W Warszawie w czwartek przy Grobie Nieznanego Żołnierza odbyły się uroczystości upamiętniające ofiary pacyfikacji Huty Pieniackiej. 75 lat temu ukraińska dywizja SS „Galizien” zamordowała 850-900 mieszkańców tej wsi położonej niedaleko Lwowa.
Małgorzata Gośniowska-Kola, prezes Stowarzyszenia Huta Pieniacka, podczas uroczystości przypomniała, że Huta Pieniacka jest miejscem-symbolem kaźni polskiej ludności cywilnej, a potomkowie tych którzy przeżyli, przybyli dziś przed Gród Nieznanego Żołnierza, aby oddać hołd pomordowanym. "Jesteśmy tutaj dzisiaj, aby oddać hołd bezbronnym ofiarom" - podkreśliła.
"Dzisiaj stając w miejscu szczególnym dla każdego Polaka mamy w pamięci słowa zapisane przez biskupa Jana Cieńskiego, który chował pomordowanych, spalonych w Hucie Pieniackiej" - mówiła Gośniowska-Kola. "Widziałem spaloną wieś i setki trupów zwęglonych po szopach i domach. Kobiety, niemowlęta - bez wyjątku - po kilkanaście osób w chacie czy stodole. Zaczęto zwozić trupy i kopać doły" - przypomniała Gośniowska-Kola słowa polskiego księdza.
Jan Józef Kasprzyk z Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych podczas uroczystości zwrócił natomiast uwagę, że "75 lat temu w Hucie Pieniackiej rozegrał się jeden z najstraszniejszych dramatów Kresów Wschodnich". "Tego miejsca, które 75 lat temu tętniło życiem już nie ma, zniknęło z powierzchni ziemi wraz z tymi mieszkańcami, którzy w liczbie tysiąca zostali bestialsko i w niewyobrażalny sposób wymordowani przez ukraińskich nacjonalistów" - mówił Kasprzyk. "Tego miejsca nie ma na mapach, ale to miejsce jest w sercu każdego z nas" - podkreślił szef UdSKiOR.
Kasprzyk przekazał także zebranym słowa prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego. "Jest to miejsce naznaczone straszliwą zbrodnią, o której pamięć - niezależnie od treści w które publicznie jest oblekana - głęboko wryła się w pamięć mieszkańców okolicznych wsi. Obszar Huty Pieniackiej od lat jest przestrzenią, gdzie od lat toczy się walka o prawdę historyczną" - zauważył Kaczyński. Jako przykład przypomniał losy pomników znajdujących się w miejscu tragedii. Na dwóch pierwszych, które wzniesiono jeszcze w okresie Związku Sowieckiego pominięto narodowość ofiar, a na trzecim - który powstał w 2005 roku anonimowi są zbrodniarze.
Podsekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP Wojciech Kolarski przekazał zebranym słowa prezydenta Andrzeja Dudy. "Grób Nieznanego Żołnierza jest dla nas miejscem świętym, miejscem szczególnej pamięci o walce i męczeństwie naszych przodków. Właśnie tu pragniemy oddać hołd tym, którzy ponieśli śmierć za to, że byli Polakami. W 75 rocznicę zagłady Huty Pieniackiej pragniemy przypomnieć prawdę o jednej z najstraszniejszych ludobójczych zbrodni przeciwko naszemu narodowi. Zbrodni której nigdy nie ukryje mrok zapomnienia" - napisał prezydent.
Jak podkreślił "bestialski mord kilkuset naszych rodaków był także zamachem na pamięć o pokojowym współistnieniu narodów w tej części Europy". "Los mieszkańców Huty Pieniackiej jest i na zawsze pozostanie na kartach historii i w naszych sercach. Jest i pozostanie przestrogą dla przyszłych pokoleń. Znakiem sprzeciwu wobec nienawistnych ideologii" - zaznaczył prezydent.
Premier Mateusz Morawiecki, którego list odczytał sekretarz stanu w KPRM Paweł Szrot, przypomniał natomiast, że "Huta Pieniacka pozostaje symbolem ludzkiego okrucieństwa, symbolem dramatu, który uruchomiła machina nienawiści II wojny światowej". "Ofiarami tej wojny byli najczęściej bezbronni cywile, kobiety i dzieci. Mord niewinnych mieszkańców polskiej wsi dokonany przez ukraińskich nacjonalistów, był jedną z największych, najbardziej bestialskich zbrodni na terenie Wołynia" - podkreślił premier.
Jak dodał, "dziś mamy obowiązek mówić głośno o tym przerażającym doświadczeniu i pamięć o nim przekazywać kolejnym pokoleniom".
"Jesteśmy to winni ofiarom i ich rodzinom.(...) Nasza pamięć musi być oparta na prawdzie. Tylko na prawdzie możemy budować autentyczne, szczere i dobre relacje z naszym wschodnim sąsiadem. Relatywizowanie historii nie może kłaść się cieniem na stosunkach polsko-ukraińskich. Wszelkie prace badawcze, także zapowiedziane ekshumacje w Hucie Pieniackiej, powinny odbywać się zgodnie z porozumieniami dwustronnymi przewidującymi udział ekspertów obu krajów. Wierzę, że wspólnie mamy szansę udźwignąć ciężar historii" - podsumował premier.
Do zebranych podczas uroczystości swoje słowa skierował też marszałek Sejmu Marek Kuchciński. "Śmierć około tysiąca ludzi, polskich mieszkańców Huty Pieniackiej oraz ukrywanych przez nich Żydów jest dla nas wszystkich wciąż niezwykle bolesną, niezabliźniona raną. Tym głębszą, że przez kilkadziesiąt lat panowała zmowa milczenia, zakaz głoszenia prawdy o przerażającym ogromie tej zbrodni" - napisał w liście, odczytanym zebranym przez posłankę Anitę Czerwińską z Parlamentarnego Zespołu ds. Weteranów, Kombatantów i Osób Represjonowanych.
28 lutego 1944 r. złożony z ochotników do dywizji SS "Galizien" 4. pułk policji SS dokonał zbrodni na Polakach - mieszkańcach Huty Pieniackiej, mordując 850-900 osób. Bezpośrednią przyczyną pacyfikacji tej wsi było zabicie przez Polaków dwóch żołnierzy 4. pułku. Zostali oni pochowani jako dwaj pierwsi zabici żołnierze SS "Galizien", mimo że formalnie pułk do tej dywizji nie należał.
Ofiarami ukraińskich ochotników do SS "Galizien" i oddziałów ukraińskich nacjonalistów byli nie tylko mieszkańcy Huty Pieniackiej, ale również ludność, która uciekła z Wołynia - z tych miejscowości, które UPA spaliła w 1943 r. W Hucie Pieniackiej ukrywali się również zagrożeni niemiecką eksterminacją Żydzi. W liczącej ponad tysiąc mieszkańców wsi, ocalało tylko ok. 160 osób.
Dywizję SS "Galizien" powołano w kwietniu 1943 r. we Lwowie, na terenach Galicji Wschodniej. Inspiratorem utworzenia dywizji był gubernator dystryktu, gruppenfuehrer SS Otto Wachter. Patronowali temu przedsięwzięciu politycy z Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów z frakcji płk. Andreja Melnyka. Inicjatywę utworzenia dywizji poparł Ukraiński Centralny Komitet. Swych kapelanów do dywizji skierował abp Andrzej Szeptycki, głowa Kościoła greckokatolickiego w Galicji i duchowy przywódca tamtejszych Ukraińców. Dywizją dowodzili oficerowie niemieccy.(PAP)
nmk/ mark/