Stepan Bandera, od 1940 r. przywódca tzw. frakcji banderowskiej Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN-B). Jej formacja zbrojna – Ukraińska Powstańcza Armia – w latach 1943-1945 dokonała masowych mordów ok. 100 tys. Polaków z Wołynia i Galicji Wschodniej.
Stepan Bandera urodził się 1 stycznia 1909 r. we wsi Uhrynów Stary w pow. Kałusz (woj. stanisławowskie) w rodzinie duchownego greckokatolickiego. Już w czasie nauki w gimnazjum działał w ukraińskich organizacjach nacjonalistycznych.
Rok po rozpoczęciu studiów, w 1929 r., wstąpił do powstałej właśnie w Wiedniu Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów (OUN) – w Krajowej Egzekutywie OUN sprawował kierownictwo nad referatem propagandy. Od 1932 r. był przywódcą OUN oraz komendantem krajowym Ukraińskiej Organizacji Wojskowej.
Jako działacz ukraińskiego ruchu nacjonalistycznego Bandera był organizatorem akcji terrorystycznych przeciwko państwu polskiemu i ZSRS. Jedną z nich był zamach w 1933 r. na konsulat sowiecki we Lwowie.
Według Wiesława Romanowskiego, autora książki "Bandera. Terrorysta z Galicji", śmierć Bandery w zamachu, w ujęciu jego zwolenników, uczyniła z niego męczennika za ukraińską sprawę narodową. Utrwaliło to obraz Bandery jako bojownika o wolną Ukrainę, pomimo jego terrorystycznej przeszłości - podkreślił Romanowski.
W następnym roku Bandera zaplanował zamach na polskiego ministra spraw wewnętrznych Bronisława Pierackiego. Ukraińscy nacjonaliści zamordowali go 15 czerwca 1934 r. w Warszawie.
„Stronie polskiej udało się rozszyfrować i schwytać całą Krajową Egzekutywę z Banderą oraz Szuchewyczem (Romanem Szuchewyczem, późniejszym dowódcą UPA) na czele. Aresztowano również wielu członków okręgowych i powiatowych władz OUN. Większość z nich skazano na długoletnie więzienie. Sam Bandera w dwóch procesach - warszawskim i lwowskim - został skazany na karę śmierci, zamienioną następnie na dożywocie" – pisał prof. Grzegorz Motyka w publikacji "Ukraińska partyzantka 1942-1960".
Bandera wyszedł na wolność w 1939 r., po wybuchu II wojny światowej.
W 1940 r. po rozłamie w OUN objął przywództwo w OUN-R (OUN-frakcja rewolucyjna), nazywanej także OUN-B (OUN-frakcja banderowców). „Banderowcy dążyli do stworzenia w każdej miejscowości objętej działalnością OUN sekcji wojskowej, której celem było odpowiednie przeszkolenie jej członków oraz zdobycie broni i zaopatrzenia (…). Tego rodzaju oddziały, pomiędzy którymi łatwo było utrzymać łączność, miały stanowić główną siłę uderzeniową w chwili wybuchu powstania” – tłumaczył Motyka odnosząc się do niepodległościowych dążeń OUN-B.
30 czerwca 1941 r. Bandera ogłosił we Lwowie powstanie niepodległego państwa ukraińskiego, za co w lipcu 1941 r. został aresztowany przez Niemców i osadzony w obozie koncentracyjnym w Sachsenhausen. Przebywał tam do września 1944 r.
Podczas pobytu Bandery w obozie, utworzona w 1942 r. Ukraińska Powstańcza Armia (UPA), stanowiąca zbrojne ramię OUN-B, prowadziła na Wołyniu i w Galicji Wschodniej zorganizowaną akcję eksterminacji ludności polskiej – w jej wyniku zamordowano ok. 100 tys. Polaków. Po wyjściu na wolność, w marcu 1945 r., Bandera zgodził się na utworzenie walczącej wspólnie z Niemcami Ukraińskiej Armii Narodowej. Po II wojnie światowej ukraiński nacjonalista, pod przybranym nazwiskiem Stefan Popiel, zamieszkał w Monachium.
W rozmowie z PAP w 2009 r. prof. Władysław Filar powiedział, że Bandera był działaczem antypolskim i nie przekonują go usprawiedliwienia, że w czasie wojny nie przebywał ani na terenie Wołynia, ani w Małopolsce Wschodniej, ponieważ wówczas był już internowany przez Niemców w obozie w Sachsenhausen.
Od 1949 r. współpracował z brytyjskim wywiadem MI6, który wykorzystując kontakty z Banderą organizował akcje przerzucania agentów na Ukrainę Zachodnią. W jednym z brytyjskich sprawozdań z 1954 r. określono Banderę jako "profesjonalnego działacza podziemia z przeszłością terrorysty i twardymi zasadami dotyczącymi reguł gry". Jak wyjaśniono w sprawozdaniu, u Bandery poczucie patriotyzmu mieszało się z działalnością polegającą na wykorzystywaniu problemów etnicznych dla usprawiedliwiana aktów bandytyzmu.
15 października 1959 r. 50-letni przywódca ukraińskich nacjonalistów zginął w zamachu przeprowadzonym w Monachium przez agenta KGB Bohdana Staszyńskiego.
Według Wiesława Romanowskiego, autora książki "Bandera. Terrorysta z Galicji", śmierć Bandery w zamachu, w ujęciu jego zwolenników, uczyniła z niego męczennika za ukraińską sprawę narodową. Utrwaliło to obraz Bandery jako bojownika o wolną Ukrainę, pomimo jego terrorystycznej przeszłości - podkreślił Romanowski.
Przywódca OUN-B jest niejednoznacznie oceniany przez polskich i ukraińskich historyków.
W rozmowie z PAP w 2009 r. prof. Władysław Filar powiedział, że Bandera był działaczem antypolskim i nie przekonują go usprawiedliwienia, że w czasie wojny nie przebywał ani na terenie Wołynia, ani w Małopolsce Wschodniej, ponieważ wówczas był już internowany przez Niemców w obozie w Sachsenhausen.
"Sądzę, że mimo to jest on odpowiedzialny za zbrodnie dokonywane na Wołyniu i w Małopolsce Wschodniej, ponieważ to on stał na czele tej skrajnej frakcji i z jego polecenia działali jego zastępcy. Dlatego on ponosi wielką moralną odpowiedzialność za te wydarzenia, chociaż nie był obecny" - ocenił Filar, autor m.in. książki "Wołyń 1939-1944. Eksterminacja czy walki polsko-ukraińskie".
W 2010 r. prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko nadał Banderze pośmiertnie tytuł Bohatera Ukrainy "za niezłomny duch w służbie idei narodowej, bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne państwo ukraińskie". Dekret ostatecznie został uchylony przez sąd.
Ukraiński historyk prof. Jarosław Hrycak nie zgodził się z tego rodzaju zarzutami, tłumacząc, że Bandera po aresztowaniu przez Niemców latem 1941 r. był izolowany i "nie całkiem rozumiał, co się dzieje w kraju". "Bandera nie był zaangażowany w tworzenie Ukraińskiej Armii Powstańczej (UPA). W pewnym momencie był nawet przeciwny jej powstaniu. (...) Miał zupełnie inną wizję rozwoju ruchu narodowego na Ukrainie. Był romantykiem marzącym o rewolucji" - mówił Hrycak w 2009 r. w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".
W 2010 r. prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko nadał Banderze pośmiertnie tytuł Bohatera Ukrainy "za niezłomny duch w służbie idei narodowej, bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne państwo ukraińskie".
Dekret ostatecznie został uchylony przez sąd.
Przyznanie Banderze tytułu Bohatera Ukrainy wywołało sprzeciw nie tylko w Polsce, ale także we wschodniej Ukrainie i w Rosji, gdzie ukraiński nacjonalista uchodzi za zbrodniarza i nazistowskiego kolaboranta.
Na zachodniej Ukrainie Bandera uznawany jest za bohatera ruchu narodowowyzwoleńczego. (PAP)
wmk/ mjs/ ls/