Chodzi o to, aby Europejskie Centrum Solidarności nie było wykorzystywane politycznie i partyjnie przez jedną stronę polskiej sceny politycznej, konkretnie przez Platformę Obywatelską – powiedział w sobotę wiceszef MKiDN Jarosław Sellin.
We wtorek w siedzibie resortu kultury w Warszawie odbyło się spotkanie, w którym uczestniczyli wicepremier, szef MKiDN Piotr Gliński, wiceminister kultury Jarosław Sellin, p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz oraz marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk. Podczas spotkania ministerstwo przedstawiło swoje propozycje w sprawie przyszłości Europejskiego Centrum Solidarności - instytucji w Gdańsku, której misją jest kultywowanie pamięci o ruchu Solidarności i jego ideałach.
"Przedstawiliśmy pewne propozycje, które moim zdaniem są rozsądne i uczciwe, jeśli chodzi o lepsze funkcjonowanie tej ważnej instytucji kultury, jakim jest Europejskie Centrum Solidarności" - powiedział wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin w radiowej Trójce, gdzie był pytany m.in. o rozmowy MKiDN z przedstawicielami miasta Gdańsk oraz urzędu marszałkowskiego w sprawie ECS.
Zdaniem Sellina ECS obecnie funkcjonuje w sposób, który powoduje, "że nie wszyscy ludzie, legendy wręcz Solidarności" czują się tam dobrze i nie utożsamiają się z bieżącą działalnością placówki. "Chcemy, aby Europejskie Centrum Solidarności - bo tak było pomyślane - było miejscem, gdzie wszyscy ludzie dziesięciomilionowego związku dobrze się czują, dobrze funkcjonują i mogą swoje różnego rodzaju eventy tam organizować" - powiedział Sellin.
Wiceszef MKiDN zaznaczył, że chodzi o to, aby ECS nie było wykorzystywane politycznie i partyjnie "przez jedną stronę polskiej sceny politycznej, konkretnie przez Platformę Obywatelską".
"Jeśli ktoś krzywdzi Europejskie Centrum Solidarności to politycy, którzy używają politycznie tej instytucji" - podkreślił.
Dodał również, że ECS jest instytucją, która jest wpisana w rejestr prezydenta miasta i to on ma decydujący głos, "a właściwie dyktatorski głos, jeśli chodzi o to, kto jest dyrektorem tej instytucji, kto ma przewagę w radzie programowej, kto ma przewagę w kolegium historyczno-programowym". Tymczasem - jak zaznaczył wiceszef MKiDN - prezydent Gdańska "płacił dwa razy mniej pieniędzy niż minister kultury".
"Chcemy po prostu sprawę postawić z głowy na nogi i chcemy doprowadzić do sytuacji, w której to prezydent miasta Gdańska jest pierwszym płatnikiem tej instytucji" - powiedział Sellin.
Europejskie Centrum Solidarności w ostatnich latach otrzymywało dotację podmiotową na poziomie ponad 7 mln zł. W październiku ub. roku ministerstwo kultury podjęło decyzję o powrocie w 2019 r. do podstawowej kwoty dotacji w wysokości 4 mln zł, uzasadniając że taka kwota jest zapisana w umowie o współprowadzeniu instytucji i zgodna z aneksem z 2013 r. W środę resort wskazał, że zwiększenie dotacji dla ECS będzie możliwe poprzez podpisanie nowego aneksu do umowy założycielskiej. Dodano, że w trakcie obowiązywania umowy, aneksem z 2013 r., pozostali współorganizatorzy obniżyli swoje obligatoryjne zaangażowanie na rzecz ECS (w tym miasto Gdańsk - z 4,5 mln do 3,5 mln zł).
W sobotę na specjalnie zwołanym nadzwyczajnym posiedzeniu rady Europejskiego Centrum Solidarności mają zostać przedstawione szczegóły propozycji MKiDN które jest jednym z organizatorów ECS.
Na Facebooku trwa zbiórka społeczna #WspieramECS. W chwili nadania depeszy zebrana kwota przekroczyła 2 mln zł. Intencją organizatorów zbiórki jest kwota 3 mln zł. Ponadto wpłaty dokonywane są bezpośrednio na konto Europejskiego Centrum Solidarności.(PAP)
autor: Marcin Chomiuk
mchom/ agz/