Podziękowania za służbę ojczyźnie przyjmowali w piątek w Lublinie ppłk Marian Pawełczak, ps. Morwa, który ukończył 95 lat, oraz mjr Marian Chmielewski, ps. Pomidor, 90-latek. Obaj walczyli w oddziale AK-WiN mjr. Hieronima Dekutowskiego, ps. Zapora.
Z jubilatami spotkali się przedstawiciele władz regionalnych i samorządowych, organizacji kombatanckich, młodzież.
„Podsumowanie waszej wielkiej pracy na rzecz niepodległości państwa polskiego, wasze świadectwo i obecność w tym miejscu, jest znakomitą lekcją patriotyzmu i wychowania obywatelskiego dla wszystkich nas, tu obecnych, w szczególności dla młodzieży. Cały czas się uczymy, jak należy postępować, żeby Niepodległa Niepodległą była przez kolejne 100 lat, i następne wieki” – powiedział wojewoda lubelski Przemysław Czarnek.
„To, co panowie uczyniliście dla państwa polskiego i dla narodu polskiego, jest absolutnie nie do przecenienia” – dodał.
Wojewoda wręczył jubilatom okolicznościowe dyplomy.
Listy z gratulacjami, podziękowaniami i życzeniami nadesłali im minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak oraz szef Urzędu ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk.
Marian Pawełczak powiedział dziennikarzom, że cieszy się, kiedy widzi wolną, rozwijającą się Polskę. „Dziś widać, że wysiłek nasz i ofiary były potrzebne. Zginęło moich trzech młodszych braci, dwóch w walce, a trzeci tak został zaszczuty, że sam sobie odebrał życie. Ja byłem najstarszy, chciałem ich chronić, ale nie dało rady” - powiedział.
„Przypominam sobie słowa +Zapory+: czy będzie kiedyś taki czas, że przestaną nas nazywać bandytami. On nie dożył, my doczekaliśmy, choć niewielu już zostało z naszego środowiska” – dodał Pawełczak.
Marian Chmielewski dodał, że nie mogli inaczej postąpić, tylko przyjąć obowiązek walki za ojczyznę. „Była taka potrzeba, spełniliśmy obwiązek. Warto było. Jak siedziałem w więzieniu we Wronkach, to nawet nie wierzyłem, że kiedyś wyjdę na wolność, miałem gruźlicę. Dziś dumny jestem, jak patrzę na Polskę” – powiedział.
Marian Pawełczak urodził się w 1923 r. Stasinie. W czasie okupacji niemieckiej uczył się na tajnych kompletach. W 1940 r. został wywieziony na przymusowe roboty do Niemiec. Uciekł stamtąd i wstąpił do partyzantki. Służył w Kedywie, leśnym oddziale AK w okolicach Urzędowa, a pod koniec wojny w oddziale mjr. Hieronima Dekutowskiego, Zapory. W 1944 r. przymusowo wcielony został do ludowego wojska, ukończył szkołę podoficerską, ale jeszcze tego samego roku uciekł do partyzantów.
Usiłował przedostać się na Zachód, pod fałszywym nazwiskiem wstąpił do MO. W 1947 r. ujawnił się. W 1951 r. został aresztowany i skazany na 15 lat więzienia, po trzech latach uwolniono go.
Marian Chmielewski urodził się w 1928 r. w Ożarowie pod Lublinem. W 1946 r. przystąpił do Zrzeszenia WiN. Należał do oddziału dowodzonego przez Aleksandra Sochalskiego ps. Duch, jednego z podkomendnych Zapory, walczącego z siłami bezpieczeństwa. W 1947 r. sąd w Lublinie skazał go na 15 lat więzienia za działalność partyzancką i posiadanie broni.
W 1951 r. był ponownie sądzony i skazany na kolejne 15 lat więzienia za udział w zabójstwach, m.in. członka PPR. Odzyskał wolność w 1956 r. na mocy amnestii. W postępowaniu rehabilitacyjnym w 1991 r. sąd w Lublinie uznał, że czyny, za jakie skazano Chmielewskiego były związane z działalnością na rzecz niepodległego państwa Polskiego. (PAP)
Autor: Zbigniew Kopeć
kop/ itm/