Rząd Hiszpanii ogłosił w poniedziałek, że szczątki generała Francisco Franco zostaną w czwartek ekshumowane i przeniesione poza mauzoleum wojny domowej w Dolinie Poległych. Nowym miejscem spoczynku dyktatora będzie cmentarz Mingorrubio w podmadryckim El Pardo.
Jak poinformował gabinet premiera Pedra Sancheza, prace przy otwarciu grobu Franco, znajdującego się wewnątrz bazyliki w Dolinie Poległych, rozpoczną się "w obecności najbliższych zmarłego".
"Bliscy zmarłego będą obecni zarówno podczas procesu ekshumacji, jak też w czasie ponownego pochówku na cmentarzu Mingorrubio w El Pardo" - napisał w poniedziałkowym komunikacie rząd.
Choć dopiero do końca dnia rząd ma przedstawić szczegóły przeniesienia prochów byłego premiera Hiszpanii poza mauzoleum wojny domowej, to część mediów dowiedziała się już, iż pierwsze prace przy ekshumacji zwłok ruszą we wtorek.
Rząd Sancheza, spodziewając się drogowych blokad zwolenników Franco pomiędzy Doliną Poległych a cmentarzem Mingorrubio, planuje przetransportować szczątki Franco śmigłowcem. Gabinet zadeklarował, że zarówno "ekshumacja, jak i transport odbędą się z należytym szacunkiem dla zmarłego dyktatora".
Jednocześnie rząd odmówił rodzinie Franco pochowania generała z honorami państwowymi. Przed złożeniem szczątków zmarłego w rodzinnym grobowcu na cmentarzu Mingorrubio odbędzie się jedynie uroczystość religijna.
24 września hiszpański Sąd Najwyższy orzekł na korzyść rządu Sancheza, przyznając mu prawo do "szybkiego przeniesienia" prochów Franco z Doliny Poległych. Sędziowie odrzucili proponowaną przez rodzinę zmarłego możliwość pochówku w madryckiej katedrze Almudena, gdzie Franco mają swój grobowiec.
SN wskazał inny rodzinny grób Franco, cmentarz Mingorrubio w El Pardo, jako właściwe miejsce dla prochów generała. Na terenie tej nekropolii spoczywa już żona byłego premiera Hiszpanii.
Ekshumacja Franco jest jednym z głównych punktów programowych utworzonego w czerwcu 2018 roku mniejszościowego gabinetu socjalistów. Premier Sanchez uważa, że obecność w Dolinie Poległych szczątków zmarłego w 1975 roku dyktatora "uwłacza pamięci ofiar" wojny domowej. Z kolei zwolennicy Franco twierdzą, że dążenie do jego ekshumacji jest aktem "rewanżyzmu" i elementem kampanii wyborczej socjalistów przed wyborami parlamentarnymi zaplanowanymi na 10 listopada.
Marcin Zatyka (PAP)
zat/ ulb/ ap/