Rada Miasta Gorzowa Wlkp. przyjęła uchwałę zmieniającą nazwy ulic symbolizujących komunizm. Taki obowiązek nakłada na samorządy tzw. ustawa dekomunizacyjna z kwietnia zeszłego roku – poinformowała w czwartek PAP dyr. Wydziału Promocji i Informacji Urzędu Miasta Gorzowa Wlkp. Marta Liberkowska.
W Gorzowie Wlkp. pierwsze podejście do przyjęcia uchwały w tej sprawie miało miejsce na jednej z czerwcowych sesji. Wówczas jednak część radnych miała swoje propozycje i projekt został wycofany z porządku obrad. Wrócił na środowej sesji, pierwszej po przerwie wakacyjnej.
Ponownie dyskusja na temat nowych nazw wzbudziła wiele emocji, zakończyła się wieczorem. Zastrzeżenia, co do niektórych propozycji mieli radni z klubów PO, Ludzie dla Miasta oraz Nowoczesny Gorzów.
Ostatecznie 13 radnych zagłosowało za przyjęciem uchwały, ośmiu było przeciw a dwoje wstrzymało się od głosu. Propozycje zmian 10 nazw ulic przygotowała komisja ds. nazewnictwa powołana przez prezydenta miasta.
„W porównaniu do nazw przygotowanych przez komisję, gorzowscy radni na sesji dokonali dwóch zmian. Komisja proponowała zamiast Cichońskiego ulicę Cegielnianą, w ostateczności nosi imię gorzowianki Stefanii Hejmanowskiej. Komisja zgodziła się także na zmianę ulicy Krasickiego na Bielikową” – wyjaśniła Liberkowska.
Zgodnie z uchwałą gorzowskiej rady miasta ulica 9 maja będzie nosiła nazwę Danuty Siedzikówny "Inki" i 8 Maja (została podzielona na dwa odcinki). Ulica Armii Ludowej stanie się ulicą Batalionu Zośka, a Zygmunta Berlinga zmieni się na Teresy Marii Klimek (gorzowskiej opozycjonistki).
Ulica radzieckiego generała Nikołaja Bierzarina będzie nosiła nazwę Elżbiety Zawackiej, a Stanisława Cichońskiego - Stefanii Hejmanowskiej (działaczki opozycyjnej i senator I kadencji).
Z kolei ulica Jana Krasickiego będzie ulicą Bielikową, a tabliczki z nazwiskiem Lucjana Szenwalda zostaną zmienione na upamiętniające pisarkę Elizę Orzeszkową. Ulica Franciszka Zubrzyckiego stanie się ulicą Dywizjonu 303, a Adolfa Warskiego zostanie zmieniona na Zofii Kuratowskiej.
„Nad propozycjami, które były przez nas proponowane pracowała komisja nazewnictwa, to ona je zaproponowała. Wśród nowych patronów są na pewno osoby, które zasłużyły się dla miasta, myślę, że warto je uczcić” - powiedział PAP prezydent Gorzowa Wlkp. Jacek Wójcicki.
Uchwała wejdzie w życie w ciągu 14 dni od ogłoszenia jej w Dzienniku Urzędowym Województwa Lubuskiego.
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz poinformował w czwartek na sesji Rady Miasta, że nie będzie podejmował działań ws. dekomunizacji nazw sześciu gdańskich ulic.
„Nie będę podejmował żadnych działań. Mam bardzo krytyczne zdanie na temat tej ustawy, wydaje mi się, że ona łamie zasadę niezależności samorządu terytorialnego, bowiem pierwsza naturalna kompetencja każdego samorządu lokalnego to jest kształtowanie nazw ulic i placów” – powiedziała podczas sesji Adamowicz.
Dodał, że gdyby autorzy tzw. ustawy dekomunizacyjnej byli konsekwentni, „powinni coś zrobić z pierwszym statkiem wybudowanym w stoczni gdańskiej, jeszcze wtedy nie noszącej imienia Lenina, a mianowicie statkiem +Sołdek+”. „Będąc konsekwentnym, trzeba by było +Sołdka+ pociąć na żyletki, a nie sądzę, żeby Narodowe Muzeum Morskie na to się zgodziło, chociaż podlega ministrowi kultury” – zaznaczył prezydent miasta.
W rozmowie z dziennikarzami Adamowicz dodał, że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy samorząd przeprowadził konsultacje z mieszkańcami ulic, „których patronowie budzą u niektórych kontrowersje”. „Zdecydowana większość mieszkańców nie chce zmiany nazw ulic. Nie chce problemów związanych ze zmianą dowodów osobistych, kont bankowych i tak dalej” – podkreślił.
Przypomniał, że w tej sytuacji wojewoda pomorski może „zgodnie z tą ustawą, dokonać tak zwanych decyzji zastępczych, czyli wymyślić nową nazwę dla tych ulic”. „Wojewoda musi rozważać wszystkie plusy i minusy. Wydaje się że ostatecznie najważniejszy jest komfort mieszkańców, a nie jakieś ideologiczne polityczne emocje z tym związane” – dodał Adamowicz.
Przypomniał też, że po 1990 roku Rada Miasta Gdańska dokonała „podstawowych, niezbędnych zmian, czyli na przykład Karol Marks został zastąpiony przez generała Hallera”. „Moim zdaniem ta ustawa jest niepotrzebna. W przestrzeni publicznej też musi panować pewien pluralizm. Na przykład Marian Buczek - komunista siedział w więzieniu w Polsce przedwojennej za podejrzenie szpiegostwa na rzecz Związku Sowieckiego, ale został zastrzelony przez Niemców. W związku z tym zostawmy tego Buczka” – dodał Adamowicz.
Ustawa z kwietnia 2016 r. nakłada na samorządy konieczność zmiany nazwy obiektów, które upamiętniają osoby, organizacje, wydarzenia lub daty symbolizujące komunizm lub inny ustrój totalitarny lub propagujące taki ustrój w inny sposób - w ciągu 12 miesięcy od dnia jej wejścia w życie, czyli do 1 września br. Samorządy mogły wnioskować do IPN o opinię odnośnie określonych nazwisk czy nazw.
W Gdańsku, jako kontrowersyjne uznano nazwy sześciu ulic upamiętniających Stanisława Sołdka, Wincentego Pstrowskiego, Dąbrowszczaków, Leona Kruczkowskiego, Franciszka Zubrzyckiego i Mariana Buczka. Na konieczność zmiany tych nazw wskazywał m.in. IPN.
W przypadku niewykonania przez samorząd obowiązku zmiany objętej ustawą nazwy, czyni to wojewoda - poprzez tzw. zarządzenie zastępcze - w ciągu trzech miesięcy od terminu obowiązującego samorządy. Zarządzenie zastępcze wojewody wymaga opinii IPN co do jego przedmiotu. (PAP)
mmd/ par/