Naszym obowiązkiem jest pamięć o ofiarach zbrodni, ale także o bestialstwie sprawców, świadomość jest przestrogą – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników uroczystości, które odbyły się w podwarszawskich Palmirach.
W obchodach 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej i upamiętnieniu ofiar egzekucji w Puszczy Kampinoskiej wzięli w sobotę udział minister obrony Mariusz Błaszczak i metropolita warszawski kard. Kazimierz Nycz.
"Przed 80 laty Polska padła ofiara niemieckiej napaści, a polscy obywatele poddani zostali prześladowaniom i przemocy na niespotykaną skalę. Jedną z pierwszych odsłon zbrodni popełnionej na całym naszym narodzie były masowe rozstrzeliwania przedstawicieli inteligencji, urzędników państwowych, sportowców, działaczy społecznych i wszystkich tych, którzy stanowili elitę odrodzonej Rzeczypospolitej" – napisał Duda w liście odczytanym przez ministra Andrzeja Derę.
"W wyniku zaplanowanej i przeprowadzonej z przerażająca skrupulatnością akcji masowych rozstrzeliwań śmierć poniosły tysiące polskich obywateli, którzy całym swoim życiem oddani byli ojczyźnie" – dodał prezydent w liście.
Zaznaczył, że choć miejsc egzekucji było wiele, cmentarz w Palmirach jest wyjątkowy – spoczywają tu posłowie, samorządowcy wykładowcy, nauczyciele, którzy mogli wiele uczynić dla kraju.
"Ich śmierć była dla naszej ojczyzny wielką stratą, ale przede wszystkim zbrodnią popełnioną na niewinnych ludziach. Dziś naszym obowiązkiem jest pamięć o pomordowanych, ale także pamięć o bestialstwie sprawców" – zaznaczył prezydent, dodając, że "świat nie może zapomnieć, kto i dlaczego dopuścił się ludobójstwa, bo świadomość tego jest zarazem przestrogą dla obecnych i przyszłych pokoleń".
"Dlatego dobrze się stało, że w 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej słowa pamięci i przestrogi zostały wypowiedziane w Warszawie nie tylko przez prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, ale także prezydenta Republiki Federalnej Niemiec" – napisał Duda, nawiązując do uroczystości 2 września z udziałem prezydenta Franka-Waltera Steinmeiera.
Szef MON odczytał list od premiera. "Istnieją daty i miejsca wydarzeń historycznych, które odnotowujemy wyłącznie w kalendariach, ale są wśród nich te, które na zawsze muszą pozostać w zbiorowej pamięci narodu. Taką datą jest 1 września 1939, takim miejscem są Palmiry, symbol martyrologii naszego narodu" – napisał Mateusz Morawiecki. "Palmiry, jak zbrodnia katyńska, były ciosem w serce naszego narodu" – dodał premier, podkreślając, że w masowych egzekucjach w Palmirach "straciliśmy najwybitniejszych przedstawicieli przywódczej i intelektualnej elity Warszawy".
Podkreślił znaczenie pielęgnowania pamięci o ofiarach i o tych, którzy przyczynili się do udokumentowania zbrodni i upamiętnienia jej miejsc. "Palmiry są i muszą pozostać ostrzeżeniem i przestrogą dla potomnych" – napisał szef rządu.
Minister obrony zwrócił uwagę, że egzekucji w Palmirach dokonywano w podobnym czasie co zbrodnię katyńską. "I jeden, i drugi okupant równie brutalnie traktował szczególnie elity polskie, ale także zwykłych Polaków" – powiedział. Przywołał losy dwóch córek dowódcy powstania wielkopolskiego gen. Józefa Dowbor-Muśnickiego – jedna zginęła w Katyniu, druga w Palmirach.
List do uczestników uroczystości skierowała również marszałek Sejmu Elżbieta Witek. Odczytał go dyrektor Kampinoskiego Parku Narodowego Mirosław Markowski. "Zbiorowe egzekucje stały się elementem terroru, a zarazem walki z wolnościowym ruchem oporu" – napisała Witek. Wyraziła uznanie dla leśników, którzy "przez lata nosili brzemię pamięci o tej straszliwej kaźni, by po wojnie zaświadczyć o prawdzie i wskazać miejsca zbrodni".
"Jesteśmy w miejscu specyficznym, w którym historia po prostu tętni" – powiedział wojewoda mazowiecki Zdzisław Sipiera. "To było zabijanie polskiego narodu, próba wykreślenia Polski z mapy świata. To się nie udało dlatego, że Polacy zawsze i wszędzie walczyli o to, żeby to co jest najważniejsze – wolność, suwerenność, niepodległość – było nie tylko deklaracją pisemną, ale faktem" – dodał.
Wiceprezes IPN Mateusz Szpytma odczytał list od prezesa Instytutu Jarosława Szarka. Szarek również zaznaczył, że w Palmirach tracono przedstawicieli inteligencji, konspiratorów, polityków, duchownych, ludzi kultury, nauki i sportu, "najwybitniejsze jednostki, które na swych barach niosły jeszcze ciężar odpowiedzialności za niepodległą".
W części religijnej mszy w intencji tych, którzy zginęli w Puszczy Kampinoskiej, przewodniczył kard. Nycz. Nawiązał także do akcji "Polska pod Krzyżem". "Nie uciekamy od krzyża, także wbrew tym wszystkim, którzy nam próbują ten krzyż z naszego życia wykreślić, wbrew tym, którzy mówią, że w życiu człowieka nie musi być krzyża, nie musi być czasem troski i cierpienia" – mówił hierarcha.
W Palmirach spoczywa ponad 2 tys. polskich obywateli – Polaków i Żydów, głównie przedstawicieli inteligencji, zamordowanych przez niemieckich okupantów w kilkudziesięciu masowych egzekucjach. Niemcy rozstrzelali tam m.in. marszałka Sejmu Macieja Rataja, jednego z przywódców polskich socjalistów Mieczysława Niedziałkowskiego, złotego medalistę olimpijskiego Janusza Kusocińskiego oraz pisarza i redaktora pierwszego konspiracyjnego pisma "Polska Żyje" Witolda Hulewicza.(PAP)
Autor: Jakub Borowski
brw/ joz/