kontynuatorem organizacji założonej przed wojną przez podkomendnych Józefa Piłsudskiego.
O objęcie szczególnym nadzorem postępowań sądowych dotyczących Domu Legionisty apelowali w październiku ub.r. do ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry krakowscy radni. O pilne ratowanie tego cennego zabytku w związku ze zbliżającą się setną rocznicą odzyskania niepodległości apelował również w uchwale Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa (SKOZK), a Stała Konferencja Dyrektorów Muzeów Krakowskich apelowała o przyspieszenie zmierzających do odzyskania budynku działań władz samorządowych.
Przed zbliżającymi się obchodami stulecia odzyskania przez Polskę niepodległości władze Krakowa starały się doprowadzić do zawarcia porozumienia ze stowarzyszeniem Związek Legionistów Polskich, które umożliwiłoby przeprowadzenie generalnego remontu Domu im. Józefa Piłsudskiego. Do podpisania porozumienia jednak nie doszło.
W znajdującym się w Domu im. J. Piłsudskiego Muzeum Czynu Niepodległościowego gromadzone są pamiątki związane z walkami Polaków o wolność, m.in. sztandary Legionów Polskich, przedmioty związane z marszałkiem Józefem Piłsudskim i z legionistami, pochodzące m.in. z ich darów: dokumenty, mundury, broń i dzieła sztuki.
Na początku marca małopolskie organy ścigania poinformowały o wszczęciu dochodzenia w sprawie możliwości znieważenia ludzkich szczątków w siedzibie Związku Legionistów Polskich na krakowskich Oleandrach. Zawiadomienie w tej sprawie złożył redaktor naczelny portalu Lovekrakow.pl, który w lutym zwiedzał Muzeum Czynu Niepodległościowego. W reportażu opisał wskazane mu przez komendanta Związku Legionistów Polskich Krystiana Waksmundzkiego "prochy gen. Okulickiego i wicepremiera Jankowskiego" i "czaszkę z dołu katyńskiego".
Także w marcu Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało o kontroli zarządzonej przez ministra w Muzeum Czynu Niepodległościowego na krakowskich Oleandrach. Sprawdzane są m.in. warunki przechowywania zgromadzonych w placówce zbiorów, w tym pamiątek historycznych. (PAP)
Autor: Nadia Senkowska
nak/ joz/