Tadeusz Mazowiecki odebrał w poniedziałek w Opolu "Złoty Most Dialogu 2010" - nagrodę dla osobistości działających na rzecz pojednania polsko-niemieckiego. Laureatem tej nagrody jest też były kanclerz Niemiec Helmut Kohl. Obie nagrody - zarówno dla Tadeusza Mazowieckiego, jak i dla Helmuta Kohla - zostały przyznane w 2010 r. przez Dom Współpracy Polsko-Niemieckiej, opolski urząd marszałkowski oraz Konsulat Generalny Republiki Federalnej Niemiec we Wrocławiu.
Jak wyjaśnił PAP dyrektor generalny Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej Rafał Bartek wtedy nie udało się zaprosić laureatów do Opola i wręczyć im nagród. "Do kanclerza Kohla statuetka dotarła w ubiegłym roku, zawieźliśmy ją do jego domu w Ludwigshafen. Premier Mazowiecki przyjął nasze zaproszenie w tym roku, z czego jesteśmy bardzo dumni" - powiedział PAP Bartek.
Obaj politycy zostali uhonorowani "Złotym Mostem Dialogu 2010" za działanie na rzecz pojednania polsko-niemieckiego, którego szczególnym i symbolicznym momentem była odprawiona w listopadzie 1989 r. Msza Pojednania w Krzyżowej.
Abp Alfons Nossol wspominając w poniedziałek mszę w Krzyżowej w 1989 r. mówił o panującym wtedy złym klimacie. "Było piekielnie zimno. Kohl miał wtedy na sobie porządny niemiecki mantel (płaszcz - przyp. red.), nasz premier - leciutki" - zażartował Nossol. - "Niebezpieczny był też klimat duchowy. Trzeba było uważać na każde słowo, każdy gest i grymas twarzy, bo był to jeszcze czas +zaminowany+ duchowo".
Podczas poniedziałkowego wręczenia statuetki Tadeuszowi Mazowieckiemu wydarzenia z Krzyżowej były głównym tematem specjalnej debaty, w której - prócz laureata nagrody - wziął udział również sekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Republiki Federalnej Niemiec i pełnomocnik rządu RFN ds. Wysiedleńców i Mniejszości Narodowych dr Christoph Bergner.
Na sali konferencyjnej urzędu marszałkowskiego, gdzie odbyła się debata i wręczenie nagrody, obecne były też władze województwa opolskiego, członkowie Mniejszości Niemieckiej i były ordynariusz diecezji opolskiej ks. abp Alfons Nossol, który celebrował mszę w Krzyżowej w 1989 r.
Tadeusz Mazowiecki, wspominając wydarzenia związane z pojednaniem polsko-niemieckim, którego symbolem jest Krzyżowa, podkreślał trudny dla obu polityków moment, jakim były te rozmowy, a zarazem świadomość konieczności przeprowadzenia głębokiego procesu pojednawczego między obydwoma narodami. "Towarzyszyło mi wtedy niezwykłe poczucie, że jestem w historycznym momencie i mam wpływ na bieg historii. To dawało mi dodatkowo siły, by go właściwie poprowadzić" - stwierdził w poniedziałek Opolu Mazowiecki.
Wspominał też, że podczas Mszy Pojednania, gdy obaj politycy przekazywali sobie znak pokoju, czuł, że kanclerz Kohl był bardzo poruszony. "A jednocześnie wiedziałem, że mam przed sobą twardego gracza" - powiedział Mazowiecki.
Abp Alfons Nossol wspominając w poniedziałek mszę w Krzyżowej w 1989 r. mówił o panującym wtedy złym klimacie. "Było piekielnie zimno. Kohl miał wtedy na sobie porządny niemiecki mantel (płaszcz - przyp. red.), nasz premier - leciutki" - zażartował Nossol. - "Niebezpieczny był też klimat duchowy. Trzeba było uważać na każde słowo, każdy gest i grymas twarzy, bo był to jeszcze czas +zaminowany+ duchowo".
Abp Nossol dodał, że Krzyżowa stała się jednak momentem przełomowym, po którym "skończył się czas stawiania murów, a zaczął czas budowania mostów".
Tadeusz Mazowiecki, dziękując za odebrane wyróżnienie, stwierdził, że gdyby nie zawarte przez niego i kanclerza Kohla deklaracje współpracy, a potem polsko-niemiecki traktat graniczny i traktat o dobrym sąsiedztwie i przyjaznej współpracy, to polsko-niemiecka współpraca nie byłaby dziś tak rozwinięta.
"Nawet jeśli mamy dziś coś jeszcze do zrobienia, to są to sprawy nieantagonistyczne. Takie, jak bywają do zrobienia między normalnymi krajami" - skwitował Mazowiecki. (PAP)
kat/ sto/