W Serbii obchodzona jest w poniedziałek 15. rocznica rozpoczęcia bombardowań Jugosławii przez NATO.
Była to pierwsza interwencja militarna uzasadniana koniecznością obrony praw człowieka - naloty podjęto w obronie mniejszosci albańskiej w Kosowie. Był to też pierwszy po zimnej wojnie sprawdzian dla Sojuszu jako gwaranta pokoju i stabilizacji - przypomina agencja AFP.
Sekretarz generalny NATO Javier Solana wydał zgodę na naloty, gdy prezydent Jugosławii Slobodan Miloszević - mimo ultimatum Sojuszu - odmówił podpisania porozumienia pokojowego negocjowanego w Rambouillet.
"Naród, który zapomina o swych ofiarach i swej historii, jest skazany na powtórkę z historii. Serbia prowadzi teraz politykę pokojową" - powiedział premier Ivica Daczić, składając kwiaty w hołdzie ofiarom nalotów na wzgórzu Strażevica w Belgradzie, gdzie w latach 90. ubiegłego wieku znajdowało się w podziemnym bunkrze centrum dowodzenia armią serbską, cel lotnictwa NATO.
W pobliżu jednego z budynków serbskiego radia i telewizji (RTS) urządzono park dla upamiętnienia 16 osób, które zginęły podczas bombardowania obiektów telewizyjnych w 1999 roku.
W Belgradzie w cerkwi św. Marka odprawiono mszę w intencji wszystkich ofiar bombardowań.
Hashim Thaci, premier Kosowa, które jednostronnie ogłosiło niepodległość w lutym 2008 roku, określił w poniedziałek rocznicę rozpoczęcia bombardowań Serbii przez NATO jako "wielki dzień dla Republiki Kosowo".
"Dzień początków nalotów NATO na Serbię jest dniem początku naszego wielkiego zwycięstwa, zwycięstwa Republiki Kosowa, dniem historycznym dla naszego narodu" - powiedział.
Sekretarz generalny NATO Javier Solana wydał zgodę na naloty, gdy prezydent Jugosławii Slobodan Miloszević - mimo ultimatum Sojuszu - odmówił podpisania porozumienia pokojowego negocjowanego w Rambouillet.
Stało się jasne, że zawiodły dyplomatyczne metody zmuszenia Belgradu, by zaprzestał brutalnych prześladowań ludności albańskiej, które w 1998 roku doprowadziły do eskalacji tlącego się od lat konfliktu w Kosowie.
W ciągu 78 dni nalotów zginęło 1002 policjantów oraz 2500 cywilów, w tym 89 dzieci, a 12,5 tys. osób odniosło obrażenia.
W ramach operacji "Allied Forces" od 24 marca 1999 roku przez 11 tygodni trwały bombardowania wojskowej infrastruktury na obszarze Jugosławii, w której skład wchodziły już wówczas tylko Serbia i Czarnogóra. Naloty objęły Serbię wraz Kosowem; oszczędzono Czarnogórę, która należała do federacji, ale dystansowała się od Belgradu. Przerwano je 10 czerwca 1999 roku, dzień po podpisaniu porozumienia wojskowego w Kumanovie o wycofywaniu sił jugosłowiańskich z Kosowa.
Tego samego dnia Rada Bezpieczeństwa ONZ uchwaliła rezolucję nr 1244, która upoważniła siły międzynarodowe do wejścia do Kosowa i przekazała administrację prowincji misji ONZ (UNMIK). 12 czerwca do Kosowa weszli pierwsi żołnierze liczącego wówczas 50 tys. ludzi kontyngentu KFOR.
W ciągu 78 dni nalotów zginęło 1002 policjantów oraz 2500 cywilów, w tym 89 dzieci, a 12,5 tys. osób odniosło obrażenia.
15 lat po rozpoczęciu bombardowań NATO Serbia i Kosowo zmierzają do członkostwa w UE po zawarciu w kwietniu 2013 roku pod auspicjami Unii Europejskiej historycznego porozumienia o normalizacji wzajemnych stosunków.
Nawet jeśli Serbia systematycznie odmawia uznania niepodległości swej dawnej prowincji i naloty NATO uznaje za nielegalne, wola poprawy stosunków z Kosowem, zamieszkanym głównie przez Albańczyków, pozwoliła jej na otwarcie w styczniu negocjacji w sprawie przyjęcia do UE.
Belgrad liczy na to, że w 2020 roku będzie członkiem Unii Europejskiej. Kosowo rozpoczęło z kolei jesienią zeszłego roku negocjacje w sprawie umowy o stabilizacji i stowarzyszeniu z UE.
Porozumienie o normalizacji stosunków obu państw nie przewiduje formalnego uznania przez Serbię suwerenności Kosowa, ale przede wszystkim reguluje sytuację w północnej części Kosowa, zamieszkanej przez 40-tysięczną serbską mniejszość.
Niepodległość Kosowa uznało do tej pory 100 państw, w tym USA i 23 i 28 członków UE.(PAP)
jo/ kar/
16072987 arch.