Winfrid Halder został w poniedziałek szefem Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie. Jej celem jest powstanie w Berlinie ośrodka o przymusowych wysiedleniach w Europie. Po tej nominacji polski historyk Krzysztof Ruchniewicz wycofał się z rady naukowej.
Niemiecki historyk obejmie stanowisko na jesieni. Zastąpi Manfreda Kittela, który ustąpił w grudniu 2014 roku w atmosferze skandalu po krytyce ze strony rady naukowej fundacji zarzucającej mu jednostronne eksponowanie problematyki niemieckich wypędzonych.
Halder kieruje obecnie Instytutem im. Gerharda Hauptmanna w Duesseldorfie, mocno związanym z niemieckimi ziomkostwami. Jak podał tygodnik "Der Spiegel", nowy dyrektor jest historykiem o poglądach konserwatywnych.
Minister stanu ds. kultury w urzędzie kanclerskim Monika Gruetters oświadczyła, że fachowa wiedza Haldera oraz szerokie poparcie, jakim cieszy się on w Radzie Fundacji, stanowią "solidny fundament", który jest gwarancją szybkiego powstania placówki ważnej z punktu widzenia polityki pamięci.
Polski historyk Krzysztof Ruchniewicz, w odpowiedzi na nominację Haldera, złożył rezygnację z udziału w pracach rady naukowej Fundacji. "Składam swój mandat w doradczej radzie naukowej, ponieważ nie znam nowego dyrektora, ani też jego naukowych kwalifikacji" - napisał Ruchniewicz w udostępnionym PAP liście do Gruetters. Faworytem rady naukowej był kontrkandydat Haldera, Michael Schwartz, autor publikacji o obecności byłych nazistów we władzach Związku Wypędzonych. Ruchniewicz powiedział PAP, że należy spodziewać się dalszych dymisji.
Zadaniem powołanej przez Bundestag w 2008 roku Fundacji Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie jest utworzenie w Berlinie ośrodka dokumentacyjno-informacyjnego poświęconego przymusowym wysiedleniom Niemców i innych narodów europejskich w XX wieku. Placówka, która miała rozpocząć działalność w przyszłym roku, powstanie prawdopodobnie dopiero w 2018 roku.
Kittel był autorem otwartej w listopadzie w Niemieckim Muzeum Historii (DHM) wystawy, pomyślanej jako zapowiedź przyszłej ekspozycji stałej. Jego praca spotkała się z ostrą krytyką rady naukowej Fundacji. Ich zdaniem dyrektor wbrew wcześniejszym ustaleniom skoncentrował się na wysiedleniach Niemców, chociaż miały one być tylko jednym z wielu elementów ekspozycji. Naukowcy wytknęli mu też szereg błędów merytorycznych.
Spór o upamiętnienie niemieckich ofiar przymusowych wysiedleń przez wiele lat zatruwał stosunki polsko-niemieckie. Inicjatywa zbudowania Centrum przeciwko Wypędzeniom wyszła pod koniec lat 90. od ówczesnej szefowej Związku Wypędzonych (BdV) Eriki Steinbach. Jej propozycja spotkała się z bardzo krytycznym przyjęciem w Polsce i Czechach.
W celu rozwiązania konfliktu w 2005 roku odpowiedzialność za projekt, realizowany przez ziomkostwa skupione wokół Steinbach, przejął niemiecki rząd. Bundestag powołał do życia Fundację Ucieczka, Wypędzenie, Pojednanie i podporządkował ją merytorycznie renomowanej placówce naukowej - DHM. Berlin nie zgodził się na wejście Steinbach do rady fundacji.
Z Berlina Jacek Lepiarz (PAP)
lep/ cyk/