W galerii Instytutu Polskiego w Berlinie została otwarta w czwartek wystawa z okazji 100. rocznicy uzyskania przez Polki praw wyborczych. Przypomina ona, jak nowoczesny był nasz kraj na tle innych państw – mówił na wernisażu ambasador RP w Berlinie prof. Andrzej Przyłębski.
Wystawa przedstawia różne nurty polskiego ruchu emancypacyjnego - konserwatystki, pozytywistki, siostry zakonne, feministki, bojowniczki, których wieloletnie zaangażowanie w walce o równe prawa, ale także o niepodległą Polskę pozwoliło doprowadzić do przyznania Polkom praw wyborczych w 1918 roku.
Jest ona też próbą przypomnieniem, że dorobek i losy działaczek stanowią integralną część historii Polski. Wśród bohaterek wystawy są m.in. Paulina Kuczalska-Reinschmit, zwana hetmanką polskiego feminizmu, czy Aleksandra Szczerbińska, działaczka PPS i POW oraz druga żona Józefa Piłsudskiego.
"Jako naród znajdujący się między dwoma potęgami, byliśmy bardzo często prześladowani. Mężczyźni byli albo wybijani, albo wywożeni na Syberię. W pewnym momencie to kobiety musiały przejąć rolę nośnika kultury polskiej" - mówił podczas ceremonii otwarcia wystawy ambasador Przyłębski.
Zdaniem dyrektor Instytutu Polskiego w Berlinie Małgorzaty Bochwic-Ivanovskiej miało to decydujące znaczenie dla wprowadzenia odpowiednich rozwiązań prawnych w listopadzie 1918 roku. "Nadanie praw wyborczych Polkom zaraz pod odzyskaniu niepodległości pokazuje, jak duże znaczenie miało równouprawnienie. Była to po prostu oczywistość. Zresztą, świadczą o tym również wyniki pierwszych wyborów parlamentarnych, w których do Sejmu dostało się osiem kobiet reprezentujących różne nurty polityczne" - powiedziała.
Ekspozycja w Instytucie Polskim zwraca uwagę, że rozwiązania społeczno-ustrojowe narzucone Polakom przez zaborców były niezgodne z polską myślą polityczną i tradycją prawną. Dotyczyło to także statusu kobiet. Dlatego polskie emancypantki i sufrażystki w XIX wieku traktowały "sprawę kobiecą" i "sprawę polską" synonimicznie. Było dla nich oczywiste, że kiedy powstanie niepodległe państwo polskie, to od razu przyzna ono kobietom pełnię praw politycznych.
Związek polskiego emancypacyjnego ruchu kobiecego z ruchem niepodległościowym tłumaczy fakt, że był on tworzony przez przedstawicielki pokolenia, które wchodziło w dorosłe życie po klęsce powstania styczniowego.
Obecna na otwarciu wystawy posłanka PiS Anita Czerwińska zwraca uwagę, że w polskim społeczeństwie kobiety cieszyły się pełną podmiotowością już w I Rzeczpospolitej.
"Mamy powód do dumy. Nie tylko my, kobiety, ale cały naród. Polska była jednym z pierwszych krajów, który nadał kobietom prawa wyborcze, ale było to poprzedzone dziesiątkami lat podmiotowości. Okazało się, że to Polska była bardzo nowoczesna i tak pozostało do dzisiaj" - mówiła PAP parlamentarzystka.
Również dla Andrzeja Przyłębskiego wydarzenia sprzed stu lat mają znaczenie dla teraźniejszości. "Warto pamiętać, że nie ma przyszłości bez przeszłości. To że byliśmy tak demokratyczni już w tamtych czasach, przekłada się na to, jak możemy się prezentować dziś. Przytyki pod naszym adresem, że jesteśmy młodą demokracją, że musimy się uczyć, że robimy jakieś błędy wobec prezentowanych na wystawie faktów tracą rację bytu" - powiedział PAP.
Z Berlina Artur Ciechanowicz (PAP)
asc/ kar/