W ostatnich miesiącach na Łączce Cmentarza Wojskowego na Powązkach wydobyto wszystkie szczątki ofiar komunizmu - poinformował w środę IPN. Instytut podał też, że rozpoczęły się nowe poszukiwania, m.in. w byłym więzieniu na Mokotowie w Warszawie i na Wileńszczyźnie.
IPN podsumował w środę w Warszawie ostatni etap prac archeologicznych i ekshumacyjnych prowadzonych na Powązkach od 18 kwietnia do 8 lipca.
"Dzisiaj Łączka jest symbolem zwycięstwa prawdy nad kłamstwem, pamięci nad niepamięcią. To jest już nasze Campo Santo, czyli miejsce święte" - powiedział prezes IPN Jarosław Szarek, przypominając, że poszukiwania ofiar komunizmu na Powązkach w Warszawie rozpoczęły się jeszcze w 2012 r. Wyraził też nadzieję, że wszystkie odnalezione szczątki uda się zidentyfikować i w ten sposób odnaleźć m.in. gen. Augusta Emila Fieldorfa "Nila", rtm. Witolda Pileckiego i płk. Łukasza Cieplińskiego.
Wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk, który w Instytucie kieruje Biurem Poszukiwań i Identyfikacji ogłosił, że cała Łączka (czyli dwie kwatery ŁI i ŁII powązkowskiej nekropolii) została ostatecznie przebadana i nie ma na jej terenie już żadnych szczątków ludzkich. "Odnaleźliśmy wszystkie ofiary komunizmu pogrzebane tam w sposób tajny w latach 40. i 50. Zakończyliśmy te prace" - powiedział Szwagrzyk.
Pytany przez PAP o liczbę osób, których szczątki udało się odnaleźć, wiceprezes IPN przypomniał, że były one bardzo zniszczone, ponieważ ekshumacje były realizowane na terenie do niedawna niedostępnym - do grudnia 2016 r. zajmowanym przez grobowce z lat 1982-1984. "Ile szczątków odnaleźliśmy? (...) 29 szczątków ludzkich, o których możemy powiedzieć, że one stanowiły pewną odrębność i ok. 5 tysięcy fragmentów szczątków ludzkich. Z tego kości długich, które dały się policzyć (...) mamy 1088. (...) Myślę, że liczba 100 (osób) została osiągnięta" - poinformował Szwagrzyk.
Dodał, że w ciągu minionych 11 tygodni działań IPN na Łączce udało się odnaleźć tylko cztery szczątki ludzkie w całości. Podkreślił też, że część odnalezionych czaszek nosi ślady po zabiciu ofiar tzw. metodą katyńską, czyli strzałem w tył głowy. Wśród ludzkich kości specjaliści IPN oraz wolontariusze, którym Szwagrzyk podziękował za zaangażowanie, znaleziono m.in. orzełka, medaliki, w tym z wizerunkiem św. Dominika, okulary lub fragmenty ubrań.
Przy murze cmentarnym IPN odkrył również szczątki żołnierzy niemieckich, także pochówki sanitarne. "W latach 1950-1952 w Warszawie z różnych miejsc, głównie z Lasku Bielańskiego, wykonano szereg ekshumacji z cmentarzy niemieckich, a szczątki stamtąd przewieziono na Łączkę" - wyjaśnił wiceprezes IPN.
Krzysztof Szwagrzyk: "Ile szczątków odnaleźliśmy? 29 szczątków ludzkich, o których możemy powiedzieć, że one stanowiły pewną odrębność i ok. 5 tysięcy fragmentów szczątków ludzkich. Z tego kości długich, które dały się policzyć (...) mamy 1088. Myślę, że liczba 100 (osób) została osiągnięta".
Dyrektor Głównej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, zastępca Prokuratora Generalnego Andrzej Pozorski przypomniał, że poszukiwania ofiar komunizmu na Łączce odbyły się w ramach toczącego się śledztwa prokuratorów IPN. "Śledztwo to zostało wszczęte 1 sierpnia 2014 roku; początkowo swoim zakresem obejmowało stosowanie niedozwolonych metod śledczych wobec płk. Antoniego Wereszczyńskiego i kpt. Karola Jabłońskiego" - mówił Pozorski, dodając, że w toku czynności procesowych zakres czynności rozszerzył się o kompleksowe prace archeologiczno-ekshumacyjne.
"Początkowo typowanych było 276 osób, które były poszukiwane. Te prace były bardzo skomplikowane (...); początkowo było trzeba dokonać ekshumacji - przeniesienia tzw. nowych grobów (z lat 80.), 349 osób zostało przeniesionych" - powiedział szef pionu śledczego IPN.
Dodał też, że koniec prac Biura Poszukiwań i Identyfikacji na Łączce nie kończy postępowania prokuratorów. "Musimy ustalić w danym konkretnym przypadku co do każdej osoby, czy zostało popełnione przestępstwo, w jakim zakresie, a jeżeli tak, to kto za to ponosi winę" - podkreślił Pozorski.
Podczas konferencji prasowej kierownictwo IPN zapowiedziało też, że na terenie Łączki planowane jest wybudowanie Mauzoleum Żołnierzy Wyklętych, znacznie okazalsze niż dotychczasowe upamiętnienie, które obecne władze Instytutu określiły jako "betonowe monstrum". Podkreślono, że miejsce to ma mieć charakter Panteonu Narodowego na wzór Cmentarza Orląt we Lwowie i godnie służyć wielu pokoleniom Polaków.
IPN podał też, że w ostatnich dniach rozpoczął poszukiwania ofiar komunizmu w dawnym więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej w Warszawie, gdzie zginął m.in. rtm. Witold Pilecki. Specjaliści Instytutu rozpoczęli również prace na Opolszczyźnie, Lubelszczyźnie i na Litwie.
Prace w dawnym więzieniu na Mokotowie, gdzie ma siedzibę powstające Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL, mają potrwać do końca lipca br., ale w przyszłości - jak zapowiedział wiceszef IPN - mają być kontynuowane. "Spodziewamy się znaleźć szczątki ludzkie zarówno tych, których uśmiercono w okresie komunizmu, jak i tych, których uśmiercono w okresie drugiej wojny światowej" - powiedział Szwagrzyk.
"Pracujemy na Rakowieckiej w dwóch miejscach jednocześnie. Miejsce pierwsze to jest tuż przy murze, gdzie wykonywano egzekucje w latach 50., a drugie miejsce tuż obok pawilonu tzw. +N+ dla szczególnie niebezpiecznych (więźniów). To jest miejsce, gdzie przez ostatnie lata dostaliśmy wiele informacji o tym, że budując ten pawilon, natrafiano na szczątki ludzkie" - tłumaczył wiceprezes Instytutu.
Poinformował też, że w ostatnich dniach prace poszukiwawcze rozpoczęły się na Opolszczyźnie w okolicach Grodkowa (poszukiwani są tam żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych z oddziału Henryka Flamego "Bartka") oraz na Lubelszczyźnie w okolicach Kąkolewnicy (na przełomie 1944 i 1945 r. sowieckie jednostki specjalne we współpracy z Informacją Wojskową zamordowały tam kilkuset żołnierzy Wojska Polskiego).
IPN rozpoczął również prace poszukiwawcze na Wileńszczyźnie, które będą realizowane przez najbliższe miesiące. Poszukiwane są tam szczątki polskich żołnierzy, których zamordowali zarówno Sowieci, jak i Niemcy; wśród poszukiwanych jest m.in. legendarny komendant Armii Krajowej Jan Borysewicz "Krysia". "Zapewniam, że także jego poszukiwania są i będą prowadzone" - podkreślił Szwagrzyk.
Prezes IPN pytany o dalsze prace Biura Poszukiwań i Identyfikacji na Ukrainie, które - jak już pisała PAP - zostały zablokowane przez stronę ukraińską pod koniec kwietnia br., podkreślił, że w tej sprawie konieczne są działania dyplomatyczne polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. "My już nie jesteśmy w stanie dalej rozmawiać, ponieważ te rozmowy nie mają większego sensu" - stwierdził Szarek.
IPN poszukiwał na Łączce szczątków ofiar komunistycznych zbrodni od 2012 r., z inicjatywy m.in. ówczesnego prezesa IPN Łukasza Kamińskiego.
W latach 1948-56 komunistyczna bezpieka ukryła tam ciała kilkuset ofiar - często byli to żołnierze przeciwstawiający się, często z bronią w ręku, sowietyzacji Polski. Wśród odnalezionych w poprzednich latach i już zidentyfikowanych osób znaleźli się żołnierze polskiego podziemia, m.in. mjr Zygmunt Szendzielarz "Łupaszka", mjr Hieronim Dekutowski "Zapora", a także ostatni dowódca Narodowych Sił Zbrojnych ppłk Stanisław Kasznica.
Wciąż poszukiwane są szczątki m.in. gen. Augusta Emila Fieldorfa, rtm. Witolda Pileckiego, płk. Łukasza Cieplińskiego. Ustalenie tożsamości tych i innych bohaterów Polskiego Państwa Podziemnego wymaga przeprowadzenia odpowiednich badań genetycznych. Wkrótce w tej sprawie - jak zapowiada IPN - ma zostać utworzone konsorcjum uczelni medycznych, które będą prowadzić badania DNA dotyczące odnalezionych szczątków.
Norbert Nowotnik (PAP)
nno/ itm/