W 77. rocznicę powstania Armii Krajowej w Krakowie odbyła się pikieta zwolenników budowy pomnika upamiętniającego żołnierzy AK. „My odchodzimy i trzeba, żeby pamięć o nas została” – mówił mjr Janusz Kamocki pseudonim Mamut.
Czwartkową uroczystość zorganizował Okręg Małopolska Światowego Związku Żołnierzy AK, który jest inicjatorem budowy pomnika.
Uczestnicy pikiety, w miejscu gdzie miałby stanąć pomnik - "Wstęga Pamięci" zaprojektowana przez zespół Alexandra Smagi - rozwinęli biało-czerwony transparent z cytatem z wiersza żołnierza AK prof. Zbigniewa Kabaty ps. Bobo: "Nas nie stanie, lecz Ty nie zginiesz. Pieśń Cię weźmie, legendy przechowa. Z wichrem chwały w historię popłyniesz. Armio Krajowa".
"My żołnierze AK, ci ostatni żyjący - bo naprawdę najmłodsi z nas mają koło dziewięćdziesiątki – nie potrzebujemy może pomników. Dla nas najwspanialszym pomnikiem było to, że wywalczyliśmy wolność, że o tą wolność walczyliśmy. Ale my odchodzimy i trzeba, żeby pamięć o nas została. Pamięć o tym, że wierność Rzeczpospolitej obowiązuje" - mówił mjr Janusz Kamocki pseudonim Mamut.
Podkreślił, że bardzo by chciał, żeby przechodzący obok Wawelu młodzi ludzie "mogli się zastanowić, jak ich rówieśnicy potrafili poświęcić wszystko dla Ojczyzny". "My przeminiemy. Polska pozostaje i obowiązek wierności dla niej pozostaje" – powiedział Kamocki.
"To są ci, którzy najbardziej zasłużyli na pomnik, bo złożyli ofiarę z własnej krwi i życia" - mówił o żołnierzach AK przewodniczący Związku Konfederatów Polski Niepodległej z lat 1979-1989 Krzysztof Bzdyl. "To prawo do pomnika odebrali im radni miasta Krakowa, ci, którzy zostali wybrani w ostatnich wyborach. Oni widocznie uważają się za lepszych, za tych, którzy będą decydować, czy ten pomnik w ogóle będzie" – dodał.
Bzdyl mówił, że "Kraków ma to nieszczęście, że tu od lat jest prezydentem Jacek Majchrowski, przez 15 lat będący członkiem komunistycznej partii i ta komuna z niego nigdy nie wyszła". Zarzucił prezydentowi miasta, że przy różnych okazjach obiecywał budowę pomnika AK, ale zawsze coś stało temu na przeszkodzie. Jak zauważył Bzdyl, w Krakowie znalazło się "miejsce na pomnik psa" (psa Dżoka – symbolu wierności, pomnik stoi już na Bulwarach Wiślanych – PAP), a nie ma tego miejsce na upamiętnienie żołnierzy AK.
Krzysztof Bzdyl wdał się w utarczkę słowną z krakowianką, która przejeżdżała na rowerze przez Bulwary Wiślane i przerwała jego przemówienie.
Sprawa pomnika AK w Krakowie ciągnie się od ok. 10 lat. Monument do dziś nie stanął, a w najbliższych miesiącach miasto, w wyniku decyzji radnych, zamierza przeprowadzić panel obywatelski – krakowianie wypowiedzą się w nim na temat najlepszej wg nich formy upamiętnienia żołnierzy AK.
Autor projektu pomnika architekt Alexander Smaga podkreślił podczas uroczystości, że są środki na budowę pomnika i prawomocne pozwolenie na jego budowę, a uchwała dotycząca panelu obywatelskiego – jak mówił - zdaniem wielu prawników jest "wadliwa". "Bądźmy dobrej myśli, że w tym roku na 80. rocznicę wybuchu II wojny światowej albo na 75. rocznicę Powstania Warszawskiego ten pomnik odsłonimy" – powiedział Smaga.
Radny PiS Adam Kalita przypomniał, że radni tego klubu głosowali przeciwko organizowaniu panelu obywatelskiego. Zapowiedział, że przygotują oni nową uchwałę, która umożliwi budowę pomnika AK.
W środę wojewoda małopolski Piotr Ćwik oraz marszałek województwa małopolskiego Witold Kozłowski zaapelowali w liście otwartym do władz Krakowa - prezydenta i radnych - o to, aby w możliwie krótkim czasie udało się wznieść w mieście pomnik upamiętniający żołnierzy Armii Krajowej.
Ostatnią decyzję radnych ws. pomnika AK wojewoda i marszałek uznali za "mało stosowną". "Z rozczarowaniem i zdziwieniem stwierdzamy, że Królewskie Miasto Kraków w roku, w którym przypada 80. rocznica wybuchu II wojny światowej i powstania Polskiego Państwa Podziemnego, a także 75. rocznica Powstania Warszawskiego – zamiast okazać najwyższy szacunek żołnierzom Armii Krajowej, stanowiącej jeden z największych fenomenów II wojny światowej – podejmuje działania coraz bardziej oddalające w czasie inicjatywę budowy pomnika" - napisali sygnatariusze listu.
30 stycznia Rada Miasta Krakowa przyjęła uchwałę o organizacji panelu obywatelskiego nt. upamiętniania żołnierzy AK. W panelu wypowiedzą się eksperci i krakowianie – podejmą decyzję, czy pomnik AK jest najlepszą formą upamiętnienia żołnierzy, czy też może lepsze byłyby np. stypendia dla najlepszych z historii uczniów.
Jak mówiła rzecznik prezydenta Krakowa Monika Chylaszek, uchwała radnych przyjęta 30 stycznia nie ma charakteru kierunkowego, co oznacza, że prezydent musi ją wykonać i panel obywatelski zostanie zorganizowany. Zgodnie z uchwałą prezydent Krakowa do końca lutego ma powołać zespół ekspertów, którzy przygotują panel obywatelski, a jego wyniki mają być przedstawione najpóźniej do 25 czerwca. W panelu miałoby wziąć udział ok. 100 osób.
Panel obywatelski to metoda podejmowania decyzji przy współudziale mieszkańców. Losowo wybrana reprezentacja krakowian – uwzględniająca m.in. kryterium wieku, płci, wykształcenia i dzielnicy zamieszkania - wraz z ekspertami dyskutuje nad rozwiązaniem konkretnego problemu. Realizowane jest to z proponowanych rozwiązań, które uzyska 80 proc. głosów uczestników panelu.
Uchwała ta jednocześnie anulowała wcześniejsze uchwały dotyczące lokalizacji pomnika AK.
W 2010 r. radni postanowili o wzniesieniu pomnika AK. Trzy lata później rozstrzygnięto konkurs na projekt, który wygrał zespół Alexandra Smagi i na bulwarze Czerwieńskim, pod Wawelem, wmurowano kamień węgielny. Z powodów finansowych i formalnych, związanych m.in. z gabarytami pomnika, nie był on budowany. Po ich rozwiązaniu w 2017 r. prezydent Krakowa ogłosił przetarg na budowę, ale nie wpłynęła żadna oferta. Do kolejnego przetargu w 2018 r. wpłynęły dwie oferty, jednak kosztorys firm przewyższał budżet przeznaczony na budowę - ok. 1,3 mln zł. Na przełomie 2017 i 2018 r. miasto zorganizowało konsultacje - w ankietach można było się wypowiedzieć nt. lokalizacji pomnika. Okazało się, że ponad 60 proc. ankiet zostało prawdopodobnie sfałszowanych - sprawą tą zajmuje się prokuratura.(PAP)
autor: Małgorzata Wosion-Czoba
wos/ agz/