2011-01-29 (PAP) - Na Śląsku odbył się III Marsz na Zgodę. Jego uczestnicy przeszli pod bramę dawnego obozu w Świętochłowicach-Zgodzie, by oddać hołd Górnoślązakom, ofiarom represji komunistycznych w latach 1945-1948.
Obóz Zgoda jest w świadomości mieszkańców Górnego Śląska symbolem prześladowań. Represje - określane przez historyków jako Tragedia Górnośląska - rozpoczęły się wraz z wkroczeniem Armii Czerwonej pod koniec stycznia 1945 roku.
Marsz na Zgodę organizuje Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Jednak po raz pierwszy uroczystości mają bardziej oficjalny charakter. Lider Ruchu, Jerzy Gorzelik, jest od niedawna członkiem zarządu woj. śląskiego. W sobotę przed bramą obozu zapalą znicze i złożą kwiaty także inni przedstawiciele władz, wśród nich marszałek województwa Adam Matusiewicz.
Przed wyruszeniem marszu w drogę do Świętochłowic Gorzelik przypomniał, że przed laty tysiące Ślązaków ginęło i było wywożonych tylko dlatego, że byli Ślązakami. Przez lata oficjalnie o tym nie mówiono.
"Pragniemy przypomnieć wydarzenia z 1945 r., kiedy to po wkroczeniu Armii Czerwonej wielu Górnoślązaków trafiło do obozów takich jak Świętochłowice-Zgoda, obozów które wcześniej pełniły funkcję podobozów KL Auschwitz, a za sprawą władz komunistycznych kontynuowały swoją działalność także po roku 1945" - powiedział lider RAŚ.
Zaznaczył, że przywracając pamięć historyczną - także o deportacjach Ślązaków i mordowaniu ich przez Armię Czerwoną - nie powinno się popadać w przesadę i żyć martyrologią. Lider RAŚ wyraził zadowolenie z niedawnej decyzji Sejmiku Województwa Śląskiego o upamiętnieniu ofiar.
Wojewódzcy radni podjęli uchwałę oddającą hołd ofiarom reżimu komunistycznego. Ustalili, że Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 roku będzie obchodzony w ostatnią niedzielę stycznia. O godne uczczenie pamięci mieszkańców Śląska - zamordowanych, wywiezionych do ZSRR lub osadzonych w obozach i więzieniach, od lat zabiegał RAŚ.
Po ubiegłorocznych wyborach samorządowych, wraz z PO i PSL, Ruch współtworzy rządzącą regionem koalicję. Doroczny Dzień Pamięci został ustanowiony przez Sejmik Województwa Śląskiego, na wniosek zarządu województwa. W ramach zarządu przedsięwzięcie zainicjował Gorzelik.
Coraz częściej stosowane przez historyków pojęcie Tragedii Górnośląskiej dotyczy aktów terroru wobec Ślązaków - aresztowań, egzekucji oraz wywózek na Sybir i do kopalń Donbasu, które miały miejsce przez kilka miesięcy po wkroczeniu Armii Czerwonej na Śląsk. Szacuje się, że na Wschód wywieziono w sumie - według różnych opracowań - od 20 do nawet 90 tys. mieszkańców.
Termin uczczenia ofiar - koniec stycznia - to miesiąc, w którym Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk. W ostatnich dniach stycznia ponownie otwarto obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, będący wcześniej filią hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Potem obóz służył Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego.
Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam po wojnie osoby nazywano "zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi". Liczba śmiertelnych ofiar tego obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania.
Uczestnicy Marszu na Zgodę idą ok. 10-kilometrową trasę podobną do tej, jaką 66 lat temu przemierzyli pierwsi skierowani do obozu więźniowie. Najpierw zapędzono ich do hali targowej w Świętochłowicach (dziś w tym miejscu są obiekty handlowe), potem do obozu w Zgodzie.
Śledztwo w sprawie deportacji tysięcy Ślązaków do Związku Radzieckiego w 1945 r. prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zostało ono umorzone w 2006 r. m.in. z uwagi na śmierć odpowiedzialnych za te zbrodnie radzieckich przywódców z tamtego okresu. IPN uznał, że deportacja ponad 14 tys. mieszkańców Śląska od stycznia do kwietnia 1945 była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciw ludzkości, dokonaną na podstawie decyzji władz ZSRR przez żołnierzy NKWD, których tożsamości nie da się dziś ustalić.
Z chwilą wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie należące przed wojną do Niemiec - Górny Śląsk i Prusy Wschodnie - wydano postanowienie o wywózce z tych terenów wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy i noszenia broni. Autochtoni zostali przez władze radzieckie uznani za "element germański". Wywózki dotknęły przede wszystkim mieszkańców tej części Śląska, która przed wojną znajdowała się w granicach Niemiec.
Wskutek interwencji ze strony rodzin, zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych, komunistyczne władze województwa śląskiego podjęły starania o powrót deportowanych. Trwały one aż do początku 1950 r. Część z wywiezionych nie powróciła. Ich liczba jest trudna do oszacowania; mogło być ich nawet kilka tysięcy. (PAP)