W narracji historycznej, którą toczymy, polski głos jest zdecydowanie zbyt słaby. Obawiam się, że obecnie nie my sami, ale ktoś inny opowiada o postawach Polaków w czasie II wojny światowej - powiedział we wtorek wiceprezes IPN Krzysztof Szwagrzyk.
W ubiegły wtorek prezydent Andrzej Duda podpisał nowelę ustawy o IPN, zapowiadając jednocześnie, że skieruje ją w trybie kontroli następczej do Trybunału Konstytucyjnego. Nowela wprowadza m.in. karę do 3 lat więzienia za przypisywanie narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialności lub współodpowiedzialności za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką. Ustawa wywołała kontrowersje m.in. w Izraelu, USA i na Ukrainie.
"To ogromne zaskoczenie dla nas wszystkich. Kto by mógł do niedawna jeszcze pomyśleć, że działalność Instytutu Pamięci Narodowej w Polsce będzie obiektem troski jednocześnie rządów Stanów Zjednoczonych, Francji, Izraela, Ukrainy i Bóg wie jeszcze kogo" - powiedział Szwagrzyk, pytany w Polskim Radiu 24 o dyskusję toczącą się nt. zapisów noweli o IPN. Ocenił, że w efekcie tej dyskusji "świat się dowiedział", że nie było "polskich obozów śmierci".
Zdaniem Szwagrzyka, polski głos w narracji historycznej "jest zdecydowanie zbyt słaby". "Obawiam się, że to jest czas, kiedy nie my, ale ktoś inny mówi o naszej historii, o naszych postawach i nas samych w czasie drugiej wojny światowej" - powiedział.
Na początku lutego, zgodnie z ustaleniami, które zapadły podczas rozmowy premiera Mateusza Morawieckiego z premierem Izraela Benjaminem Netanjahu, został powołany zespół ds. dialogu prawno-historycznego z Izraelem. Na czele zespołu stanął wiceszef MSZ Bartosz Cichocki. (PAP)
autor: Maciej Zubel
zub/ itm/