17.01.2011. Katowice (PAP) - Co roku w ostatnią niedzielę stycznia w województwie śląskim obchodzony będzie Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 roku. Ma to być stała forma upamiętnienia Ślązaków - ofiar powojennych zbrodni Armii Czerwonej i władz komunistycznych.
O godne uczczenie pamięci mieszkańców Śląska - zamordowanych, wywiezionych do ZSRR lub osadzonych w obozach i więzieniach, od lat zabiegał Ruch Autonomii Śląska (RAŚ). Po ubiegłorocznych wyborach samorządowych, wraz z PO i PSL, Ruch współtworzy rządzącą regionem koalicję.
Doroczny Dzień Pamięci został ustanowiony przez Sejmik Województwa Śląskiego, na wniosek zarządu województwa. W ramach zarządu przedsięwzięcie zainicjował lider RAŚ, Jerzy Gorzelik. Jego zdaniem, taka forma upamiętnienia ofiar powojennych represji to "nowa jakość" w tym zakresie, choć - jak mówił - trudno rozpatrywać ją w kategoriach sukcesu RAŚ.
"Chodzi przede wszystkim, żeby zmieniać świadomość historyczną, przedstawiając prawdę o tamtym okresie. Od samego ustanowienia Dnia Pamięci ta świadomość nie wzrośnie. Niemniej daje to nowe możliwości i narzędzia, aby mówić o tej tragedii i upamiętniać jej ofiary" - powiedział w poniedziałek PAP Gorzelik.
Według niego, coraz częściej stosowane przez historyków pojęcie Tragedii Górnośląskiej z roku na rok silniej zakorzenia się w zbiorowej pamięci. Chodzi o akty terroru wobec Ślązaków - aresztowania, egzekucje oraz wywózki na Sybir i do kopalń Donbasu, które miały miejsce przez kilka miesięcy od wkroczenia Armii Czerwonej na Śląsk. Szacuje się, że na Wschód wywieziono w sumie - według różnych opracowań - od 20 do nawet 90 tys. mieszkańców.
"Sejmik Województwa Śląskiego składa hołd tysiącom niewinnych i bezbronnych mieszkańców Górnego Śląska, którzy od stycznia 1945 r. stali się ofiarami masowych zbrodni Armii Czerwonej i komunistycznego aparatu bezpieczeństwa: zamordowanym, deportowanym do ZSRR, osadzonym w więzieniach i obozach. Niech pamięć o ofiarach Tragedii Górnośląskiej będzie godnie uczczona przez mieszkańców województwa śląskiego" - głosi uchwała sejmiku.
Termin uczczenia ofiar - koniec stycznia - to miesiąc, w którym Armia Czerwona wkroczyła na Górny Śląsk. W ostatnich dniach stycznia ponownie otwarto obóz w Świętochłowicach-Zgodzie, będący wcześniej filią hitlerowskiego obozu koncentracyjnego Auschwitz. Potem obóz służył Urzędowi Bezpieczeństwa Publicznego. Trafiali tam m.in. Ślązacy podejrzewani o wrogi stosunek do władzy i żołnierze AK. Osadzane tam po wojnie osoby nazywano "zbrodniarzami faszystowsko-hitlerowskimi". Liczba śmiertelnych ofiar tego obozu szacowana jest na blisko 2 tys. Ginęli z powodu tragicznych warunków sanitarnych, chorób, niewolniczej pracy i nieludzkiego traktowania.
W sobotę poprzedzającą tegoroczny Dzień Pamięci o Tragedii Górnośląskiej 1945 r. z Katowic wyruszy marsz do Świętochłowic. Jego uczestnicy przejdą ok. 10-kilometrową trasę podobną do tej, jaką 66 lat temu przemierzyli pierwsi skierowani do obozu więźniowie. Najpierw zapędzono ich do hali targowej w Świętochłowicach (dziś w tym miejscu są obiekty handlowe), potem do obozu w Zgodzie.
RAŚ organizuje taki marsz od trzech lat. W tym roku po raz pierwszy nabierze on bardziej oficjalnego charakteru, wpisując się w obchody ustanowionego przez sejmik Dnia Pamięci. Planowane jest też odsłonięcie pamiątkowego, symbolicznego kamienia przy dawnej hali targowej w Świętochłowicach.
Styczniowe obchody Tragedii Górnośląskiej odbywają się lokalnie w różnych miejscach. W minioną niedzielę w kościele św. Jerzego w Dębieńsku, gdzie znajduje się tablica upamiętniająca śląskie ofiary wywózek do ZSRR, odprawiono mszę w ich intencji. Gorzelik liczy, że z czasem inicjatyw upamiętniających ofiary będzie coraz więcej - planowane są m.in. przedsięwzięcia edukacyjne.
Śledztwo w sprawie deportacji tysięcy Ślązaków do Związku Radzieckiego w 1945 r. prowadził Instytut Pamięci Narodowej. Zostało ono umorzone w 2006 r. m.in. z uwagi na śmierć odpowiedzialnych za te zbrodnie radzieckich przywódców z tamtego okresu. IPN uznał, że deportacja ponad 14 tys. mieszkańców Śląska od stycznia do kwietnia 1945 była zbrodnią komunistyczną i zbrodnią przeciw ludzkości, dokonaną na podstawie decyzji władz ZSRR przez żołnierzy NKWD, których tożsamości nie da się dziś ustalić.
Z chwilą wkroczenia Armii Czerwonej na ziemie należące przed wojną do Niemiec - Górny Śląsk i Prusy Wschodnie - wydano postanowienie o wywózce z tych terenów wszystkich mężczyzn zdolnych do pracy i noszenia broni. Autochtoni zostali przez władze radzieckie uznani za "element germański". Wywózki dotknęły przede wszystkim mieszkańców tej części Śląska, która przed wojną znajdowała się w granicach Niemiec.
Wskutek interwencji ze strony rodzin, zakładów pracy i organizacji społeczno-politycznych, komunistyczne władze województwa śląskiego podjęły starania o powrót deportowanych. Trwały one aż do początku 1950 r. Część z wywiezionych nie powróciła. Ich liczba jest trudna do oszacowania; mogło być ich nawet kilka tysięcy.
Marek Błoński (PAP)
Na zdjęciu: Fragment bramy byłego niemieckiego i sowieckiego obozu w Świętochłowicach. Fot. PAP/A. Grygiel.
mab/ hes/