18.12.2009 Rzym (PAP) - We Włoszech z oburzeniem, konsternacją i potępieniem przyjęto informację o kradzieży napisu "Arbeit macht frei", który znajdował się nad bramą do hitlerowskiego obozu zagłady Auschwitz-Birkenau. Dyrektor powstającego w Rzymie Muzeum Holokaustu Marcello Pezzetti wyraził pełną solidarność z dyrekcją muzeum Auschwitz-Birkenau. "Jestem zasmucony tym aktem barbarzyństwa, który obraża rodziny i ocalałych" - oświadczył Pezzetti.
Były więzień Auschwitz Piero Terracina nazwał to, co się stało, profanacją. "Zniknęła część historii" - powiedział włoskiej agencji Ansa.
Wiceprzewodniczący Senatu Włoch Vannino Chiti nazwał kradzież "nikczemną agresją na europejską pamięć demokratyczną".
"To epizod niepokojący, który ma miejsce, gdy także dzisiaj, wbrew wszelkiej prawdzie, głosy negacjonistyczne i rewizjonistyczne wciąż starają się zmniejszyć, usprawiedliwić i zrewidować grozę nazistowskiego faszyzmu" - zauważył Chiti. "Ofiarom i byłym ocalonym z obozu, ich rodzinom oraz wspólnotom żydowskim, a także wszystkim nam należy się natychmiastowa odpowiedź, by sprawiedliwości stało się zadość. Konieczne jest, aby polskie władze postawiły przed wymiarem sprawiedliwości sprawców tego gestu" - oznajmił wiceprzewodniczący włoskiego Senatu.
Sylwia Wysocka (PAP)
sw/ mc/ jra/