31.08. 2009 Gdańsk (PAP) - To było wielkie zwycięstwo, które kończyło epokę podziałów, walk i uruchamiało epokę intelektu, informacji i globalizacji - powiedział w poniedziałek w 29. rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych Lech Wałęsa. Były prezydent składał rano kwiaty pod historyczną bramą Stoczni Gdańskiej. Towarzyszyła mu młodzież biorąca udział w odbywającym się w Gdańsku zjeździe uczniów szkół z całej Polski noszących imię Obrońców Westerplatte.
Od kilku lat Lech Wałęsa w rocznicę podpisania Porozumień Sierpniowych składa kwiaty pod bramą Stoczni Gdańskiej lub Pomnikiem Poległych Stoczniowców prywatnie, poza oficjalnymi uroczystościami.
Pytany, czy w poniedziałek będzie uczestniczył we mszy świętej z udziałem m.in. Lecha Kaczyńskiego, która popołudniu ma się odbyć w gdańskim kościele św. Brygidy, Wałęsa powiedział, że raczej nie, ale "nie wyklucza".
Po mszy, która jest zaplanowana na godz. 17 jej uczestnicy mają udać się pod historyczną bramę stoczni, gdzie głos zabierze m.in. Lech Kaczyński. "Jeśli będę tam, to tak żebyście mnie nie poznali, maskę założę" - powiedział Wałęsa dziennikarzom, śmiejąc się. Wcześniej b. prezydent informował, że pojawi się na tej części uroczystości, ale "nie będzie w pierwszym rzędzie".
B. prezydent nie wie jeszcze, czy w przyszłym roku dołączy do oficjalnych obchodów 30. rocznicy podpisania Porozumień Sierpniowych. Wałęsa powtórzył swoją opinię, że dzisiejszy związek zawodowy Solidarność powinien zmienić nazwę, pozostawiając hasło "Solidarność" ruchowi sprzed 1989 roku.
"Nas było 10 milionów i o co innego chodziło, w związku z tym to jest własność nie tylko tych 500 tysięcy tej pozostałości (w "S"), tylko to jest własność narodu" - powiedział Wałęsa.
"Ten związek (dzisiejsza "S") jest lepszy od naszego prawdopodobnie, ale to jest związek zawodowy i niech on się zajmuje swoimi sprawami. To trzeba wszystko uporządkować. Jeśli zdążymy uporządkować do następnego roku, to będziemy w innej formie obchodzić, bardziej należnej: z szacunkiem, bez waśni, bez sprzeczek" - dodał Wałęsa.
Pytany o sytuację stoczni w Gdyni i Szczecinie, których zakup przez katarskiego inwestora jest bardzo niepewny, Wałęsa powiedział, że gdyby on był inwestorem z Kataru i "dostawał takie dane, jakie dostaje w tej chwili inwestor: że tu się brudne pieniądze pierze, że tu jedni chcą, a inni nie życzą sobie tego wszystkiego, to ja bym takiego zakładu nie chciał".
"Sami sobie robimy nieprzyjemności" - powiedział Wałęsa, dodając, że w sprawie stoczni ma też pretensje do samego siebie za to, że "nie angażował się tak za bardzo, aby znaleźć dla stoczni kontrahentów". (PAP)
aks/ par/ mow/