Wrocławski sąd warunkowo umorzył w piątek postępowanie karne wobec sześciu oskarżonych o znieważenie pomnika rotmistrza Witolda Pileckiego. Wnioskowała o to obrona oraz pełnomocnik rodziny rtm. Pileckiego.
Do wydarzeń opisanych w akcie oskarżenia doszło w sierpniu ubiegłego roku. Sześcioro młodych ludzi siedziało i kładło się pod pomnikiem rotmistrza Witolda Pileckiego, który znajduje się w ścisłym centrum Wrocławia. Pod pomnikiem znajdowały się wiązanki kwiatów i wieńce złożone podczas uroczystości, które tam się wcześniej odbywały. Oskarżeni zrobili sobie zdjęcie grupowe, które zostało później umieszczone na jednym z portali społecznościowych.
W piątek, po trwającym kilka miesięcy procesie, wrocławski sąd warunkowo umorzył postępowanie karne wobec sześciu oskarżonych na okres jednego roku. Sąd zdecydował też, że każdy z oskarżonych ma wpłacić 300 zł na rzecz Funduszy Pomocy Pokrzywdzonym i Pomocy Postpenitencjarnej.
Sędzia Michał Kupiec w uzasadnieniu decyzji podkreślił, że wina i sprawstwo oskarżonych nie budzą wątpliwości. „Nie przyznali się oni do winy, ale też nie kwestionowali tego, że położyli się na wieńcach pod pomnikiem rtm. Pileckiego”- mówił sędzia. Dodał, że sąd wierzy oskarżonym, że ich zamiarem nie było znieważenie pamięci o rotmistrzu Pileckim.
Kupiec podkreślił, że sąd podzielił stanowisko obrony oraz pełnomocnika rodziny Witolda Pileckiego, że postępowanie w tej sprawie należy warunkowo umorzyć.
„Po pierwsze, przestępstwo jakiego dopuścili się oskarżeni, jest zagrożone niską karą, po drugie nie byli oni nigdy karani i mają bardzo dobrą opinię w środowisku (…) wreszcie należy podkreślić pracę, jaką wykonali oni podczas tego procesu. Spotkali się z dziećmi rtm. Pileckiego, zapoznali się z jego historią i wartościami, jakie wyznawał” - mówił sędzia.
Pełnomocnik rodziny rtm. Pileckiego oraz Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris, mec. Olgierd Pankiewicz, mówił wcześniej przed sądem, że oskarżeni spotkali się z rodziną rtm. Pileckiego. "Pani Zofia Pilecka otrzymała też od nich obiecaną korespondencję (…) młodzi ludzie wykonali pracę, która przybliżyła ich do zrozumienia błędu jaki popełnili. Rodzina rotmistrza chce, abym zrobił wszystko, by nie zostali oni skazani. Jak mówią, to jest najgorsze rozwiązanie, rotmistrz kochał młodzież, nie chciał karać, chciał wychowywać" - mówił mec. Pankiewicz.(PAP)
autor: Piotr Doczekalski
pdo/ wj/