Warmińsko-mazurscy policjanci oddali w środę hołd pomordowanym w 1940 r. przez NKWD funkcjonariuszom. Apel pamięci w 100. rocznicę powołania policji państwowej odbył się w Olsztynie przed tablicą pamiątkową poświęconą aspirantowi Konstantemu Wolskiemu.
Podczas apelu komendant warmińsko-mazurskiej policji inspektor Tomasz Klimek, wspominając przedwojennego policjanta zamordowanego w 1940 r. Konstantego Wolskiego, powiedział, że "przedwojenni policjanci przewożeni z obozu w Ostaszkowie do Kalinina wierzyli, że wrócą do Polski".
"Nie wrócili. Zginęli zamordowani przez NKWD w 1940 r. Pamięć o nich miała zginąć na zawsze. Nie umiera ten, kto żyje w pamięci innych. Dlatego my policjanci i pracownicy Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie od 2010 r. spotykamy się tutaj, by czcić tych, o których nikt pamiętać nie miał. To czas, w którym składamy hołd także nadkomisarzowi policji państwowej Heliodorowi Gruszczyńskiemu, patronowi policji województwa warmińsko-mazurskiej. Podobnie jak aspirant Konstanty Wolski i inny oficerowie pomordowani w Miednoje, Ostaszkowie czy w Twerze oddał życie za to, że był Polakiem"– podkreślił szef warmińsko-mazurskich policjantów.
Aspirant Konstanty Wolski służył w przedwojennej policji państwowej na terenie powiatu kartuskiego. Ostatnim miejscem jego służby była jednostka w Jabłonowie Pomorskim. Rodzina przez wiele lat myślała, że zginął z rąk Niemców. Nie wrócił bowiem z ostatniego zadania służbowego, jakim było konwojowanie grupy Niemców z terenu powiatu brodnickiego na wschodnie rubieże Polski.
O tym, że przedwojenny policjant zginął z rąk NKWD rodzina dowiedziała się dopiero w latach 90., kiedy opublikowano listę katyńską. Wcześniejsze pisma kierowane przez rodzinę Konstantego Wolskiego m.in. do Czerwonego Krzyża pozostawały bez odpowiedzi. Oficjalne zaświadczenie o przebywaniu policjanta w obozie jeńców wojennych w Ostaszkowie rodzina otrzymała we wrześniu 1996 r.
Historię aspiranta Konstantego Wolskiego przekazał warmińsko-mazurskim policjantom jego wnuk, emerytowany już policjant Piotr Rafalski. To on zainspirował funkcjonariuszy do posadzenia dębu pamięci w 2010r. Ustanowiono także na terenie jednostki policji tablicę ku czci jego zamordowanego policjanta.
Obecny na uroczystościach w Olsztynie wnuk aspiranta Wolskiego Piotr Rafalski powiedział, że w rodzinie pamięć o dziadku jest wciąż żywa i przekazywana z pokolenia na pokolenie.
"Gdy dziadek zaginął, babcia Monika została z pięciorgiem dzieci. Najstarsze, 14-letni syn, dość szybko musiał iść do pracy i wraz z młodszym bratem utrzymywał całą rodzinę. Pokolenie wojenne szybko dojrzewało" – powiedział wnuk.
Jak wspomniał, pamiątki po dziadku są skromne, jest to zaledwie kilka zdjęć. "Rodzina Wolskich musiała uciekać, a gdy wróciła z tułaczki do domu, to niewiele rzeczy odnaleziono. Sąsiad Niemiec zniszczył rzeczy osobiste dziadka. Porwał czapkę, a mundur pociął. Natomiast rodzina, by nie narażać się na niebezpieczeństwo, szablę po dziadku wrzuciła do stawu" – dodał Piotr Rafalski.
Prawnuk Wolskiego, także Piotr, powiedział, że zamiłowanie do munduru pozostało w rodzinie dzięki pradziadkowi. "Tato był żołnierzem, a potem policjantem, natomiast ja i brat jesteśmy żołnierzami Wojsk Obrony Terytorialnej"– dodał.
Przewodnicząca Stowarzyszenia Rodzin Katyńskich w Olsztynie Barbara Gawlicka przypomniała, że "ofiary zbrodni katyńskiej walczyły o niepodległą, wykuwały i kształtowały jej nowe struktury, m.in. powstanie w 1919 roku policji państwowej". "Do policji wstępowali ludzie, którzy wierzyli w służbę Polsce, którzy kierowali się w swym życiu wartościami takimi, jak: pomoc drugiemu człowiekowi, honor, lojalność i gotowość do poświęceń. Mundur przedwojennego policjanta miał wzbudzać u zwykłego obywatela poczucie bezpieczeństwa i zaufania. Dzisiejsza policja państwowa, będąca spadkobiercą wartości swoich przedwojennych kolegów, kultywuje ich pamięć. Za tę pamięć w imieniu Rodzin Katyńskich dziękuje" – mówiła. (PAP)
Autorka: Agnieszka Libudzka
ali/ joz/