Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała we wtorek o zatrzymaniu sprawców wybuchu na Cmentarzu Obrońców Lwowa, do którego doszło 13 marca. Szef SBU Wasyl Hrycak oświadczył, że za incydentem stały rosyjskie służby specjalne.
„W tych dniach pracownicy Służby Bezpieczeństwa Ukrainy zatrzymali dwóch sprawców wybuchu na polskim Cmentarzu Orląt, który znajduje się na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, którzy podpalili także polski autobus turystyczny” – przekazało biuro prasowe SBU.
„Według naszych informacji akty terrorystyczne były finansowane przez otoczenie zbiegłego (do Rosji – PAP) byłego prezydenta (Wiktora Janukowycza – PAP) pod kuratelą rosyjskich służb specjalnych” – oświadczył Hrycak podczas wizyty w obwodzie odeskim.
14 marca br. ukraińskie media doniosły, że dzień wcześniej na Cmentarzu Orląt doszło do niewielkiej eksplozji, w wyniku której nikt nie odniósł obrażeń i nie zostały uszkodzone nagrobki. Dyrektor Muzeum "Cmentarz Łyczakowski" Mychajło Nahaj informował wtedy, że wybuch miał miejsce na trawniku w odległości 15 metrów od pomieszczeń gospodarczych nekropolii.
"Wygląda na to, że przez mur ktoś rzucił na trawnik niezidentyfikowany przedmiot. (...) Od siły wybuchu powstał dołek o średnicy 30 centymetrów" – mówił Nahaj, cytowany przez portal internetowy Rady Miejskiej Lwowa.
Cmentarz Obrońców Lwowa, nazywany powszechnie Cmentarzem Orląt, jest autonomiczną częścią Cmentarza Łyczakowskiego. Wśród pochowanych tam prawie 3 tys. żołnierzy znaczną część stanowi polska młodzież szkół średnich i wyższych poległa w wojnach w latach 1918-1920.
Mówiąc o podpaleniu autobusu, Hrycak poinformował, że do tego incydentu doszło 23 marca. We Lwowie palił się wtedy autobus polskiej firmy turystycznej.
Z Kijowa Jarosław Junko (PAP)
jjk/ mmp/ mc/ amac/