facebook/Głos Mieszkańców Mrągowa
Podczas remontu zbudowanej w 1904 roku szkoły przy ul. Bohaterów Warszawy w Mrągowie udało się uruchomić nieczynny od lat zegar, który znajduje się na budynku. Teraz dyrektor szkoły i pasjonaci miejskich dziejów próbują ustalić jego historię.
Szkoła, na której znajduje się zegar została zbudowana w 1904 roku. Od tamtej pory budynek nieprzerwanie służy uczniom, co w ocenie dyrektora Dariusza Żyłowskiego może plasować go w gronie najstarszych szkół w regionie.
W ostatnim czasie zbudowana z czerwonej cegły szkoła przechodziła remont. Wykonawcę prac zainteresował zegar umiejscowiony w ryzalicie dachu tj. jego wysuniętej części. Wymontowano tarczę i mechanizm. - Okazało się, że tarcza z cyferblatem otoczona jest drugą tarczą ze znakami zodiaku - powiedział PAP Żyłowski. Przyznał, że to stało się impulsem, by zacząć ustalać historię zegara.
Wielu mrągowian sądziło, że zegar jest tak stary jak szkoła. Miejscowy ratusz na swojej stronie internetowej poinformował, że „120-letni szkolny zegar znów odmierza czas", nakręcono o tym nawet film. Gdy wieść o zegarze zaczęła rozchodzić się po mieście, do szkoły zgłosiła się mieszkanka miasta, która powiedziała, że jest... fundatorką zegara.
- Okazało się, że kilkadziesiąt lat temu pani kupiła tarczę zegarową, która teraz znajduje się na budynku. Zdaniem tej pani mogło to być 30 lat temu lub nieco więcej. Ponieważ tarcza okazała się zbyt mała, wykonano drugą ze znakami zodiaku - powiedział Żyłowski. Dodał, że to ustalenie nie kończy sprawy, bo lokalna społeczność chce wiedzieć, kiedy pierwszy zegar pojawił się na budynku i co się z nim stało.
- Przeglądamy dokumenty, stare pocztówki. Niestety, na razie nie natrafiliśmy na nic, co by nam wyjaśniało, kiedy zegar zamontowano na szkole. Dokumenty o tym milczą, a pocztówki pokazują szkołę z takiej perspektywy, że zegara nie widać - powiedział Żyłowski. Zaapelował, by ci, którzy coś o tym wiedzą, podzielili się informacjami ze szkołą.
W ocenie Żyłowskiego pierwszy zegar mógł się pojawić na szkole nie w czasie jej budowy, ale przed pierwszą wojną światową. Wówczas zamontowano zegar na budynku urzędu miejskiego, a oryginalny mechanizm przetrwał w tym zegarze do dziś. - Po II wojnie zegara nie było i nikt się nim nie przejmował, bo były wówczas ważniejsze sprawy. Ale postaramy się wyjaśnić dzieje szkolnego zegara - powiedział Żyłowski.
Oprócz ustalania dziejów szkolnego zegara dyrektor szuka też specjalisty, który pomoże przerobić obecną tarczę zegarową napędzaną bateriami R14 na zasilaną prądem. - Zegar chodzi, ale w chłodzie baterie szybko się rozładowują. To daje uczniom sporo uciechy i powodów do śmieszków. Jak zegar będzie zasilany w sposób stały, będzie punktualny - powiedział.
Dyrektor Żyłowski w rozmowie z PAP powiedział, że ustalenia dotyczące szkolnego zegara są dobrą lekcją dla uczniów szkoły, którzy już się przekonali, że założenia, jakie przyjmujemy, są tylko założeniami. - Widzimy, że wszystko trzeba sprawdzać, dociekać, nasze założenia mogą okazać się nietrafione - dodał. (PAP)
jwo/ aszw/