Sejm przyjął w środę trzy zgłoszone przez Senat poprawki do ustawy ustanawiającej 12 listopada 2018 r. Świętem Narodowym i dniem wolnym od pracy z okazji 100. Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej. Teraz ustawa trafi do prezydenta.
Zgodnie z uchwaloną ustawą dzień 12 listopada 2018 r. jest Świętem Narodowym oraz dniem wolnym od pracy. Ustawa wchodzi w życie z dniem następującym po dniu ogłoszenia.
Jedna z przyjętych poprawek wykreśla preambułę ustawy, druga usuwa sformułowanie, iż dzień 12 listopada 2018 r. jest "uroczystym Świętem Narodowym", proponując w to miejsce zapis, że dzień ten jest "Świętem Narodowym z okazji Setnej Rocznicy Odzyskania Niepodległości Rzeczypospolitej Polskiej".
Trzecia poprawka z zaproponowanych przez Senat skreśla artykuł 3 ustawy, zgodnie z którym 12 listopada mają nie obowiązywać zasady ograniczające handel w niedziele i święta w placówkach takich jak m.in. sklepy, hurtownie, czy domy towarowe.
Zgodnie z ustawą, świadczenia opieki zdrowotnej w szpitalach i świadczenia zdrowotne w ambulatoryjnej opiece zdrowotnej, które mają być udzielone 12 listopada, będą udzielone według zaplanowanej na ten dzień kolejności zgłoszenia. Również apteka, która zgodnie z uchwałą rady powiatu jest obowiązana zapewnić dostępność świadczeń na terenie powiatu, w dni wolne od pracy - ma zapewnić tę dostępność także 12 listopada 2018 r.
Posłowie PO, Nowoczesnej i PSL-UED skrytykowali poprawki Senatu do ustawy w debacie poprzedzającej głosowanie; zwracali też uwagę na tryb procedowania nad ustawą i kwestie proceduralne. W debacie nie wzięli udział posłowie PiS.
Joanna Frydrych (PO) zwracała uwagę na szybki tryb procedowania ustawy. Krytykowała również prezydenta Andrzeja Dudę za wcześniejszą deklarację podpisania ustawy. "Prezydent wziął do ręki długopis i nie znając kształtu ustawy z niecierpliwością czeka, żeby złożyć swój autograf" - mówiła.
Według Frydrych poprawki Senatu nie mają nic wspólnego z prawidłowym procesem legislacyjnym. "Ta ustawa to bubel prawny, tryb procedowania był skandaliczny (...) Jest to przejaw braku szacunku dla Polaków i rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości" - mówiła posłanka PO.
Poseł Nowoczesnej Jerzy Meysztowicz ocenił, że to, co proponuje PiS na 100-lecie odzyskania niepodległości "to jest jedna wielka kompromitacja". "Od trzech lat wiecie, że będziemy obchodzić to święto i co wy proponujecie? Proponujecie wspólne odśpiewanie hymnu o godz. 12.00, proponujecie zjeżdżalnie dmuchane dla dzieci, proponujecie marsz organizowany przez narodowców, który jeszcze nie wiadomo, czy się odbędzie" - podkreślił.
"Dzisiaj proponujecie ustawę, która jest największym knotem, jaki wychodzi z tej sali. Nawet nie jesteście w stanie wskazać, kto będzie pracował, a kto nie. Ta ustawa będzie polskich podatników kosztować 6,5 mld zł" - wskazał poseł Nowoczesnej.
W odpowiedzi wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński pokreślił, że 240 mln zł, jakie Polska przeznaczyła na organizację obchodów stulecia odzyskania niepodległości, to kwota - według niego - znacznie mniejsza niż środki, jakie na ten cel przeznaczyły inne kraje, które również sto lat temu odzyskały niepodległość. "Na sam komponent zagraniczny wydawanych jest 64 mln przez pięć lat i tylko w ciągu tego roku to jest 400 wydarzeń we wszystkich stolicach świat" - oświadczył Gliński.
W ramach obchodów, jak wskazał, zaplanowano m.in tournée orkiestry Sinfonia Varsovia po Azji, wystawy "polskiego designu w wielu stolicach Europy", czy projekt, w ramach którego na 37 płytach CD wydano sto utworów największych polskich kompozytorów. Podkreślił, że bardzo wiele spółek włączyło się w współfinansowanie wydarzeń związanych z obchodami 100-lecia odzyskania niepodległości.
Gliński apelował do wszystkich by spróbowali wznieść się ponad emocje. "Bo te emocje powinny być naprawdę pozytywne. My naprawdę raz na sto lat mamy taką okazję, żeby świętować stulecie odzyskania niepodległości" - podkreślił.
Zwracając się do posła Jacka Protasiewicza (PSL-UED), który stwierdził, że mamy do czynienia ze "100-leciem niepodległości" Gliński powiedział: "Nie, my odzyskujemy niepodległość. Polska była niepodległa od tysiąca lat".
Adam Szłapka (Nowoczesna) stwierdził, że ustawa zostanie ogłoszona najwcześniej 8 listopada, a więc dopiero wtedy będzie podstawa do tego, aby sądy wysłały zawiadomienia do osób, których rozprawy miały się odbyć w poniedziałek 12 listopada.
Józef Brynkus (Kukiz'15) podkreślił, że jego ruchowi nie odpowiada "kupczenie" świętem odzyskania niepodległości. "Państwo robicie sobie wszyscy tutaj cyrk polityczny na bazie tej rocznicy już od ponad roku. Toczycie wojnę i tę wojnę przenosicie na polskie ulice. Efektem tego jest radykalizowanie się postaw i polaryzacja poglądów Polaków dotyczących Święta Niepodległości" - mówił poseł Kukiz'15.
Jacek Protasiewicz (PSL-UED) ocenił, że 100. rocznica odzyskania niepodległości nie będzie godna i dumna. Dodał, że nie pojawią się na niej przywódcy europejscy. "Macie szczęście, że przewodniczącym Rady Europejskiej jest Donald Tusk i będzie w Polsce, złoży kwiaty na Grobie Nieznanego Żołnierza" - mówił.
Ryszard Petru (Liberalno-Społeczni) stwierdził, że ustawa wprowadza mnóstwo chaosu i bałaganu, a pracownicy handlu 7 listopada dalej nie wiedzą, czy będą musieli 12 listopada pójść do pracy. "Rządzicie trzy lata i dopiero teraz się zorientowaliście, że 11 listopada wypada w niedzielę?" - pytał Petru polityków PiS. Krytykował również PiS oraz prezydenta.
"To pokazuje, tak naprawdę, gdzie macie swego prezydenta, to pokazuje, jakie jest jego miejsce w łańcuchu pokarmowym - na końcu" - mówił. Po jego słowach, na wniosek prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, ogłoszono przerwę i zwołano Konwent Seniorów. Kaczyński ocenił, że Petru obraził prezydenta. Po zakończeniu przerwy marszałek Sejmu Marek Kuchciński poinformował, że Petru oraz Dominik Tarczyński (PiS), który nazwał jednego z posłów "idiotą", naruszyli powagę Sejmu. (PAP)
autor: Mateusz Roszak
mro/